ADAMEK PRZED POWROTEM DO USA

Przemysław Osiak, Nagranie własne

2012-07-13

Dwa dni temu w Tomaszowie Mazowieckim rozmawialiśmy z Tomaszem Adamkiem (46-2, 28 KO), gdy wydawało się, że jego przeciwnikiem na gali zaplanowanej na 8 września w Newark może być James Toney (74-7-3, 45 KO). Dziś wiemy, że popularny "Lights Out" nie osiągnął porozumienia z promującą Polaka grupą Main Events, a w międzyczasie pojawiły się infomacje o możliwym udziale naszego zawodnika w turnieju federacji IBF. 35-letni Adamek w półfinale miałby zmierzyć się z Aleksandrem Ustinowem (27-0, 21 KO), a według wstępnych założeń drugą parę stworzyliby Kubrat Pulew i Odlanier Solis.

Początkowo nasz zawodnik stwierdził, że nie jest zainteresowany uczestnictwem w zawodach. Dziś jeszcze raz skontaktowaliśmy się z "Góralem" i jego stanowisko nie jest już tak kategoryczne.

- Jeżeli plan IBF wypali i osoby reprezentujące moje interesy uznają starcie z Ustinowem za interesującą opcję, to oczywiście zgodzę się na ten pojedynek. Taka jest moja praca – jeżeli trzeba, to będę walczył z każdym. Chcę być mistrzem świata i jeśli ten turniej może umożliwić mi dojście do walki o tytuł z Władimirem Kliczką, to dlaczego nie? Powtarzam jednak, że nic nie jest przesądzone. Czekam na rozwój wypadków – powiedział nam Adamek, który spędza ostatnie dni w Polsce, a w niedzielę wylatuje do USA, aby w Jersey City (New Jersey) rozpocząć treningi pod okiem Rogera Bloodwortha.

- Zaraz po moim powrocie do USA, najpóźniej w środę powinno być jasne z kim zmierzę się 8 września. Co do finału ewentualnego turnieju, nie chciałbym toczyć go w Europie. Ciężko przychodzi mi aklimatyzacja, musiałbym przylecieć o wiele wcześniej. Na razie nie ma jednak co gdybać – mówi polski bokser.

W ostatnich miesiącach Adamek mówił, że z młodszym z braci Kliczków chciałby zmierzyć się w 2013 roku. Władimir zaledwie kilka dni temu pokonał obowiązkowego pretendenta IBF Tony'ego Thompsona, a Ukrainiec posiada również pasy mistrzowskie federacji WBA i WBO oraz mniej ważniej IBO. Czy oznacza to, że kolejny pretendent wyznaczony przez IBF, a więc zwycięzca ewentualnego turnieju, na swoją szansę musiałby poczekać dłużej niż do końca następnego roku? Jeżeli okaże się, że będzie nim rywal o atrakcyjnym nazwisku, to obóz Kliczki raczej nie będzie zwlekał.