'WILCZEWSKI MOŻE POKAZAĆ KAPITALNY BOKS'

Już jutro wieczorem w walce wieczoru gali grupy Sauerland Event w Kilonii Piotr Wilczewski (30-2, 10 KO), do niedawna mistrz Europy, zmierzy się z Arthurem Abrahamem (33-3, 27 KO), mistrzem świata w latach 2005-2009 i wciąż jednym z najbardziej popularnych pięściarzy w Niemczech. W rozmowie z naszym portalem trener Andrzej Gmitruk zapewnia, że jego podopiecznego stać na sprawienie wielkiej niespodzianki. Szkoleniowiec i promotor "Wilka" potwierdza, że w przypadku zwycięstwa polskiego pięściarza dostanie on niebawem szansę walki o tytuł mistrza świata federacji WBO w wadze super średniej. Posiadaczem tego pasa jest obecnie Robert Stieglitz (41-2, 23 KO), który niedługo będzie go bronił w starciu z George'em Grovesem.

 

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: brianoconner
Data: 30-03-2012 14:58:28 
Abraham jest drewniany do obicia
 Autor komentarza: Spoko62
Data: 30-03-2012 15:05:01 
Andrzej Gmitruk, sam nie wierzy w to co mówi.
Piotrek Wilczewski, miły sympatyczny człowiek nie ma żadnych szans na sukces.
Sukcesem jest to, że zaproponowano jemu tą walkę i zarobi godziwe - jak na swoje umiejętności bokserskie - pieniadze.
 Autor komentarza: Kastanov
Data: 30-03-2012 15:10:14 
@up

ty chyba jesteś pijany albo też nie wiesz co mówisz wilku dał wyrównaną walkę z lepszy i nie kołkowaty DeGeal'em a abraham z tego ma tylko siłę ciosu kołek do obicia dodatkowy plus Wilka to trener
 Autor komentarza: bonkers
Data: 30-03-2012 15:40:44 
Wilczewski faworytem nie jest ale ma swoje atuty w tej walce
 Autor komentarza: pankracy
Data: 30-03-2012 16:17:43 
Panowie orientujecie się gdzie będzie rozgrywana walka Steglitz vs Groves bo moim zdaniem miejsce walki będzie miało wręcz kolosalne znaczenie?
 Autor komentarza: Koksu
Data: 30-03-2012 16:45:56 
Dlaczego reklamy wojaka są takie głośne a wywiady takie ciche!!!
 Autor komentarza: grzemill
Data: 30-03-2012 17:22:08 
nie dziwi mnie, że na forach się pisze, że Wilku ma szansę, ale dziwi mnie ta gadka Gmitruka, przecież on wie że w walce będzie tak jak na plakacie - Wilku nie będzie istniał.
 Autor komentarza: WARIATKRK
Data: 30-03-2012 17:26:35 
Gmitruk trochę jedzie po KP i bardo dobrze :)
 Autor komentarza: cop
Data: 30-03-2012 17:36:03 
Abraham jest kims tak prymitywnym w swojej sztuce bokserskiej, ze az zadziwiajace jak daleko w swej karierze mogl zajsc. Oczywiscie sila ciosu jest tuta prawdopodobnie glownym elementem, ktory pozwolil mu na tak istotne zaistnienie w swojej dywizji.
Mowiac to wszystko, nie sadze iz Wilczewski ma cokolwiek co mogloby mu pozwolic ten pojedynek wygrac. Pamietam pojedynek Polaka z przecietnym Curtisem Stevensem, ktory widzialem na tej samej gali gdzie Adamek rozbil Gunna. Stevens zrobil z Wilczewskim to co chcial. Fizyczniue nie dopuscil Polaka do jakiejkolwiek konfrontacji i zwyczajn ie nie dal mu szansy na zaistnienie. Czy jest to jakakolwiek indykacja co zrobi Abraham? Prawdopodobnie raczej nie, ale zastanawiam sie nad szansami Wilczewskiego i musze sie przyznac, ze bede zaskoczony gdyby wynik byl inny niz nokaut na Polaku... Prawde mowiac nie jestem wielbicielem jednego ani drugiego, wiec nie jest to istotne dla m,nie osobiscie. Taka tylko mala obserwacja.
 Autor komentarza: cop
Data: 30-03-2012 17:43:27 
Wczoraj wywiazala sie interesujac polemika dotyczaca kibicowania swoim rodakom w momencie gdy walcza z kimkolwiek z innej nacji. Jeden przyklad::

"Bimbo Data: 29-03-2012 22:04:38
...Niech kibicują komu chcą wolność wyboru . Dla mnie nie ma znaczenia , czy jesteś Polakiem , Amerykaninem . Jesteś czarnoskórym facetem , czy białym. Jeżeli większą sympatią darzy Kubańczyka ,czemu miałby mu nie kibicować?"


