HERNANDEZ LEPSZY W REWANŻU

Leszek Dudek, Informacja własna

2012-02-04

Myliłem się twierdząc, że zmotywowany Steve Cunningham (24-4, 12 KO) nie może przegrać na punkty z Yoanem Pablo Hernandezem (26-1, 13 KO). Kubańczyk udowodnił swą wyższość i pewnie pokonał Amerykanina w walce o tytuły mistrza świata IBF oraz magazynu The Ring w wadze junior ciężkiej. Po ostatnim gongu wszyscy trzej sędziowie opowiedzieli się za Hernandezem, punktując 116-110, 116-110 i 115-111.

Cunningham rozpoczął walkę bardzo ostrożnie. Wyraźnie obawiał się mocnych uderzeń Hernandeza, który w pierwszych trzech starciach prezentował się znakomicie. Mogło się wydawać, że kubański champion wyrobił sobie w nich niewielką przewagę.

W czwartej rundzie Cunningham ląduje na deskach po kontrującym lewym sierpowym Hernandeza. "USS" jest straszliwie zraniony, ale wstaje i podejmuje walkę. Chwilę później pada po raz drugi, ale szybciej odzyskuje równowagę. Ostatnie kilkadziesiąt sekund Amerykanin walczy o przetrwanie. Jego doświadczenie i brak instynktu zabójcy Kubańczyka pozwalają Cunnowi przetrwać do zbawiennego gongu.

Steve bardzo ostrożnie rozpoczyna piąte starcie. Podobnie jak w pierwszej walce Hernandez nie potrafi wykorzystać przewagi i nie podkręca tempa. Po pięciu odsłonach wyraźnie prowadzi Kubańczyk, ale wiemy ile warte jest serce do walki Cunninghama. Pojedynek wyrównuje się w środkowych rundach. W ostatniej odsłonie "USS" znów znajduje się na skraju nokautu, ale zaciska zęby i idzie do przodu. Po ostatnim gongu nie ma żadnych wątpliwości. Yoan Pablo Hernandez udowadnia, że pierwsze zwycięstwo nad Cunninghamem nie było przypadkowe.