ŁZY ZWYCIĘSTWA SHANE'A McPHILBINA

Jakub Biluński, Informacja własna

2012-01-14

To była pasjonująca, choć stojąca na bardzo niskim poziomie walka. Shane McPhilbin (8-2, 5 KO) zdobył w Londynie tytuł mistrza Wielkiej Brytanii wagi cruiser, pokonując przez techniczny nokaut w dwunastej rundzie faworyzowanego Leona Williamsa (9-4, 4 KO). Mieszkaniec Bulwell otrzymał ofertę walki o pas tuż przed Sylwestrem, ale dzięki niezłomnej woli dopiął swego.

McPhilbin był liczony w pierwszej i szóstej rundzie, a przed ostatnią odsłoną Williams wyraźnie prowadził. Londyńczyk był jednak w dwunastym starciu wyczerpany i dwukrotnie lądował na deskach po zadawanych ostatkiem sił ciosach Shane'a. Trudno pisać o technicznych elementach tej walki - był to typowy pojedynek charakterów, z gatunku tych, które przez wieki budowały reputację wyspiarskiego pięściarstwa. Sędzia nie przerwał bitwy przedwcześnie - co ostatnio stawało się w Wielkiej Brytanii zwyczajem - i dał McPhilbinowi szansę, którą dzielny Shane wykorzystał w stu procentach. Widok płaczącego po walce, nieznanego mainstreamowej publiczności pięściarza (Shane zadedykował zwycięstwo swojemu nieżyjącemu ojcu) przypomniał, że boks zawodowy to coś więcej niż tylko walki milionerów w amerykańskich kasynach. Tworzą go również ludzie tacy jak McPhilbin - prości boksersko robotnicy o wielkim sercu.