Nie chce mi sie pisac eseju na ten temat, wiec posluze sie prostym przykladem. Macie walke w najblizszym czasie, ktora najwyrazniej wielu sie bardzo interesuje. Mowie tutaj o Piotr Wilczewski - Arthur Abraham. Czy uwazacie, ze Polacy zyczacy zwyciestwa Abrahamowi i jemu kibicujacy sa OK???
Nie mowie, ze nie moga tego robic, gdyz prawde mowiac zupelnie mnie to nie interesuje, ale pytam czy jest to w waszej opinii normalne i wytlumaczalne???
Posluze sie przykladem walki JM Lopez - Salido 2, gdzie trudno by bylo znalezc wam jednego Portoryka, ktory zyczylby lub kibicowal Meksykowi. czy sa to kwestie mentalnosci narodowych??
Podalem oczywiscie przyklad malej wyspy ale z tak duza iloscia talentow piesciarskich, ze oni naprawde moga wybierac komu chca kibicowac a komu nie, ale ich duma narodowa i patriotyzm nie pozwala "rozmieniac sie na drobne"...
Bardzo interesuje mnie wasza opinia w tej kwestii. Niech Wilczewski i jego najblizszy pojedynek posluza za podloze do naszych rozwazan...
Anyone?
 Autor komentarza: HeadCrusher
Data: 30-03-2012 17:54:25 
"Mowie tutaj o Piotr Wilczewski - Arthur Abraham. Czy uwazacie, ze Polacy zyczacy zwyciestwa Abrahamowi i jemu kibicujacy sa OK???
Nie mowie, ze nie moga tego robic, gdyz prawde mowiac zupelnie mnie to nie interesuje, ale pytam czy jest to w waszej opinii normalne i wytlumaczalne??? "

Wg mnie to jest wytłumaczalne jeśli ktoś nie przejawia antypolonizmu. Czyli nie chce porażki Wilczewskiego bo ma uraz do polaków. Jak np niektórzy w przypadku z Adamkiem.

Natomiast jest to ok, jeśli ktoś zna się na boksie i wśród ulubionych bokserów ma właśnie Abrahama, niektórzy lubią taki styl ale również zaznaczając, że szanuje przeciwnika - Wilczewskiego.

Wg mnie każdy większy brak szacunku jest naganny. Z takich przykładów - ja nie chciałem zwycięstwa Włodarczyka nad Greenem. Nie ukrywam, żen ie przepadam za Włodarczykiem ale zarazem nie żywię do niego braku szacunku. Chciałem zwycięstwa Greena, niewiele brakowało.

Inna sprawa z takim Kosteckim, nie patrzę na jego mieszankę narodowościową, po prostu nie lubię takiego prostactwa i buractwa jak on prezentuje i również mu nie kibicuję. Również np chce by inny burak z stajni 12KP - Szpilka dostał po gębie i się opamiętał i spokorniał.
 Autor komentarza: Monzon
Data: 30-03-2012 18:05:43 
cop
Patryjotyzm cechuje przeświadczenię że Twój kraj jest lepszy od innych, tylko z tego powodu że się w nim urodziłeś.

Ja kibicuję tym których lubie. Kibicuje Wilkowi. Jakby Abraham był Polakiem moja sympatia tez leżała by po stronie Wilka.
 Autor komentarza: myyyk
Data: 30-03-2012 18:16:22 
Cop,
na tej stronie nie raz padały opinie, że samo krytykowanie boksera własnej narodowości jest dowodem braku patiotyzmu, a już wyrazanie wątpliwości czy wygra było przez niektórych uważane za zdradę narodu. Dla mnie to śmieszne. A juz szczytem dziecinady jest nie rozróżnianie kibicowania komus od przekonania, że ma szanse wygrać.

