TYGRYS: JONES JR. ROZMIENIA SIĘ NA DROBNE

Redakcja, Gazeta Wyborcza

2012-05-23

- Kiedyś dawali nam po 10 milionów dolarów, ale do walki nie doszło. Teraz za jakiś mały ułamek tej kwoty Roy Jones Junior przyjedzie do Polski, żeby sukces odniósł Dawid Kostecki. Szkoda, że tak marnie kończy wielki mistrz - ocenia Dariusz Michalczewski. Były zawodowy mistrz świata kategorii półciężkiej zapowiada, że 30 czerwca wybierze się do Łodzi, by obejrzeć walkę na żywo.

DARIUSZ MICHALCZEWSKI >>

Dla niespełna 31-letniego Kosteckiego starcie ze starszym o 12 lat Amerykaninem będzie największym wyzwaniem w karierze. Roy Jones Junior to jeden z najlepszych bokserów w historii. Co do tego nie ma wątpliwości Michalczewski.

- Roy Jones jest legendą. Co prawda od jakichś pięciu lat nie śledzę już jego kariery, bo żal patrzeć, jak przegrywa, ale kiedyś był wielki - ocenia "Tiger".

Michalczewski i Jones dominowali w wadze półciężkiej w latach 90. XX wieku. Wiele razy zapowiadano, że dojdzie do ich starcia w ringu, co jednak nigdy nie nastąpiło. - W pewnym momencie za walkę proponowano nam po 10 milionów dolarów. Sam nie wiem, dlaczego nigdy nie spotkaliśmy się w ringu. Na pewno żaden z nas nie bał się drugiego. Dogadać nie potrafili się nasi promotorzy. Moi chcieli organizować walkę w Niemczech, jego - w USA. Słyszałem też, że problemy były z telewizjami, ale szczerze mówiąc tematu w szczegółach nie znam, bo koncentrowałem się na boksowaniu, a nie na załatwianiu rywali. I pewnie właśnie dlatego przez 12 lat byłem niepokonany - mówi Michalczewski.

Były mistrz zdradza, że prywatnie zna się z Royem Jonesem Juniorem. - Kiedyś spotkaliśmy się w USA. Podaliśmy sobie ręce, porozmawialiśmy i okazało się, że to normalny, fajny gość. Zresztą, spodziewałem się, że ma klasę. Tak naprawdę w boksie w idiotów bogata jest tylko waga ciężka - opowiada Michalczewski. - Jak będę w Łodzi, to na pewno znów sobie z Royem Jonesem pogadamy - dodaje.

"Tygrys" zapowiada, że na walkę się wybiera, ale nie chce typować, jak zakończy się to starcie. - Roy Jones najlepsze lata na pewno ma za sobą. Widać, że potrzebuje pieniędzy i rozmienia się na drobne. Do Polski przyjeżdża, bo ktoś chce, żeby na jego nazwisku wypromował się nasz bokser. Ale nie wiem czy Kostecki będzie w stanie odnieść sukces. Tak naprawdę zupełnie nie znam tego boksera. Widziałem chyba tylko jedną jego walkę. Dopiero w czerwcu zobaczę, co potrafi - kończy Michalczewski.