JESZCZE O NIEDZIELI SŁÓW KILKA...

Redakcja, Materiał prasowy

2012-10-18

Przedstawialiśmy już Wam skandaliczną sytuację związaną z niedzielnym zebraniem wyborczym mazowieckiego OZB. Odzew pokrzywdzonych całym zajściem był niemal natychmiastowy, a my poniżej prezentujemy treść ich oświadczenia.

Współpracujemy z WMOZB jako trenerzy od kilku lat. Bardzo  aktywnie, na miarę możliwości naszych klubów, sportowo wraz ze swoimi zawodnikami bierzemy udział w zawodach sportowych. Organizujemy turnieje towarzyskie i mistrzostwa na poziomie, którym nigdy nie wykazały się władze WMOZB (nigdy nie ma pieniędzy). Pomimo tego pragniemy współpracować i budować boks na Mazowszu, bo robimy to dla naszych zawodników. O to przecież chyba chodzi.

Dnia 14.10.2012 roku zostaliśmy potraktowani jak gówniarze, których nikt nie zna. Pomijam to, że panowie prezesi "olali", nas nie potrafiąc się z niewiadomego dla nas do tej pory powodu przywitać, ale nie wpuszczono nas na zjazd WMOZB pod pretekstem braku poświadczeń pisemnych od władz macierzystych klubów.  Jest to żałosne, bo kto jak nie trener, który jest w naszych przypadkach jedyną osobą, jaka w klubie ma pojęcie o sprawach WMOZB. Władze okręgu dobrze o tym wiedzą. Nie wpuszczano nas nawet pomimo tego, że dwóch z nas jest prezesami swoich klubów.

Nadmienię, że do dziś nie dostaliśmy żadnej informacji na temat tego zjazdu. Skoro panowie Tadeusz Wieszczyk i Andrzej Rajkowski wymagają od nas papierków z pieczątkami i podpisami, to my pytamy się, gdzie są takie same informacje na temat zjazdu wysłane do klubów? Mail i telefon do przyjaciela nie jest wiarygodny i prawomocny. Powiadomień pocztowych nie otrzymaliśmy!

Od dawna wiemy, my trenerzy WMOZB, że pan Prezes Tadeusz Wieszczyk głupoty opowiada, jakobyśmy mieli tworzyć grupę młodych trenerów, pod patronatem starszych, w celu przeszkadzania. My chcemy robić boks i stworzyć jak najlepsze warunki dla chłopców, którzy ciężko pracują na sukcesy działaczy. Nie interesują nas stołki, tylko kilka zmian organizacyjnych i próśb, których możliwości przedstawić nie było nam dane.

Reasumując - postaliśmy sobie pod bramą jak pajace i wstyd było, bo z innymi kolegami trenerami mogliśmy pogadać sobie przez kraty. Zdajemy sobie sprawę z konsekwencji tych słów, ale bije to w naszych zawodników bardziej niż w nas. Pociesza natomiast, że Prezesi są sporo starsi i my nadal będziemy z chłopcami boksować, gdy oni się już „wypalą”.


Tomek "Nokaut" Wawa
Radek "Czarni" Regimin
Krzysiek "Budowlani" Płońsk