CUNNINGHAM vs HERNANDEZ II - REDAKTORZY TYPUJĄ

Redakcja, Informacja własna

2012-02-04

Dzisiaj wieczorem na ringu we Frankfurcie dojdzie do wyjątkowo interesującej potyczki pomiędzy Yoanem Pablo Hernandezem (25-1, 13 KO) i Steve'em Cunninghamem (24-3, 12 KO). O wadze pojedynku świadczy jego stawka – Kubańczyk będzie bronił tytułu IBF w kategorii junior ciężkiej, dodatkowo zwycięzca zgarnie wakujący tytuł prestiżowego magazynu The Ring. Redaktorzy Bokser.Org podzielili się z Wami swoimi typami na ten pojedynek. Głosy były wyjątkowo podzielone. Zapraszamy do dyskusji!

- Początek pierwszej walki Kubańczyka z Amerykaninem był dla Cunninghama fatalny, ale od drugiej rundy „USS” zaczął przejmować kontrolę. Hernandez nie miał na ten pojedynek żadnego pomysłu. Kubańczyk nie potrafi wykorzystywać swojego zasięgu tak, jak robi to Cunningham, nie wyczuwa tak dobrze dystansu i gorzej porusza się w ringu. Poza tym Hernandez ma kłopoty z kondycją. Amerykanin potrafi uderzać długimi ciosami na korpus i to może okazać się kluczem. Myślę, że Cunningham wie już, jak walczyć z Kubańczykiem. Oczekuję zwycięstwa „USS”, jednak atutem Hernandeza jest większa siła ciosu i jeżeli starzejący się Cunningham dopuści do zamieszania w półdystansie, znów może wylądować na deskach i przegrać walkę, w której powinien mieć taktyczną przewagę – dodaje swoje spostrzeżenia Jakub Biłuński.

- Moim zdaniem wygra po raz drugi Hernandez. W żadnym stopniu nie jestem jego fanem, jednakże szklana szczęka jaką został obdarzony przez los „Cunn” daje mi do zrozumienia, że gdy Kubańczyk trafi to może być po zabawie. W pierwszym starciu obu panów Hernandez to tylko potwierdził, posyłając popularnego Amerykanina na deski. Wydaje mi się, że gdyby walka toczyła się dalej to zakończyłaby się przed czasem, a ręce w geście zwycięstwa uniósłby 27-latek z Kuby. Hernandez potężnego ciosu nie ma, ale przykład Adamka z pojedynku z Amerykaninem bardzo przejrzyście pokazuje, że Cunningham bardzo łatwo nadziewa się na uderzenia - czasem mocne, a czasem kompletnie bez siły, lecz zaskakujące. Drugą sprawą jest to, iż Cunningham nie pokazuje nic wielkiego od kiedy podpisał kontrakt z Sauerlandem i został po raz kolejny mistrzem świata. Diabli wiedzą co stałoby się, gdyby Ross nie doznał kontuzji, a zamiast mizernego Liciny, „USS” stanąłby naprzeciw kogoś z wyższej półki. Kubańczyk jest natomiast wysoki, ma bardzo dobre warunki fizyczne, a w tym najbardziej zasięg ramion. Niestety tego atutu brakowało. W gruncie rzeczy on również musiał wyciągnąć wnioski ze swojego pierwszego pojedynku z Cunninghamem i mam ogromną nadzieję, że teraz bez żadnych problemów pokona Amerykanina - ocenia Czarek Kolasa.

- Pojedynek Hernandez vs Cunningham zapowiada się naprawdę ciekawie. Mam wrażenie, że era Cunninghama właśnie dobiega końca. Znakomity technicznie Amerykanin staje się coraz bardziej „szklany” i tym razem Hernandez zdoła czysto ustrzelić byłego mistrza. „USS” jest na zawodowych ringach od 12 lat, w tym okresie mierzył się z absolutnym topem kategorii junior ciężkiej i być może zdążył się przez ten czas po prostu wypalić. Nie zapominajmy, że w pierwszej walce z Kubańczykiem Steve był o krok od porażki, wcześniej na deski rzucał go Troy Ross. W dodatku, na niemieckiej ziemi na większą przychylność sędziów może liczyć Hernandez, więc przed Cunninghamem wyjątkowo trudne zadanie. Reasumując - Hernandez wygra przed czasem lub kontrowersyjnie na punkty - dodaje swoje spostrzeżenia Piotr Jagiełło.

- Cunningham nie może tego pojedynku przegrać na punkty. Ospale walczący Hernandez nie zdoła przechylić szali na swoją stronę, jeżeli starcie potrwa pełne 12 rund. Ich pierwsza walka pokazuje jednak, że Kubańczyk może pojedynczym ciosem znokautować Amerykanina i tego właśnie się obawiam. Jeśli "USS" nie wyłapie żadnej bomby, powinien pewnie zwyciężyć, być może pokusi się nawet o TKO - typuje Leszek Dudek.