FONFARA POKONAŁ JOHNSONA!

Leszek Dudek, Informacja własna

2012-07-14

W pojedynku wieczoru na gali w UIV Pavilion w Chicago Andrzej Fonfara (22-2, 12 KO) odniósł zdecydowanie najcenniejsze zwycięstwo w karierze. 24-letni Polak po dziesięciu rundach pokonał na punkty dawnego mistrza świata wagi półciężkiej - Glena Johnsona (51-17-2, 35 KO). Sędziowie jednogłośnie wskazali na miejscowego faworyta (99-91, 97-93, 97-93).

Dobra pierwsza runda w wykonaniu Polaka. Andrzej nie przestraszył się utytułowanego przeciwnika i starał się narzucić własny styl. Tempo wzrosło wyraźnie w drugim starciu. 43-letni jamajski weteran na samym początku ostro zaatakował - najpierw uderzył mocnym prawym sierpem, a potem dołożył kilka mocnych lewych sierpowych. Fonfara natychmiast odpowiedział, ale jego błędem było podjęcie walki w półdystansie.

W drugiej minucie trzeciej odsłony Fonfara trafił znakomitym prawym w okolice ucha Johnsona. Dawny mistrz wyraźnie odczuł ten cios i dał się zepchnąć na liny, gdzie Andrzej zarzucił go serią ciosów. Czwarta runda była już bardziej wyrównana, ale przewagę po raz kolejny miał Polak. W piątym starciu Fonfara znów niepotrzebnie pozwalał weteranowi wchodzić do półdystansu, w którym Glen doprowadzał do celu potężne lewe na korpus. W końcówce Andrzej wydłużył dystans i boksował bardzo poprawnie, ale rundę przegrał.

Wyrównana i trudna do punktowania szósta odsłona. Fonfara starał się skraść ją w końcówce, ale tuż przed gongiem nadział się na kontrujący prawy sierpowy Johnsona. Szczęka Andrzeja zdała test, ale cios mógł zaważyć w oczach sędziów. Siódme starcie mogło pójść w każdą ze stron, ale w ósmym dominował Fonfara, który trzymał rywala na dystans i nie pozwalał mu się zbliżać. Wiek Jamajczyka dał w końcu o sobie znać. 43-letni "Road Warrior" od ósmej rundy przechodził poważny kryzys kondycyjny. W dziewiątej odsłonie Glen nie był w stanie prowadzić równorzędnej walki z Polakiem, gdy ten boksował za lewym prostym, jednak kiedy Fonfara wchodził do półdystansu, Johnson trafiał swoimi sierpami, co i tak nie starczyło mu do wygrania tej odsłony.

Ostatnie trzy minuty Polak mógł spokojnie przeboksować na wstecznym, jednak wolał pokazać się z najlepszej strony i ruszył do zdecydowanego ataku od pierwszych sekund. Fonfara cały czas nacierał, co stwarzało szanse dla Johnsona, który nie miał już siły gonić rywala po ringu, ale wciąż mógł nastawiać się na nokautujący cios z kontry. Na szczęście dla Polaka, nic takiego nie miało miejsca i Andrzej dowiózł zwycięstwo do końca.