RIGONDEAUX I RAMOS W ŻÓŁWIM TEMPIE

Statystyki ukazują, że w bardzo wolnym tempie toczyła się walka Guillermo Rigondeaux (9-0, 7 KO) z Rico Ramosem (20-1, 11 KO). Pojedynek zakończył się nokautem w wykonaniu Kubańczyka, który tym samym został nowym mistrzem świata federacji WBA w wadze super koguciej.

Wszystkie ciosy:
Rigondeaux - 35 ze 143 (24%)
Ramos - 15 ze 114 (13%)

Ciosy proste przednią ręką:
Rigondeaux - 5 z 56 (9%)
Ramos - 5 z 73 (7%)

Ciosy mocne:
Rigondeaux - 30 z 87 (34%)
Ramos - 10 z 41 (24%)

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: rogal
Data: 23-01-2012 21:09:40 
Przykre statystki, szczególnie biorąc pod uwagę obecność w ringu tak wielkiego dominatora ringów amatorskich.

Niestety, te statystyki obrazują w pewnym sensie kondycję współczesnego boksu.

Gdzie się podziały takie starcia jak De la Hoya - Trynidad, Barrera - Morales, Holyfield - Bowe ?

Kiedyś nikt nie rozliczał, było cios za cios.

Dzisiaj kubańska gwiazda doprowadza do celu 35 ciosów w 6 rund.

Nie wiem co o tym myśleć.

pozdrawiam
 Autor komentarza: miguelangelcotto
Data: 23-01-2012 21:16:14 
Ramos to dopiero dowalił, 15, czyli 3 na rundę. Ale i tak nie było jakoś katastorfalnie, miałem przeczucie, że gdyby nie bierna postwa Rico, to Guillermo walczyłby całkiem inaczej. Statystyk od czasu ostaniej walki Sturma traktuje jako ciekawostkę.
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 23-01-2012 21:25:14 
De la Hoya-Trynidad? przecież Oskar w końcowych rundach nie zadawał ciosów :D
 Autor komentarza: Kronk
Data: 23-01-2012 21:26:48 
Nie ma co narzekać mnie tam się boks w wykonaniu Kubańczyka podoba. Taki "profesorski" wyrachowany a i tak przyjemniejszy dla oka niż styl również wyrachowany braci w ciężkiej choć walczą inaczej i może to porównanie jest nie do końca trafne. Rigondeaux, Gamboa czy Lara są zaprzeczeniem stereotypowych leniwych zawodowców z Kuby i nawiązują godnie do czasów Kida Chocolate czy Kida Gavilana legendarnych zawodowców z Kuby z ery przedrewolucyjnej.
 Autor komentarza: Armand
Data: 23-01-2012 21:38:37 
co z tego, że go mało razy uderzył? Swietnie kontrował.
co innnego Diablo co 10 ciosow zadal przez całą walkę i wygral z Palaciosem
 Autor komentarza: miguelangelcotto
Data: 23-01-2012 22:18:51 
Taa, fajne porównanie, podrzędny mistrz podrzędnej kategorii do absolutnego topu ówczesnych czasów.
 Autor komentarza: Armand
Data: 23-01-2012 22:22:26 
przeczytaj ze zrozumieniem
 Autor komentarza: miguelangelcotto
Data: 23-01-2012 22:28:14 
aa, sory stary myślałem, że porównujesz Diablo do De La Hoyi.
 Autor komentarza: miguelangelcotto
Data: 23-01-2012 22:28:15 
aa, sory stary myślałem, że porównujesz Diablo do De La Hoyi.
 Autor komentarza: DAB
Data: 23-01-2012 22:51:26 
Do niego te statystyki można sobie w buty wsadzić.35 doszło-30 mocnych to ważne.Reszta w większości to zwody,Wyczuwanie dystansu,zalążki akcji,usypianie rywala ,przednią ręką pracuje tak cały czas tego do ciosów nie powinni zaliczać.Ramos stał jak kołek ,zamarł w tej walce a Kubańczyk się nim bawił.Każdy ruch Ramosa był karcony mocnym ciosem ,nie istniał w ogóle.Dla mnie to pokaz boksu,taktyki,zimny wyrachowany skurczybyk z Rigondeaux
 Autor komentarza: WonderBoy
Data: 23-01-2012 23:15:30 
Nie jestem zwolennikiem bijatyki na "pałę".

