ADAMEK: WZROST TO NIE WSZYSTKO, SPEED NAJWAŻNIEJSZY

Magazyn SpaRING, Informacja własna

2012-09-05

Wczorajszym gościem magazynu pięściarskiego SpaRING był Tomasz Adamek (46-2, 28 KO), który opowiadał nam o kulisach przygotowań do sobotniej walki z Travisem Walkerem (39-7-1, 31 KO) o pas IBF North American. Konfrontacja o numer dwa w rankingu International Boxing Federation odbędzie się w Prudential Center w Newark.

MAGAZYN SpaRING – RUNDA SIÓDMA >>>

"Góral" przyznał, że różnica wzrostu, jaka dzieli go do Amerykanina nie będzie stanowiła problemu, ponieważ ta dysproporcja zostanie zniwelowana przez przewagę w szybkości. Poruszony został ponadto temat debiutującego w najcięższej dywizji Steve’a Cunninghama (24-4, 12 KO).

Rozmawiamy z Tomaszem Adamkiem, który jest na ostatniej prostej przed walką z Travisem Walkerem. Będzie pan mierzył się z rywalem większym od siebie, w ringu będzie trzeba się napracować?
Tomasz Adamek: Ta różnica wzrostu, która występuje między nami, nie robi mi wielkiej różnicy. W ringu najważniejsza jest szybkość i to są atuty, które ja mam. Jeżeli nie masz szybkości, to nie potrafisz nic zrobić. Sam wzrost, warunki fizycznie, wówczas nie pomogą. Dlatego ja uważam, że "speed" to jest wszystko.

Jak będą wyglądały ostatnie dni przed walką? Jak pan je spędzi?
TA: Obóz treningowy już się kończy. Te siedem tygodni spędzone w gymie były owocne i jestem w dobrej formie. Jestem szybki, ważę w granicach 100-101 kg. Nie było żadnych kontuzji i mam nadzieję, że tak będzie do samej walki. Liczę na swoje atuty i oszukanie Walkera.

Walker lubi się w ringu bić. Możemy liczyć na ringową wojenkę?
TA: Liczę na świetną walkę. Takie wojenki kibice chcą oglądać i takie walki powodują, że mamy coraz większą rzeszę fanów, więc życzę sobie tego. Po to wchodzę do ringu, by dać widowisko i show kibicom.

Wspomina pan, że do tanga trzeba dwojga, jeśli chodzi o tę wymianę ciosów. Po Walkerze można się spodziewać, że on jednak będzie chciał zaryzykować, prawda?
TA: Na pewno. Jest to puncher, który ma silną prawą rękę i potrafi nią nokautować. Na pewno będzie chciał jej używać i będzie się odkrywał. Jeżeli znajdę lukę i będę czysto trafiał, to wymiana pójdzie w dwie strony – on zadaje, ja oddaje. Stąd robi się świetna walka.

Na tej samej gali zobaczymy również Steve Cunninghama. Pana wielka kariera w Stanach Zjednoczonych zaczęła się właśnie od Cunninghama. Czy wchodzi w grę rewanż ze Stevem w wadze ciężkiej?
TA: Waga ciężka to jest dla niego nowa kategoria i nowe wyzwanie. Na dużą walkę trzeba zapracować. Po jednym pojedynku nie dostaje się wielkiej szansy w wadze ciężkiej. Ta dywizja rządzi się swoimi prawami. Jeżeli odniesie kilka zwycięstw, to wszystko jest w boksie możliwe… Na razie przed nim długa i ciężka droga.

Pan przechodził do wagi ciężkiej z kategorii półciężkiej (po drodze mijając cruiser). Jakie rady przekazałby pan Cunninghamowi? Na co najbardziej trzeba uważać?
TA: Każdy ma swoje atuty i każdy z nas jest inny. Trzeba mieć po trochu wszystkiego – mocną szczękę, wielkie serce do walki i wielką wiarę. Jeden cios potrafi zmienić obraz walki. Trzeba mieć te wszystkie elementy, żeby piąć się w górę i walczyć z najlepszymi.