'SZPILA' MA MOC

Tomek Moczerniuk/papatomski.com, Informacja własna

2012-03-23

Artur Szpilka (9-0, 7KO) to nasz kolejny gladiator w wadze królewskiej. Wraca do USA po czterech miesiącach od wygranej nad Davidem Saulsberrym, która paradoksalnie nie przysporzyła mu ani splendoru, ani nowych fanów.

- Twój rywal Terrence Marbra (6-1, 5KO) to 35-latek, który w listopadzie ub. roku powrócił do ringu po 7-letniej nieobecności. Czy łatwo jest zlekceważyć takiego przeciwnika?
Artur Szpilka: Mogę obiecać, że go nie zlekceważę. To nie to samo co z Saulsberrym, którego zobaczyłem gdzieś w internecie, pomyślałem sobie “Jaki leszcz!” i normalnie go olałem. Teraz jestem naprawdę dobrze przygotowany zarówno fizycznie jak i mentalnie, mam moc, więc nie będzie powtórki z rozrywki.

- Mimo młodego wieku walczyłeś już we Włoszech, Polsce i USA. Nie przeszkadza Ci podróżowanie między kontynentami, zmiany stref czasowych itp? Nie lepiej byłoby, gdybyś trenował tu na miejscu?
AS: Nie. Mimo iż podoba mi się to, co zobaczyłem teraz w Atlantic City i wcześniej w Miami, to nie chciałbym tutaj mieszkać. Trenować przez miesiąc? - czemu nie, ale żyć na stałe to tylko w Polsce.

- Mówisz, że bezgranicznie ufasz swojemu trenerowi. Czy Fiodor Łapin nakreśla przed Tobą dalekosiężne plany? Pokonujesz Marbrę i co dalej?
AS: Plany są, ale o nie trzeba pytać menedżera i mojego trenera. Ja na razie idę na trening, jutro ważenie potem jeszcze jeden trening i w końcu walka, której nie mogę się doczekać.

- Komu z pozostałej trójki Polaków będziesz kibicował w sobotę najbardziej?
AS: Wszystkim tak samo. Będę za nich trzymać kciuki i wierzę, że wygrają swoje pojedynki.

Rozmawiał Tomek Moczerniuk, papatomski.com