Ramos po pierwszym upadku , "zamknął" się a zimny , wyrachowany

Rigondeaux czekał na okazję, kombinował. On nie klepie w gardę by tylko

klepać. Jak już uderzać to w konkretnym celu. Prawdziwy mistrz.
 Autor komentarza: Warren
Data: 23-01-2012 23:24:28 
Kapitalny jest ten Rigondeaux, tylko czekać aż skrzyżuje rękawice z Donaire i w tej walce stawiam na Kubańczyka, widać u niego kapitalny amatorski warsztat, ma wszystko co powinien mieć bokser, dla mnie pięściarz prawie kompletny.
 Autor komentarza: rogal
Data: 23-01-2012 23:26:32 
Panie Wonder,

Racja, tacy profesorowie potrafią niezwykle cieszyć oko.

Uwielbiam taki boks dla koneserów.

Jednak coraz bardziej brakuje mi właśnie typowych "bijatyk na pałę" , czyli szalonych bitew takich jak np. Vargas - Trynidad, Adamek - Briggs, czy Gatti - Ward.

Ja wprost kocham ringowe wojny.

Dla mnie to właśnie one są solą boksu, podkreślam jednak ponownie że bardzo doceniam "chirurgów ringu" i zachwycam się takim wielkim rzemiosłem.

Dlatego np. nigdy nie nudzą mnie walki Wladimira Kliczko. Podziwiam jego kunszt, choć niektórzy nazwą to kunktatorstwem.

pozdrawiam
 Autor komentarza: Warren
Data: 23-01-2012 23:28:00 
rogal

To były klasyki, teraz współcześnie zadowoliłaby mnie walka Mathysse - Maidana czy Adamek - Haye, myślę, że wiele by się działo.
 Autor komentarza: rogal
Data: 23-01-2012 23:36:56 
Panie Warren,

Marzę, by do takich walk, o których mówisz, dochodziło.

Niestety nadeszły czasy, gdy każdy okropnie rozlicza, i "0" w rekordzie to kwestia najważniejsza.

Dlatego najlepsi nie walczą z najlepszymi.

Gdzie się podział okrzyk Buffera "somebody's "0" has got to go !!" ?

Ostatnio mega hitem było Ortiz - Berto, wiele czasu wcześniej Castillo - Corrales (ależ to było szaleństwo !)

A tak pustka, nie ma wielkich bitew.

Czekam na Mayweather - Paquiao z nadzieją, że będzie w tym nuta wariactwa, która tak elektryzuje mnie w boksie.

W wadze ciężkiej pustka totalna, ostatnie walki gdzie czułem jakiś dreszcze to Liachowicz - Helenius, Adamek - Arreola.

Bardzo liczyłem na Kliczko - Haye , ale okazał się bojem dla koneserów, który swoją drogą jak mało komu się podobał, bo to były mega dobre szachy, choć Kliczko szybko miał Haye w szachu i nie wypuścił do końca.

pozdrawiam, oby wielkie wojny były nadal kontraktowane.

Mi się podobało bardzo
 Autor komentarza: rogal
Data: 23-01-2012 23:39:15 
* Kliczko - Haye był dla mnie wspaniałykm widowiskiem, podkreślam, właśnie za te super szachy, ale marzą mi się niezwykłe bóoje w wadze ciężkiej.

Jak te, przy których puls skakał mi w latach '90

Oby te czasy powróciły.

pozdrawiam
 Autor komentarza: WonderBoy
Data: 23-01-2012 23:40:42 
-- rogal

Rozumiem twoje potrzeby ; )

Pozdrawiam.
 Autor komentarza: Poirot
Data: 23-01-2012 23:49:24 
Walka Haye vs Kliczko to jedna z tych, którą ogląda się tylko jeden raz. Za drugim razem nie wzbudza najmniejszych emocji.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.