Tuż po zakończeniu pojedynku Witalija Kliczki (44-2, 40 KO) z Dereckiem Chisorą (15-3, 9 KO) o odczucia związane z walką zapytano Natalię Kliczko, małżonkę mistrza świata federacji WBC w wadze ciężkiej.
- Znów mocno przeżywała pani walkę męża?
Natalia Kliczko: Dopiero po dwunastej rundzie odetchnęłąm z ulgą. Wiedziałem, że Chisora to trudny przeciwnik, jeden z najmocniejszych spośród tych, z którymi Witalij walczył w ostatnich latach. Zdawałam sobie sprawę, że w ringu mężowi nie będzie łatwo.
- Wielu oczekiwało, że po uderzeniu w policzek od Chisory Witalij da rywalowi w ringu "popalić". Tak się do końca nie stało...
NK: Wolałby pan, żeby beztrosko rzucił się na Chisorę? Mnie bardzo cieszy, kiedy Witalij, bez względu na wszystkie prowokacje, pozostaje wobec nich obojętny. Podziwiam opanowanie i cierpliwość mojego męża. Nie przestaje zachwycać mnie jeszcze tym, że w takim wieku, z tak wielkim sportowym stażem wciąż prezentuje boks na najwyższym poziomie.
- Witalij obiecał stoczyć jeszcze przynajmniej jeden pojedynek. Nie będzie pani odradzała go mężowi?
NK: Nie mam w zwyczaju odradzać mężowi czegokolwiek. On podejmuje decyzje, a ja go wspieram – taka jest moja rola.