WAŁUJEW: SASZA MUSI SZUKAĆ NOKAUTU

Aleksander Pawłow, Sportbox.ru

2012-01-12

- Marco jest dość szybkim i brudno walczącym bokserem. Nie bije tak mocno jak Powietkin. Będzie się raczej starał zaskoczyć Saszę z dystansu i wykorzystać fakt, że jest lżejszy. Huck będzie unikał otwartej walki, skupi się na punktowaniu. Walcząc w ten sposób, da sobie szanse na zwycięstwo. Inna strategia nie przyniesie mu sukcesu - mówi Nikołaj Wałujew (50-2, 34 KO), były mistrz świata WBA w wadze ciężkiej. O trofeum tej samej federacji 25 lutego w Stuttgarcie walczyć będą jego aktualny posiadacz Aleksander Powietkin (23-0, 16 KO) oraz Marco Huck (34-1, 25 KO), czempion federacji WBO w wadze cruiser, dla którego będzie to pierwsza potyczka w najcięższej dywizji.

- Kogo uważa pan za faworyta tej walki?
Nikołaj Wałujew:
Niewykluczone, że pierwsze rundy mogą należeć do Hucka, dopóki będzie szybki i wypoczęty. Wspólnie ze współpracownikami z pewnością obejrzał parę rund walki Powietkina z Czagajewem, wyciągnęli pewne wnioski i zechcą wykorzystać wady Powietkina.

- Jeśli Powietkin nie znokautuje Hucka, to który bokser będzie miał większe szanse na wygraną?
NW:
W takiej sytuacji rezultat punktowy może nie być dla Saszy korzystny. W końcu to Huckowi bliżej do promotora.

- Sądzi pan, że ktoś tu może zostać "wykolegowany"?
NW:
Tak. Moim zdaniem to powinna być walka rankingowa, nie rangi mistrzowskiej. Względy promototorskie sprzyjać będą raczej Huckowi. Podobnie niemiecka publiczność.

- Inaczej mówiąc, Powietkin powinien postarać się o nokaut?
NW:
Pamiętamy wynik walki Lebiediew - Huck. Nie chciałbym powtórki z rozrywki.

- Co pan w ogóle sądzi o walkach pomiędzy zawodnikami tej samej grupy?
NW:
Bardzo mi się to nie podoba.

Rozmawiał Aleksander Pawłow, Sportbox.ru