W tym wypadku jestem za Wilczewskim, Abracham to dla mnie prymityw pod kazdym względem, ale wygraną Wilka uznał bym za niespodziankę. Kogo lubie to jedno, kto mnie porusza że też Polak to drugie, a jak oceniam mozliwości boksera to trzecie. Na każdej z tych płaszczyzn mozna mieć inne stanowisko w sprawie walki. Dodam jeszcze, ze dyskutować mozna tylko na tej trzeciej, bo dyskusje z gustem czy zyciorysem nie mają sensu.
 Autor komentarza: cop
Data: 30-03-2012 18:50:31 
"myyyk Data: 30-03-2012 18:16:22
Cop,
na tej stronie nie raz padały opinie, że samo krytykowanie boksera własnej narodowości jest dowodem braku patiotyzmu, a już wyrazanie wątpliwości czy wygra było przez niektórych uważane za zdradę narodu. Dla mnie to śmieszne..."

Doskonale rozumiem. Oczywiscie bycie realista i ocena potencjalnych szans to jedno a kibicowanie piesciarzowi z innego kraju, gdyz nienawidzi sie rodaka to drugie. Oczywiscie nie sadze, ze uzywanie slowa "patriotyzm" ma w tym kointekscie jakiekolwiek praktyczne uzycie, aczkolwiek poczucie wlasnej przynaleznosci narodowej i bycia dumnym z faktu, iz ma sie przedstawicieli swego kraju w rywalizacjach z innymi to jednak jest bardzo istotne... Nie moze byc oczywiscie zadnej mowy o "zdradzie narody" etc, ale z pewnoscia kibicowanie piesciarzowi np. z Kuby, gdy walczy z Polakiem jest odrobine zdziwaczala forma "antypolskosci". Czy tak jest, czy tez blednie oceniam niuanse mentalnosci narodwych?
 Autor komentarza: cop
Data: 30-03-2012 18:53:27 
"Monzon Data: 30-03-2012 18:05:43
cop
Patryjotyzm cechuje przeświadczenię że Twój kraj jest lepszy od innych, tylko z tego powodu że się w nim urodziłeś."


Mysle, ze pomyliles szowinizm z patriotyzmem. Moim celem jest raczej odnalezienie zaleznosci polskich kibicow boksu zawodowego od ogolnych cech psychologicznych czy nmawet mentalnych, ktore charakteryzuja kazda nacje. Niech przyklade3m porownan bedzie przyklad mieszkancow malej wysepki Puerto Rico, ktory podalem powyzej...
W takim wlasnie kontekscie chcialbym zobaczyc wasze opinie.
 Autor komentarza: cop
Data: 30-03-2012 18:56:28 
@HeadCrusher - rozumiem o czym piszesz. Zwroc uwage na moj przyklad zwiazny z wielbicielami boksu z Puerto Rico i porownaj je do mieszkancow Polski...
Rozumiem bycie "open minded". Rozumiem, iz mozna komus nie kibicowac, ale czy nienawisc do rodaka, moze przeslonioc poczucie wlasnej dumy narodowej? owie o tym wszystkim tylko i wylacznie w bezposrednim powiazaniu z boksem zawodowym.
 Autor komentarza: iletunolife
Data: 30-03-2012 19:38:50 
Cop

Rozumiem (mniej więcej) co chcesz przekazać, jednak obiektywizm powinien być ważniejszy w ocenianiu szans danego zawodnika, niż jego narodowość. Oczywiście, jeśli mamy dwóch bokserów którzy reprezentują podobny poziom (umiejętności, widowisko, emocje), normalny kibic jest za "swoim". W kontekście walki Abraham - Wilczewski, nie wyobrażam sobie kibicować drewnianemu, ale nie zawsze tak łatwo stawiać się za rodakiem.
 Autor komentarza: cop
Data: 30-03-2012 20:03:50 
"iletunolife Data: 30-03-2012 19:38:50
Cop
Rozumiem (mniej więcej) co chcesz przekazać, jednak obiektywizm powinien być ważniejszy w ocenianiu szans danego zawodnika, niż jego narodowość..."

