MALIGNAGGI: BYŁEM LEPSZY OD HATTONA

Bill Emes, boxingscene.com

2012-11-29

W ostatni weekend kibice boksu zawodowego byli świadkami nieudanego powrotu po trzyletnim rozbracie z ringiem popularnego Ricky'ego Hattona (45-3, 32 KO). "Hitman" przegrał w 9. rundzie z Wiaczesławem Senczenką (33-1, 22 KO) po lewym haku na wątrobę. Anglik miał w perspektywie walkę z mistrzem WBA wagi półśredniej, Paulem Malignaggim (32-4, 7 KO), jednak Ukrainiec pokrzyżował mu plany. Samą walkę i powrót skomentował "Magic Man", który przegrał z ulubieńcem angielskiej publiczności w 2008 roku.

- Wielu ludzi nie wierzyło mi. Ricky również mi nie wierzył. Musiał być jakiś powód, dla którego "Hitman" wybrał Senczenkę jako swojego rywala na powrót. On myślał, że ten gość, którego pobił cztery lata temu, był tym samym, który znokautował Senczenkę, to wstyd. Ricky zaczął wierzyć w to co mu wmawiają i myślał - "jeśli "Magic Man" skończył go przed czasem, to co ja z nim zrobię?". Hatton zadawał ciosy, jednak Ukrainiec nic sobie z nich nie robił, bo to dobry pięściarz - rozpoczął Malignaggi.

Malignaggi jest przekonany, że na przekroju całej kariery był lepszym pięściarzem niż Hatton, a przegrana w 2008 roku była wpadką, z którą będzie musiał żyć.

- Nie mam wątpliwości, że jestem w stanie pobić Hattona. Powinienem zrobić to już w 2008, jednak teraz muszę już z tą porażką. Powinienem mierzyć w walkę rewanżową, jednak teraz nie ma już na nią szans. Wiem jednak, że byłem lepszy od Anglika. Wyniku jednak nie zmienię, ale taka jest prawda - zakończył "Magic Man".