MÓWI HATTON, MÓWI MALIGNAGGI, A SENCZENKI ZABRAKŁO NA KONFERENCJI

Redakcja, ESPN.co.uk

2012-11-23

Ricky Hatton (45-2, 32 KO) już kilka razy podkreślał, że dla niego sukcesem jest sama walka z Wiaczesławem Senczenko (32-1, 21 KO) i w ogóle powrót do treningu, ale z drugiej strony oświadczył teraz angielskiej prasie, iż w razie jutrzejszej porażki definitywnie odejdzie na sportową emeryturę.

- Zrezygnuję raz na zawsze z boksu, jeżeli w sobotę przegram z Senczenko - mówił na wczorajszej konferencji prasowej "Hitman". Co ciekawe na tym wydarzeniu nie pojawił się drugi z bohaterów gali w Manchesterze.

- Przeszedłem ostrą depresję i będę musiał już z tym żyć do końca swoich dni. Mimo wszystko jednak jest lepiej, bo teraz podchodzę do wszystkiego dużo bardziej zrelaksowany i na większym luzie. Gdy siedzę w domu zamiast wśród towarzystwa, w końcu również czuję się dobrze. Dlatego jestem zwycięzcą bez względu na wynik pojedynku z Senczenko. Naturalnie myślę tylko o zwycięstwie oraz odzyskaniu tytułu mistrza świata, jednak najgorsze co mogło mnie spotkać, mam już za sobą. Jeśli więc przegram, pogodzę się z tym. Kiedy spojrzę w niedzielę rano w lustrze, będę wiedział, że zrobiłem wszystko. Trzy lata temu nie mogłem w ten sposób patrzeć na siebie - powiedział były mistrz świata kategorii półśredniej i junior półśredniej. Anglik kilka dni wcześniej przyznał, że w razie wygranej chciałby potem zaatakować championa według WBA dywizji półśredniej, Paula Malignaggiego (32-4, 7 KO). Na odpowiedź "Magika" nie trzeba było długo czekać.

- Będę gotowy na drugie spotkanie z Rickym na kwiecień. Kibicuję mu z całych sił, ponieważ nasz rewanż to będzie duża walka, która zainteresuje kibiców w USA - nie ukrywa panujący champion WBA.