JACKIEWICZ: WYGRANĄ ZADEDYKUJĘ PIOTROWSKIEMU

Redakcja, gwizdek24.pl

2012-06-28

Miesiąc temu Rafał Jackiewicz wywalczył tytuł mistrza Unii Europejskiej wagi półśredniej, a w sobotę znów wejdzie do ringu, zmierzy się z Włochem Lucą Michaelem Pasquą.

- Sobotni rywal jest od ciebie młodszy, ale mniej doświadczony. To będzie klucz to wygranej?
Rafał Jackiewicz: Doświadczenie, umiejętności, szybkość, dynamika - to są moje atuty. Pasqua nie jest wirtuozem, to walczak. Idzie do przodu, ma szczelną gardę. Może ma też twardą głowę, zobaczymy.

- Walczysz w czerwcu. To dla ciebie chyba szczególny miesiąc?
RJ: Tak. Moje dzieci mają wtedy urodziny - Maja kończy 7 lat, Jacek - 11. A ja 8 czerwca odchodzę dziesiątą rocznicę... ucieczki przed śmiercią. Zostałem pchnięty nożem i operacja uratowała mi życie.

- Uczcisz ten wyjątkowy miesiąc nokautem?
RJ: Postaram się, a ewentualny nokaut będzie z dedykacją dla... "Super Expressu" i mojego idola - kick-boksera Marka Piotrowskiego.

- A po walce podobno wybierzesz się z żoną Martą na urlop.
RJ: I to pierwszy od 9 lat. Do tej pory zawsze nam coś wypadało i nawet datę ślubu zmienialiśmy z powodu walki. Mieliśmy lecieć do Hiszpanii, jednak w końcu wybierzemy się nad polskie morze albo do Bułgarii. Więc najpierw chcę wygrać, a potem powygrzewać się na plaży.

- Ostatnio po każdej walce robiłeś sobie nowy tatuaż...
RJ: W poniedziałek znów idę do studia tatuażu Azazel w Milanówku. Muszę dokończyć tatuaż, który zacząłem po poprzedniej walce - gladiatora, a także zrobić nowy. Jestem rodzinnym gościem, więc wytatuuję sobie napis na ręku: "Moją siłą jest rodzina" wraz z imionami dzieci i żony. Mówiłem, że już nie będę robił tatuaży, bo to... boli. Wolę dostać w mordę, niż gdy coś mnie szczypie (śmiech). Jeden raz jednak jeszcze wytrzymam.