'THE MACHINE' WSPOMINA TRENERA DUNDEE

Zmarły 1 lutego Angelo Dundee, legendarny trener kilkunastu mistrzów świata, m.in. Muhammada Alego, miał w swojej biografii także ciekawy epizod związany z polskim pięściarzem (nie jedyny zresztą, gdyż był trenerem Salety), mieszkającym w USA i reprezentującym barwy Global Boxing Przemkiem Majewskim (17-1, 11 KO). Kilka lat temu, gdy „The Machine” nie był jeszcze w teamie Mariusza Kołodzieja, sławny trener odwiedził gym, w którym trenował pochodzący z Radomia zawodnik.

- Tego dnia kiedy Angelo Dundee przyszedł do nas na siłownię , byłem już gdzieś w połowie swojego treningu . Kończyłem już rundy na worku, w przerwie pomiędzy rundami widziałem że do gymu weszły trzy osoby. Jedną z nich znałem dosyć dobrze, był to właściciel marki odzieżowej "Bull Fighter". Kiedy skończyłem uderzać worki, wszedłem na ring z trenerem na tarczę na sześć minut. Oni wszyscy stali obok ringu i przyglądali się jak trenujemy. Kiedy skończyliśmy tarcze i schodziłem z ringu, podszedł do mnie John, ten właściciel marki „Bull Fighter” i przedstawił mnie trenerowi Dundee – wspomina „The Machine”.

Polski pięściarz miał wyjątkową okazję odbyć krótki trening ze współtwórcą sukcesów takich mistrzów jak wspomniany Ali, George Foreman, Carmen Basilio czy Sugar Ray Leonard. Dundee najpierw przyglądał się jeszcze jak Majewski robi rundę uników pod linkami, po czym postanowił udzielić młodemu zawodnikowi kilku cennych rad. W rozmowie z BOKSER.ORG „The Machine” opowiedział o wskazówkach otrzymanych podczas treningu od legendarnego szkoleniowca.

 - Tak szczerze to wcześniej nie słyszałem o Angelo i nie miałem pojęcia z jaką legendą zawodowego boksu mam do czynienia. Kiedy przeszedłem poza ring, żeby uderzać speed bag, Angelo podszedł do mnie i zaczął ze mną rozmawiać. Mówił mi o technice uderzania gruszki, zwracał uwagę, że muszę być rozluźniony w barkach i przenosić ciężar z nogi na nogę przy uderzeniach oraz że tylko nadgarstek muszę trzymać sztywno. Wokół nas zgromadziło się kilku dzieciaków, którzy trenowali u nas i Angelo również im zaczął tłumaczyć jak uderzać gruszkę. Bardzo miło gawędziło mi się z Angelo, zaczęliśmy żartować, czy nie zrobiłby ze mną kilku rund sparingu, żeby mi coś nowego pokazać (Dundee miał wtedy już 88 lat). Pod koniec pobytu u nas w gymie Dundee wymienił moje imię i jeszcze jednego zawodnika. Mówił, że tych dwóch chłopców ma duży talent. Stwierdził, że jesteśmy jeszcze surowi ale trenerzy powinni pracować nad nami, gdyż mamy predyspozycje do boksu i możemy osiągnąć sukces. Kiedy wróciłem do domu byłem bardzo podekscytowany, wszedłem na internet żeby poczytać o Angelo i wtedy naprawdę mnie uderzyła myśl jak to możliwe, że ja nie znałem takiej postaci! Około cztery miesiące temu spotkałem przypadkowo Johna, tego kolegę z „Bull Fighter”, który przyprowadził Angelo do nas na salę. John powiedział, że co najmniej raz w tygodniu zabiera gdzieś trenera Dundee na spotkania i imprezy bokserskie lub pogawędki, to niesamowite jak nadal aktywny był ten w końcu bardzo sędziwy człowiek! Szkoda, że już go nie ma z nami, niech spoczywa w pokoju – zakończył z nostalgią Majewski.
 

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: WARIATKRK
Data: 18-02-2012 17:45:47 
Okrutnie dziwne ze nie widział kim jest Dundee.Takie trochę kompromitujące Majewskiego...
 Autor komentarza: Windu
Data: 18-02-2012 18:22:01 
@WARIATKRK
 Autor komentarza: Windu
Data: 18-02-2012 18:23:19 
@WARIATKRK
Nawet nie trochę, to go bardzo kompromituje. Jak można w ogóle nie znać takiej postaci jak Angelo?!

PS. Przepraszam za zdublowanie, przy pierwszym razie wyskoczył jakiś błąd.
 Autor komentarza: SPEEDFIGHTER
Data: 19-02-2012 02:17:15 
Skąd mógł znać trenera Dundee skoro przyjechał z Polski gdzie nie było telewizji i internetu.
 Autor komentarza: prezes4pl
Data: 19-02-2012 15:42:30 
Miałem również okazję poznać osobiście tego niezwykle sympatycznego człowieka jakim był Angelo Dundee, miało to miejsce w zeszłym roku w gymie w którym trenuje. Moje zaskoczenie było spore gdy zobaczyłem kto wchodzi, ponieważ nic wcześniej o wizycie nie wiedziałem. Wydawał mi się niesamowicie sprawny, jakby był dużo młodszy. Rozmawialiśmy kilka chwil o boksie i zapytałem czy zgodziłby się na wspólne zdjęcie? Odparł: "Why not" Posiadam również rękawice które dla mnie podpisał co stanowi pamiątkę oraz wspomnienie po tym jakże niezwykłym człowieku i dniu w którym go poznałem:-)

RIP Angelo Dundee. Greatest trainer ever.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.