DEVON ZDEKLASOWAŁ MAIDANĘ

Leszek Dudek, Informacja własna

2012-02-26

W walce wieczoru na gali w Saint Louis jeden z najlepszych występów w karierze zanotował miejscowy bohater - Devon Alexander (23-1, 13 KO), który na dystansie dziesięciu rund pewnie wypunktował niebezpiecznego Marcosa Rene Maidanę (31-3, 28 KO). Po ostatnim gongu wszyscy trzej sędziowie przyznali Amerykaninowi zdecydowane zwycięstwo (100-90, 100-90 i 99-91).

Dobra pierwsza runda w wykonaniu Devona, który nie próbował uciekać i kontrolował walkę, kontrując zaskakująco ostrożnie atakującego Maidanę. W drugim starciu Argentyńczyk był już agresywniejszy, ale miejscowy faworyt wciąż radził sobie bardzo dobrze, a jego ciosy robiły wrażenie.

Jak zauważył Harold Lederman, wszystkie ataki Devona w pierwszych rundach kończyły się klinczami, było to jednak w dużej mierze spodowowane kolizją stylów zawodników - walczący z odwrotnej pozycji Alexander wpadał na idącego do przodu Maidanę. W trzeciej odsłonie walka przybrała korzystny dla Argentyńczyka obrót - Devon przestał używać prawego prostego i zaczął coraz częściej wdawać się w wymiany z silniejszym rywalem.

W czwartej rundzie "Aleksander Wielki" wrócił do skutecznej taktyki punktowania i kontrowania Maidany. Jego ciosy w kategorii półśredniej wyglądają na mocne i jak do tej pory skutecznie stopowały zapędy krewkiego Argentyńczyka. Na półmetku mamy całkowitą dominację ze strony Amerykanina, który prawdopodobnie wygrał co najmniej cztery z pierwszych pięciu starć. Nie wiadomo, czy na postawę Devona wpłynęła zmiana kategorii wagowej, czy raczej Maidana wybitnie mu pasuje - jak przed dwoma laty Juan Urango.

W szóstym starciu Devon miał już pełną kontrolę i w końcówce posłał Maidanę na deski, jednak Steve Smoger nie liczył Argentyńczyka, uznając, że upadek był spowodowany raczej uwieszeniem się, a nie bezpośrednim lewym Alexandra. W końcówce Maidana był wyraźnie zamroczony, jednak zdołał bezpiecznie dotrwać do gongu. Zrelaksowany Amerykanin momentami bawił się z nieobliczalnym "El Chino" w siódmym starciu. Na tym etapie wydawało się, że jeśli przewaga Alexandra się utrzyma, a Maidana nadal będzie przyjmował takie ciosy, Argentyńczyk może nie dotrwać do ostatniego gongu.

Ósma runda to kolejny pokaz boksu Devona, który prawdopodobnie mógł wykończyć rywala, gdyby zdecydował się na odważniejszy atak. Maidana był zamroczony po każdym celnym bezpośrednim lewym, jednak próbował odpowiadać swoimi ciosami. "El Chino" nie potrafił znaleźć sposobu na znakomicie dysponowanego przeciwnika i tylko dzięki klinczom bezpiecznie przetrwał dziewiątą odsłonę. Ostatnie trzy minuty to niepotrzebne klincze z obydwu stron, ale w samej końcówce Devon popisywał się, ku uciesze kibiców zgromadzonych w Scottrade Center i zaznaczył swą niezaprzeczalną przewagę.