 Aleksander Zimin, od kilku miesięcy pierwszy szkoleniowiec Aleksandra Powietkina (24-0, 16 KO) twierdzi, że zaskakująco słaba postawa jego podopiecznego w pojedynku z Marco Huckiem (34-2, 25 KO) mogła mieć przyczyny pozasportowe. Od niemieckiego pięściarza czuć było ponoć specyficzny zapach, który miał przeszkadzać Rosjaninowi. Na łamach mediów Huck skomentował te rewelacje tylko jednym słowem...
Aleksander Zimin, od kilku miesięcy pierwszy szkoleniowiec Aleksandra Powietkina (24-0, 16 KO) twierdzi, że zaskakująco słaba postawa jego podopiecznego w pojedynku z Marco Huckiem (34-2, 25 KO) mogła mieć przyczyny pozasportowe. Od niemieckiego pięściarza czuć było ponoć specyficzny zapach, który miał przeszkadzać Rosjaninowi. Na łamach mediów Huck skomentował te rewelacje tylko jednym słowem...
- Nie mam żadnego potwierdzenia tego, co teraz powiem, ale takich faktów w tajemnicy trzymać nie wolno. W piątej rundzie zauważyłem, że wzrok Saszy jest mętny. Na moje pytanie: "Co się dzieje?" zawodnik odpowiedział, że czuje od Hucka zapach, od którego kręci mu się w głowie. W tym momencie wspólnie z sekundantami popełniliśmy błąd – nie przypisaliśmy tym słowom odpowiednio dużego znaczenia. A przecież boks zna niejeden przypadek, kiedy specyficzny zapach jednego boksera bardzo utrudniał walkę przeciwnikowi – opowiada Zimin.
Stawką pojedynku, który odbył się 25 lutego w Stuttgarcie na gali grupy Sauerland Event, był należący do 32-letniego Powietkina pas regularnego mistrza świata federacji WBA w wadze ciężkiej. Po 12 rundach sędziowie (dwa do remisu) zwycięzcą ogłosili Rosjanina, jednak obserwatorzy zgodnie podkreślali nadspodziewanie dobrą postawę Hucka i kłopoty fizyczne obrońcy tytułu, które dały znać o sobie już w połowie walki.
- Nie sądzę, że to był przypadek. Dwa dni przed walką z Huckiem zrobiliśmy test wydolnościowy i Sasza wykonał ćwiczenie przy bardzo dobrym pulsie, który wrócił do normy w zaledwie minutę po jego zakończeniu. Wyniki testów siłowo-szybkościowych były świetne, poza tym Powietkin był absolutnie spokojny, opanowany. Nie było powodów, w związku z którymi musielibyśmy się niepokoić. Jedynym, na co zwróciłem uwagę przed walką, było zachowanie Hucka na konferencji prasowej. Nie było w nim typowej dla bokserów zawodowych brawury. Miałem wrażenie, że Marco był całkowicie spokojny o przebieg pojedynku, a jego pewność miała pozasportowe źródło – ocenia szkoleniowiec Powietkina.
- Brednie – krótko komentuje 27-letni Huck, który po pojedynku w  Stuttgarcie wrócił do kategorii junior ciężkiej, w której posiada tytuł  mistrza świata federacji WBO. 5 maja w Erfurcie będzie bronił tego pasa  po raz dziewiąty. Niemiec bośniackiego pochodzenia zmierzy się w  rewanżowym pojedynku z Olą Afolabim (19-2-3, 9 KO).
Powietkin najbliższy pojedynek ma stoczyć 14 lipca. W obowiązkowej  obronie tytułu WBA World zmierzy się z byłym mistrzem świata Hasimem  Rahmanem (50-7-2, 41 KO). Potyczka odbędzie się na jednej z gal  Sauerland Event w Niemczech.
25 lutego, Stuttgart: Aleksander Powietkin odpowiada na pytania dziennikarzy po walce z Marco Huckiem