WILCZEWSKI O ABRAHAMIE: 'WOLĘ TECHNIKÓW, ALE ZNAJDĘ NA NIEGO SPOSÓB'

Redakcja, Informacja własna

2012-02-22

Październikowa przegrana z Jamesem DeGale'em i utrata tytułu mistrza Europy nie spowodowała przestoju w karierze Piotra Wilczewskiego (30-2, 10 KO). Wprost przeciwnie, dzięki dobremu występowi w Liverpoolu i wcześniejszemu w Helsinkach, polski pięściarz otrzymał propozycję walki z Arthurem Abrahamem (33-3, 27 KO), a jego kandydaturę bardzo szybko zaakceptowała niemiecka telewizja publiczna ARD, transmitująca gale grupy Sauerland Event.

Do pojedynku dojdzie 31 marca w Kilonii. Mimo słabej passy Abrahama w kategorii super średniej (3 wygrane, 3 porażki), za wyraźnego faworyta uchodzi Ormianin z niemieckim paszportem. Wilczewski zdaje sobie z tego sprawę, ale obiecuje, że zrobi wszystko, aby do pojedynku należycie się przygotować i powalczyć o zwycięstwo.

- Teoretycznie wszystko będzie skierowane przeciwko mnie. Walczymy w Niemczech, gdzie do wygranej będę potrzebował wyraźnej dominacji lub nokautu, a przecież Abraham nigdy nie przegrał przed czasem. Jego boks opiera się na sile fizycznej, mnie wygodniej boksuje się z technikami. Jeszcze nie wiem jaką obiorę strategię, ale z trenerem znajdziemy na niego sposób. Jadę po wygraną, innego nastawienia być nie może – mówi "Wilk".

W ostatni piątek podopieczny podopieczny Andrzeja Gmitruka wystąpił na gali w Olsztynie, gdzie na dystansie ośmiu rund wygrał niejednogłośnie na punkty z Geardem Ajetoviciem (19-7-1, 9 KO). Rywal z Serbii stawił mu twardy opór, a Polak z walki w swoim wykonaniu nie jest zadowolony.

- To nie był mój dobry występ. Nie trafiłem z formą - to raz. Dwa -  myślami byłem zupełnie gdzie indziej. Nie mogłem wyczuć dystansu, walczyło mi się bardzo niewygodnie. Wiele telefonów, jakie odebrałem w ostatnich dniach przed walką sprawiło, że do ringu wszedłem słabo skoncentrowany – przyznaje pięściarz z Dzierżoniowa.

Telefony, o których mówi Wilczewski, miały oczywiście związek z umową na walkę z Abrahamem. Współpracownikom Sauerland Event zależało na tym, aby podpis na kontrakcie Polak złożył jak najszybciej.

33-letni Wilczewski wie, że jednym z elementów niezbędnych do pokonania byłego mistrza świata w wadze średniej (2005-2009) będzie odpowiednia koncentracja. Polski bokser swojego najbliższego rywala w akcji widział już nie raz i zdążył wyciągnąć pierwsze wnioski.

- Jestem takim bokserem, który lubi się bić, jednocześnie unikam sporej liczby ciosów rywala. Tymczasem Abraham z pozoru walczy spokojnie, chowa się za gardą, a potem nieoczekiwanie wyskakuje i uderza seriami złożonymi z kilku ciosów. Będę musiał bardzo uważać, bo ma piorunujący cios. Przykładem walka z Jermainem Taylorem, w której znokautował rywala właściwie z niczego. Dlatego od pierwszej do ostatniej rundy będę musiał być niesamowicie skoncentrowany – zaznacza pięściarz grupy O'Chikara Gmitruk Team.

Wilczewski przebywa obecnie w swoim domu na Dolnym Śląsku. Do starcia z Abrahamem będzie przygotowywał się pod okiem Gmitruka w Warszawie. Pierwszy trening w stolicy ma odbyć już w poniedziałek. Wspólnie z "Wilkiem" ćwiczył będzie Mateusz Masternak (25-0, 19 KO), który w Kilonii stoczy swój drugi pojedynek w barwach Sauerland Event.