W PIĄTEK DEBIUT TOMASZA JABŁOŃSKIEGO W LIDZE WSB

W najbliższy piątek 23-letni Tomasz Jabłoński (na zdjęciu z prawej), główny kandydat do złotego medalu w wadze średniej podczas zbliżających się Mistrzostw Polski, jako drugi w tym sezonie po Michale Olasiu (na zdjęciu z lewej) Polak, wystąpi w meczu zawodowej ligi WSB. Gdynianin, na co dzień związany z klubem SAKO Gdańsk, skrzyżuje rękawice z 25-letnim Białorusinem Nikołajem Wesełowem (brązowym medalistą Mistrzostw Europy z 2010 roku), który jak dotąd nie przegrał jeszcze walki w rozgrywkach WSB.

Do starcia "Pantery" z Wesełowem, który w swojej karierze dwukrotnie pokonał innego polskiego kadrowicza - Kamila Szeremetę, dojdzie podczas ćwierćfinałowego meczu ligi WSB pomiędzy Venky's Mumbai Fighters z azerskim teamem Baku Fires.

- W tej chwili już lepiej mi się tutaj trenuje, mimo panującej w Indiach duchoty. Zresztą spodziewałem się, że mogę mieć większe problemy z aklimatyzacją. Jestem więc dobrej myśli, tym bardziej, że od paru dni zawsze po treningach mam wymaganą wagę 73 kg - powiedział Tomasz, który od 6 dni przebywa w Indiach.

- Zdaję sobie sprawę, że Wesełow to bardzo ciężki przeciwnik. Walczy z odwrotnej pozycji, w tym roku dwukrotnie boksował w lidze i dwa razy wygrał. Jestem jednak dobrej myśli. Pięć rund nie powinno być dla mnie wielkim problemem, bo każdy, kto widział mnie w ringu wie, że bazuję na wydolności i wytrzymałości. Kto wie? Może pięć rund będzie mi bardziej pasować niż trzy?

Tomasz podkreśla przy okazji bardzo dobrą atmosferę, która panuje podczas treningów w zespole Venky's Mumbai Fighters. Jednocześnie zauważa, że treningi dawkowane w Indiach przez tamtejszych trenerów w niczym nie różnią się od tych, które miał w Polsce.

- Koledzy z zespołu zrobili na mnie dobre wrażenie. Na treningach panuje fajna atmosfera, co pozytywnie na mnie - nowego - wpłynęło. Wczoraj pierwszy raz sparowałem z dotychczasowym liderem drużyny w wadze 73 kg, Konstantinem Snigourem, którego nie było na pierwszych sparingach. Trenerzy byli bardzo zadowoleni z tego co pokazałem i po zakończeniu powiedzieli, że wygrałem tę walkę, boksując z głową. Treningi w Indiach wyglądają podobnie jak u nas. Rano od 8.00 biegamy i przez 5 rund tarczujemy, a wieczorem, czyli ok 16.00 lub 17.00 mamy sparringi albo stacje - głównie worki, tarcze i różne zajęcia w parach. Różnic więc nie ma, tylko na początku pobytu - z uwagi na klimat - strasznie ciężko było mi trenować. Było ciężko do tego stopnia, że na biegach wysiadałem po zaledwie 20 minutach, a jak wiadomo biegam w miarę dobrze. Po 3-4 dniach widać było znaczną poprawę, ale z wydolnością jeszcze nie jest tak, jak bym chciał, by było - zakończył Tomasz Jabłoński.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.