Dziś w Monachium odbyła się ostatnia konferencja prasowa poświęcona sobotniemu pojedynkowi Witalija Kliczki (43-2, 40 KO) z Dereckiem Chisorą (15-2, 9 KO). Brytyjski pretendent do tytułu mistrza świata federacji WBC w wadze ciężkiej tym razem się nie spóźnił. Poprzednią konferencję trzeba było przełożyć o jeden dzień, gdyż "Del Boy" nie zdążył na samolot relacji Londyn-Monachium.
Podczas dzisiejszego spotkania z dziennikarzami Chisora tradycyjnie zachowywał się swobodnie, a z jego wypowiedzi biła pewność siebie.
- Przyleciałem tutaj, aby odebrać Witalijowi mistrzowski pas. Bracia Kliczkowe zbyt długo dominują w wadze ciężkiej i nastał czas, aby położyć temu kres. Witalijowi nie zostało wiele czasu, aby nacieszyć się tytułem – w sobotę zostanie znokautowany, a w Londynie przywitają mnie tysiące fanów. Zamierzam urządzić widowiskowe obijanie Kliczki. Zakończy się ono w ósmej rundzie, gdy po kolejnej serii moich mocnych ciosów mój rywal będzie leżał na deskach – zapowiedział 28-letni Chisora.
Na mistrzu świata wypowiedź Brytyjczyka wielkiego wrażenia nie zrobiła.
- Ileż to nasłuchałem się już od swoich przeciwników przed walkami... Mało który potwierdzał swoje słowa w ringu. Chisorę szanuję, dlatego odbyłem pełowartościowe przygotowania, a w sobotę pojawię się w ringu w najlepszej możliwej formie. Nie zamierzam oddawać swojego pasa Dereckowi. Nie mam też wątpliwości, że czeka nas interesujący i twardy pojedynek – obiecał 40-letni bokser z Ukrainy.
Sobotnia walka będzie miała charakter dobrowolnej obrony tytułu Kliczki. Odbędzie się ona w mogącej pomieścić 14 tysięcy Olympiahalle w stolicy Bawarii.