CHAMBERS: NIE BĘDZIECIE SIĘ NUDZIĆ

Leszek Błażyński, Magazyn PS

2012-06-16

Eddie Chambers (36-2, 18 KO) twierdzi, że poznał słabe strony Tomasza Adamka (45-2, 28 KO) i w nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu w Newark postara się tę wiedzę wykorzystać. Docenia jednak również atuty Polaka i zapewnia, że kibice nie będą narzekać na nudę.

- Magazyn PS: Po raz ostatni walczył pan półtora roku temu, wygrywając na punkty z Derrikiem Rossym. Czy 16-miesięczna przerwa nie odbije się na pana formie?
Eddie Chambers:
Jestem zawodowym bokserem od dwunastu lat i nie miałem jeszcze w karierze tak długiej pauzy. Musiałem odpoczywać z powodu kontuzji i miałem serdecznie dosyć siedzenia przed telewizorem. Ale to teraz nie jest istotne, bo wróciłem do formy i wreszcie wyjdę na ring.

- Sporo pan zaryzykował, decydując się na pojedynek z Adamkiem.
EC:
Oglądałem na żywo jego ostatnią wygraną z Nagym Aguilerą i doszedłem do wniosku, że były mistrz świata wagi junior ciężkiej i półciężkiej to dla mnie dobry rywal. Adamek to bokser, który zadaje dużo ciosów i ciągle atakuje. To twardziel w ringu i jeden z najlepszych pięściarzy wagi ciężkiej. Chcę być w tej kategorii numerem jeden i żeby tego dokonać, muszę wygrywać z czołowymi zawodnikami. Dlatego też tak nalegałem na starcie z Polakiem. Kibice w sobotę na pewno nie będą się nudzić.

- Dwa lata temu w marcu przegrał pan w 12. rundzie przez nokaut z Władymirem Kliczką. W minionym roku Adamek poległ w 10. rundzie w konfrontacji ze starszym z braci. Który z Ukraińców jest silniejszy?
EC:
Postawiłbym między nimi znak równości. Obydwaj mają świetne parametry fizyczne i z tymi kolosami walczy się niesamowicie ciężko. Władymir ma potężne uderzenie i częściej od swojego brata zadaje ciosy. Witalij z kolei najlepiej prezentuje się, gdy ktoś zaczyna go naciskać. Ja miałem problemy z pierwszym z nich, a Polak z Witalijem. W tamtym pojedynku Adamkowi wyraźnie brakowała obycia w wadze ciężkiej.

- Niektórzy przekonują, że starcie Adamek – Chambers to pojedynek dwóch obecnie najszybszych pięściarzy wagi ciężkiej. Czy nie jest to określenie trochę na wyrost?
EC:
Skądże. Nie na darmo noszę pseudonim „Szybki", a Polak również potrafi nadać odpowiednie tempo walce i dobrze porusza się na nogach. W naszej kategorii nie ma zbyt wielu takich zawodników.

- Co jest największą wadą Polaka?
EC:
Będę próbował wykorzystać jego luki w obronie. To, że opuszcza czasami ręce. Podczas walki są momenty, gdy nie jest zbyt aktywny w defensywie. Nastawiam się jednak na trudne wyzwanie, bo Adamek sporo potrafi i jest bardzo zdeterminowany.

- Gala odbędzie się w Newark w New Jersey. W hali Prudential Center większość miejsc mają zająć polscy fani.
EC:
Chciałbym, żeby moich kibiców również było sporo, ale na pewno nie będę smutny z tego powodu, że w Newark dominować będą sympatycy Adamka. Najważniejsze, że wokół ringu będzie wielu fanów.

- Adamek jest za oceanem bardziej popularny od pana?
EC:
To paradoks, ale faktycznie tak jest. W Nowym Jorku czy w New Jersey jest bardziej znany! Ja też mam swoich fanów, ale niektórzy z nich, zamiast przyjechać na galę, wolą oglądać boks w telewizji. Nie mam jednak o to wcale do nich pretensji.

- Czy zna pan jeszcze jakichś innych polskich pięściarzy?
EC:
Cholera, teraz nikt mi nie przychodzi do głowy. Chyba za wolno myślę z powodu ciosów, które dostałem w głowę (śmiech)... O, przypomniałem sobie dwa nazwiska. Andrew Gołotę zna cały świat, bo stoczył sporo widowiskowych walk. Poza tym kojarzę Alberta Sosnowskiego. Nie przypuszczałem, że on zajdzie tak daleko w wadze ciężkiej. Jest jeszcze kilku pięściarzy z waszego kraju, których oglądałem w ringu, ale niektóre polskie nazwiska są bardzo trudne do zapamiętania oraz wymówienia.

- 3 czerwca zmarł na raka pana trener i menedżer Rob Murray. Jak pan go wspomina?
EC:
Jeśli wygram w sobotę, zwycięstwo zadedykuję właśnie jemu. Zawsze będę o nim pamiętał. Pomagał mi przez większość kariery i bez niego nigdy bym nie dotarł tak wysoko. Był moim mentorem. Stał w moim narożniku podczas najważniejszych walk i potrafił świetnie mobilizować oraz udzielać kluczowych wskazówek. Rob długo walczył z chorobą. Wierzę w to, że kiedyś zostanę mistrzem świata i ten tytuł będzie oczywiście dla niego.

- W jednym z wywiadów powiedział pan, że w przypadku porażki z Adamkiem odejdzie na sportową emeryturę.
EC:
Wierzę, że wygram i po 16 czerwca będę kontynuował karierę. Ta walka zarówno dla mnie, jak i dla Adamka jest szalenie istotna. Jeśli po niej ludzie zaczną mi mówić, żebym dał sobie spokój z boksem, będę musiał się naprawdę głęboko nad tym zastanowić.
 
Rozmawiał Leszek Błażyński, Magazyn PS