STEWARD: 'KLICZKO BYŁ IDOLEM POWIETKINA'

Redakcja, On The Ropes Boxing Radio

2012-02-09

Wyraźnym faworytem zaplanowanej na 25 lutego potyczki pomiędzy Aleksandrem Powietkinem (23-0, 16 KO) i Marco Huckiem (34-1, 25 KO) wydaje się być ten pierwszy, regularny mistrz świata federacji WBA, w odróżnieniu od Niemca od lat występujący w kategorii junior ciężkiej. Są jednak eksperci, którzy nie przekreślają "Kapitana Hucka", a nawet w przekonujący sposób wskazują jego atuty w potyczce z Rosjaninem. O jego sporej szansie na wygraną mówił już między innymi Andrzej Gmitruk, dzisiaj przedstawiamy obszerną wypowiedź Emanuela Stewarda, szkoleniowca Władimira Kliczki.

- Powietkin jest naturalnym pięściarzem wagi ciężkiej, jednak warunkami fizycznymi specjalnie nie imponuje. Huck jest z kolei dobrym bokserem i znakomitym puncherem. Do walk wychodzi świetnie zmotywowany, a moim zdaniem to nawet ważniejsze od pięściarskiego kunsztu - zaczyna Steward.

Zdaniem trenera, 32-letni Powietkin nie jest zbyt odporny psychicznie i w Stuttgarcie ten element może działać na jego niekorzyść. Steward przywołuje intrygującą historię z pojedynku "Saszy" z Eddie'em Chambersem z 2008 roku, wygranego przez Rosjanina na punkty. Zdaniem szkoleniowca, Rosjanin chciał się wówczas poddać.

- Aleksander niezbyt często walczy z tak zdeterminowanymi przeciwnikami. Władimir zna język rosyjski i podczas walki Aleksandra z Chambersem słyszał rozmowy jego współpracowników. Powietkin chciał się wtedy poddać. Świadczyć to może o tym, że Sasza nie jest zbyt mocny psychicznie. Huck jest pewny siebie, a może taki być tym bardziej, że walka odbędzie się w Niemczech, gdzie wspierać go będzie miejscowa publiczność. Sądzę, że będzie to dobra walka i znacznie bardziej wyrównana niż niektórzy się spodziewają. Będzie to najtrudniejsza walka w karierze Powietkina. Może ją przegrać - podkreśla amerykański szkoleniowiec.

Według informacji założyciela legendardnego Kronk Gymu w Detroit, 35-letni Kliczko zawsze był idolem Powietkina...

- Pamiętam, że Powietkin wystąpił w jednej z przedwalk poprzedzających pojedynek Władimira z Chrisem Byrdem. Spotkałem wtedy Aleksandra i jego menedżera, który zaproponował mi współpracę z Powietkinem kosztem zaprzestania trenowania Władimira. Chciał tego ponoć sam Powietkin. Wówczas w ogóle nie znałem go jako boksera. Jego menedżer mówił mi wtedy, że Aleksander zawsze podziwiał Władimira, w swoim pokoju wieszał nawet jego plakaty. Wobec tego nie dziwi mnie fakt, że do pojedynku między nimi jeszcze nie doszło - ze swoim idolem walczyć jest bardzo trudno - zauwaza Steward.

Do walki Powietkina z młodszym Kliczką, posiadaczem pasów WBA (tytuł superczempiona), IBF, IBO i WBO, oficjalnie nie doszło w związku z decyzją Teddy'ego Atlasa, do niedawna trenera Powietkina. Na Amerykanina wylano wiadro pomyj, jednak Steward przyznaje mu rację.

- Nie wiem, czy Powiektin kiedyś zgodzi się na walkę z Władimirem. Mam nadzieję, że tak się stanie. Szanuję Teddy'ego Atlasa za decyzję o przełożeniu tej potyczki. Sądzę, że miał rację. Musiał rozumiec, że Powietkinowi brakuje nie tylko bokserskiego kunsztu, ale i przygotowania mentalnego, aby zmierzyć się z bokserem takiego formatu - zaznacza Steward.