ALEKSIEJEW: LEBIEDIEW NAJLEPSZY, MOGĘ WALCZYĆ Z MASTERNAKIEM

AllBoxing.ru, Foto: Łukasz Furman

2012-11-19

W ubiegłym miesiącu Europejska Unia Boksu Zawodowego (EBU) pozbawiła Aleksandra Aleksiejewa (23-2-1, 20 KO) tytułu mistrza Starego Kontynentu kategorii cruiser. Kilka dni później wyznaczono Mateusza Masternaka (28-0, 21 KO) do starcia z Juho Haapoją (18-2-1, 11 KO) o wakujący pas. Zdaniem wielu specjalistów wysoko notowany przez federację WBO Aleksiejew po prostu nie chciał ryzykować spotkania z nieobliczalnym Polakiem, mając w perspektywie pojedynek z Marco Huckiem (35-2-1, 25 KO). Rosjanin jednak zarzeka się w rozmowie z AllBoxing.ru, że nie przystąpienie do walki z "Masterem" to nic innego jak problemy zdrowotne, z którymi od jakiegoś czasu się borykał.

- Miałem pewne problemy zdrowotne, choć tak naprawdę do końca nie było wiadome, co jest ich przyczyną. Nie chciałem odwoływać walki z Masternakiem, jednak najpierw musieliśmy poznać wszystkie szczegóły i źródła tych problemów. A chodziło o kręgi szyjne oraz bóle kręgosłupa - zdradza były mistrz świata i Europy z czasów amatorskich, który jednak jako zawodowiec wciąż pozostaje bokserem niespełnionym.

- Wszystkie kłopoty są już za mną. Mogę trenować z normalnymi obciążeniami, a znając wcześniejsze problemy dokładnie możemy rozplanować cały cykl przygotowawczy. Jak dotąd wszystko jest w porządku. Prawdopodobnie powrócę na ring 22 lutego - przyznał 31-latek mieszkający w Hamburgu. Zapytany o to, z kim chciałby skrzyżować rękawice, bez wahania wskazał na pierwszego na liście pretendentów WBO, BJ Floresa (28-1-1, 18 KO).

- On jest pierwszy w rankingu, ja drugi. WBO zarządziła pojedynek między nami o miano oficjalnego challengera, lecz problem polega na tym, że Flores jest również numerem jeden według WBA - powiedział Aleksander i zaznaczył, że jego przeciwnikiem mógłby być również pięściarz z Wrocławia.

- Masternak wkrótce stanie do walki o tytuł mistrza Europy wagi junior ciężkiej. Później według przepisów będzie miał 90 dni by zmierzyć się ze mną.

Aleksiejew został również zapytany o panujących mistrzów świata, w tym zasiadającego na tronie WBC Krzysztofa Włodarczyka (47-2-1, 33 KO). Jak się okazuje, Rosjanin najbardziej ceni sobie rodaka, Denisa Lebiediewa (24-1, 18 KO), mistrza organizacji WBA, którego moc poznał na własnej skórze w lipcu 2010 roku, przegrywając przez ciężki nokaut po kontrze lewym sierpem.

- Wszyscy chwalą Hernandeza, lecz on mnie nie przekonuje. Huck jest po prostu niewygodny. Włodarczyk to doświadczony zawodnik, dobrze się porusza w ringu, jednak można go wyboksować. Najsilniejszy i najlepszy jest moim zdaniem Lebiediew - zakończył Aleksander.