'WŁADIMIR NIE JEST TAK DOBRY JAK WITALIJ'

Rafał Kazimierczak, Przegląd Sportowy

2012-04-29

Trzeba jasno powiedzieć, że Kliczko był znakomity, cały czas kontrolował sytuację. Nie powiem, że gdyby Tomasz dostał następną szansę, to pokonałby Witalija. Jestem jednak pewien, że walczyłby lepiej, znacznie lepiej - mówi Roger Bloodworth, szkoleniowiec Tomasza Adamka (45-2, 28 KO), którego 16 czerwca w Newark czeka pojedynek z Eddie'em Chambersem (36-2, 18 KO), podobnie jak "Góral" byłym pretendentem do tytułu mistrza świata w wadze ciężkiej. Po dotkliwej przegranej z Witalijem Kliczką, polski bokser i jego trener mierzą teraz w starcie z młodszym z braci.

- Magazyn "PS": Nadal pan wierzy, że któregoś dnia Adamek zostanie mistrzem świata w kategorii ciężkiej, po tym, co zobaczyliśmy w jego walce z Witalijem Kliczką?
Roger Bloodworth:
Wierzę, oczywiście, że wierzę. Ta walka z Witalijem... Ten gość w ringu to nie był Tomasz. Nie był sobą.

- I tyle?
RB:
Uważam, że powinniśmy trenować w Polsce, nie w Stanach. A Witalij... Wie pan, Witalij to duży mężczyzna...

- To wiedzą wszyscy.
RB:
Jest bardzo dużym mężczyzną walczącym w bardzo – jak to określić – dobrym, efektywnym stylu. Ma 40 lat, a w ringu nie wygląda na zmęczonego. Trudno go pokonać. A Tomasz nie ruszał się, nie zadawał ciosów, nie uchylał przed lewym prostym.

- Dlaczego?
RB:
Nie wiem, naprawdę nie wiem. Ta walka pewnie wyglądałaby inaczej, gdybyśmy przygotowywali się do niej w Polsce, przez 10 tygodni. Nie chodzi tylko o zmianę czasu, lecz także np. o jedzenie. Wszystko ma znaczenie. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że Kliczko był znakomity, cały czas kontrolował sytuację. Nie powiem, że gdyby Tomasz dostał następną szansę, to pokonałby Witalija. Jestem jednak pewien, że walczyłby lepiej, znacznie lepiej.

- O mistrzostwo świata Adamek być może zmierzy się z Władymirem. Jest łatwiejszym rywalem od Witalija?
RB:
Witalij to jeden z największych mistrzów w historii kategorii ciężkiej. Władymir jest znakomity. Ale nie tak dobry, jak Witalij. Dwaj bracia – dwa odmienne charaktery, inne osobowości. Witalij oprócz tego, że jest silny fizycznie, ma też mocną psychikę. Władymir siłą mu pewnie nie ustępuje, ale – tak mi się wydaje – nie jest tak mocny psychicznie. To różnica, w boksie często decydująca.

- Jego słabsza od brata psychika będzie tym, co postaracie się wykorzystać?
RB:
Najpierw dostańmy tę walkę. A przede wszystkim pokonajmy Eddiego Chambersa. Właśnie o to chodzi – w boksie nie można nawet na chwilę stracić koncentracji, pomyśleć o tym, co będzie kiedyś. Jest tu i teraz. Czyli walka z Chambersem, 16 czerwca.

- Zostało sporo czasu, ale może już pan wie, jak Tomasz powinien z nim walczyć?
RB:
Nawet gdybym wiedział, to nikomu bym nie powiedział. Nie jest tajemnicą to, że Tomasz powinien walczyć tak jak z Aguilerą. Wtedy był bardzo skoncentrowany i trzymał się planu. Prawie znokautował rywala. Tak go obijał, że zranił sobie dłonie. Niech to teraz powtórzy. To wystarczy.

- Pana były zawodnik wraca...
RB:
Dlaczego zawsze pyta mnie pan o Andrew?

- Bo Gołota nie zakończył kariery, był pan jego trenerem, cały czas się przyjaźnicie. No i stał pan w jego narożniku podczas obydwu walk z Riddickiem Bowe'em. A Gołota wraca, by zmierzyć się z nim po raz trzeci, tym razem w MMA i wrestlingu. Podoba się panu ten pomysł?
RB:
Nie mam zdania. Nie wiem, co robił Bowe – czy trenował, czy ćwiczył wrestling, czy jest w formie.

- To ja panu powiem, czego dowiedziałem się od Gołoty. W boksie miałby za dużą przewagę, bo Bowe nic nie robił, a on utrzymuje się w formie. O MMA i wrestlingu obaj nic nie wiedzą, dopiero zaczynają się uczyć.
RB:
Wobec tego to dobre rozwiązanie, dla obydwu. Powinno być interesująco.

Rozmawiał Rafał Kazimierczak, Przegląd Sportowy