Ocenianie szans zawsze powinno byc jak najbardziej obiektywne, aczkolwiek wsztystko co mozemy zrobic, to wyrazic swa subiektywna opinie w jak najbardziej obiektywny sposob a to nie jest latwe.
Pytam jednak nie o ocene szans a o kibicowanie piesciarzowi z wlasnego kraju walczacego np. przeciwko Niemcowi, Kubanczykowi czy zawodnikowi z Puerto Rico... Czy mozemy uzasadnic nienawisc, albo nawet zwykla niechec do piesciarza z wlasnego kraju, w przypaku zyczenia zwyciestwa komukolwiek innemu???
Mialem podobne rozmowy na kilku innych forum i musze sie przyznac iz wyniki sa niesamowicie interesujace.
 Autor komentarza: grzemill
Data: 30-03-2012 20:12:24 
"Patryjotyzm cechuje przeświadczenię że Twój kraj jest lepszy od innych, tylko z tego powodu że się w nim urodziłeś."

Nie wiem kto to tu pierwszy napisał, ale to kompletna bzdura. Tak samo można by powiedzieć, że "uważam moją matkę za lepszą od innych tylko dla tego, że mnie urodziła". NO JASNE, ŻE UWAŻAM I NIE WIDZĘ W TYM NIC DZIWNEGO! Polska jest najlepsza... dla Polaka, bo skrojona dla niego na miarę i pasuje jak ulał - nie ma co błaznować i powtarzać jakieś głupie kosmopolityczne hasła nie rozumiejąc tego co się mówi.
 Autor komentarza: myyyk
Data: 30-03-2012 20:26:03 
Akceptuję postrzeganie walki w kategoriach win-win: jak wygrywa nasz to dobrze, jak wygrywa bokser, którego lubie i szanuję - drugie dobrze. Życzenie zwycięstwa przeciwnikowi z powodu niechęci do zawodnika z własnego kraju to figura sztuczna: w rzeczywistości życzymy nielubianemu typowi porażki, nie zależnie z kim przegra. Czyli nie jesteśmy za kims, ale przeciw komus (wydaje sie to takie "polskie"). Nie nalezy tych rzeczy jednak mylić: co innego kogoś lubić, a co innego traktowac go jak narzędzie pognębienia kogoś innego. Innymi słowi: Cop chciał, żeby Green wygrał, czy chciał, żeby Włodarczyk przegrał, a Green sie akurat nawinął jako narzędzie?
Ktoś kto chce porazki swojego (Włodar dla Copa nie swój), bo go nie lubi, powinien miec odwagę to powiedzieć, a nie twierdzić obłudnie, ze jest za jego przeciwnikiem. Nie jest to także uczciwe wobec zawodnika, ktory otrzymuje wsparcie nie będące wyrazem sympatii do niego, tylko antypatii do rywala. Matematycznie odjąć jeden i dodać minus jeden to to samo, ale etycznie dac coś komuś po to, żeby miał, i dac po to, żeby inny nie miał, to coś całkiem innego.
 Autor komentarza: myyyk
Data: 30-03-2012 20:26:10 
Akceptuję postrzeganie walki w kategoriach win-win: jak wygrywa nasz to dobrze, jak wygrywa bokser, którego lubie i szanuję - drugie dobrze. Życzenie zwycięstwa przeciwnikowi z powodu niechęci do zawodnika z własnego kraju to figura sztuczna: w rzeczywistości życzymy nielubianemu typowi porażki, nie zależnie z kim przegra. Czyli nie jesteśmy za kims, ale przeciw komus (wydaje sie to takie "polskie"). Nie nalezy tych rzeczy jednak mylić: co innego kogoś lubić, a co innego traktowac go jak narzędzie pognębienia kogoś innego. Innymi słowi: Cop chciał, żeby Green wygrał, czy chciał, żeby Włodarczyk przegrał, a Green sie akurat nawinął jako narzędzie?
Ktoś kto chce porazki swojego (Włodar dla Copa nie swój), bo go nie lubi, powinien miec odwagę to powiedzieć, a nie twierdzić obłudnie, ze jest za jego przeciwnikiem. Nie jest to także uczciwe wobec zawodnika, ktory otrzymuje wsparcie nie będące wyrazem sympatii do niego, tylko antypatii do rywala. Matematycznie odjąć jeden i dodać minus jeden to to samo, ale etycznie dac coś komuś po to, żeby miał, i dac po to, żeby inny nie miał, to coś całkiem innego.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.