ADAMS CHCE PÓJŚĆ DROGĄ LEWISA I HARRISONA

Gwiazda brytyjskiego boksu, niespełna 29-letnia (ur. 26 października 1982 roku) Nicola Adams odlicza dni do Mistrzostw Świata w Chinach, które mają jej dać przepustkę do Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Jeśli pięściarka  z Leeds ma wszelkie dane ku temu, by spełnić nadzieje angielskich kibiców, stając przed szansą zdobycia olimpijskiego złota i wpisania się złotymi literami na kartach historii brytyjskiego boksu.

- Byłam w siódmym niebie, gdy w sierpniu 2009 roku usłyszałam, że kobiety otrzymają szansę występu na Igrzyskach. Bardzo długo nie mogłam w to uwierzyć - mówi Adams. - Wiem, że to jest dla mnie ogromna szansa i zaszczyt, bo każdy sportowiec dąży do tego by wystartować na Olimpiadzie. To byłby najważniejszy start w życiu, nagroda za 15 lat uprawiania boksu - zwierza się Nicola.

Aby zakwalifikować się do kadry olimpijskiej na Londyn w wadze z limitem 51 kg, Adams musiała pokonać Lyndsey Holloway i Ninę Smith. Poza nią w kadrze olimpijskiej, która niebawem wyleci do Chin na Mistrzostwa Świata znajdą się jeszcze Natasha Jonas (60 kg) i Savannah Marshall (75 kg).

Nicola po raz pierwszy założyła bokserskie rękawice kiedy miała zaledwie 12 lat i niemal natychmiast uzależniła się od tego sportu. Nie znaczy to jednak, że jej droga do sukcesów była lekka, łatwa i przyjemna.

- Zawsze byłam pełnym energii dzieckiem. Jak miałam 8 lat zaczęłam chodzić na treningi karate, w wolnych chwilach grałam w piłkę nożną, a w szkole całkiem nieźle biegałam na 100 i 200 metrów. Kilka lat później, po obejrzeniu walki Franka Bruno, zaczęłam skakać przed telewizorem, wzorując się na nim i tak się zaczęło... Moja mama zaprowadziła mnie do sali gimnastycznej, gdzie prowadziła zajęcia z aerobiku i fitnessu. Obok dzieci ćwiczyły akurat w małej sekcji bokserskiej East Leeds Amateur Club. Bardzo mi się tam spodobało i zaczęłam regularnie trenować. Po roku jeden z trenerów powiedział, że jestem dość dobra jak na swój wiek, poruszam się bardzo lekko i naturalnie i zapytał, czy bym nie chciała stoczyć walki na zawodach. Zgodziłam się i ...wygrałam. - wspomina Angielka.

- Kiedy zaczynałam było naprawdę bardzo trudno stoczyć walki, czy brać udział w turniejach. Startowały więc najbardziej doświadczone dziewczyny. Ja swoją pierwszą poważną szansę dostałam dopiero w wieku 17 lat. Od tego czasu trenuję bardzo intensywnie trzy razy dziennie, przez sześć dni w tygodniu - mówi Adams. - Pracuje w świetnie zgranym zespole, w którym są także fizjoterapeuta i trenerzy odpowiedzialni za żywienie.

- Jest tylko jedna rywalka na świecie, która aktualnie jest w stanie mnie pokonać. To Ren Cancan z Chin, ale myślę, że i ją pokonam w drodze do olimpijskiego złota - zapowiada Angielka, zapominając nieco o innych groźnych rywalkach, w tym o Karolinie Michalczuk, która ma na pewno nie mniejsze sportowe aspiracje i - rzecz jasna umiejętności - niż ona. 

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.