PROKSA: BRAKOWAŁO MI TEGO

Bartłomiej Kawalec, s24.pl

2012-01-09

Od rozstrzygnięcia przetargu na pojedynek Grzegorza Proksy (26-0, 19KO) z Sebastianem Zbikiem (30-1, 10KO) upłynęło już kilkanaście dni, to wciąż nie wiadomo czy Niemiec będzie kolejnym rywalem Polaka w obronie tytułu mistrza Europy. Aktualnie pięściarz z Węgierskiej Górki nie zaprząta sobie głowy sprawami promotorskimi i spokojnie wraca do formy podczas treningów w Warszawie.

- Od otwarcia kopert i ogłoszenia zwycięzcy przetargu na walkę o mistrzostwo Europy upłynęło już trochę czasu. Tymczasem Sebastian Zbik pod żadnym pozorem nie kwapi się do pojedynku z Panem, wręcz przeciwnie w mediach zarzeka się, że do te walki nie dojdzie.
Grzegorz Proksa: - Każdy ma prawo mówić co chce. Będę walczył z każdym rywalem jakiego mi wyznaczą. Na dzień dzisieszy jestem posiadaczem tytułu mistrza Europy i mam związane z tym pewnie obowiązki. W związku z tym, Sebastian Zbik wciąż posotaje moim aktualnym rywalem z czego jestem bardzo zadowolony. Staram się nie przejmować otoczką, zajmuję się tylko treningiem, bo ostatnio mi go brakowało ze względu na chorobę.

- Jeśli nie Niemiec to jaką alternatywę szukają dla Pana promotorzy? Czy możemy mówić tutaj o konkretnych nazwiskach?
GP: - W pierwszej kolejności ustosunkujemy się do decyzji włodarzy EBU, tak jak trzeba. Jeśli dadzą nam zielone światło to decyzję podejmie organizator oraz stacja telewizyjna dla której będę walczył. Moim celem jest utrzymanie tytułu. Z kimkolwiek przyjdzie mi się zmierzyć, to wiem, że nie będzie to łatwa przeprawa. W walkach dwunastorundowych każdy ma takie same szansę na zwycięstwo.

- Zwycięska grupa promotorska ogłosiła, że do walki z Pana udziałem dojdzie 2 marca na terenie Niemiec. Czy w przypadku zmiany rywala, termin i miejsce walki pozostaną aktualne?
GP: - Oczywiście. Data ta jest ściśle powiązana ze stacją telewizyjną. To moja data startowa i do niej się przymierzamy.

- Aktualnie przebywa Pan w Warszawie gdzie trenuje pod okiem swjego szkoleniowca, Fiodora Łapina. Jak będą wyglądały kolejne tygodnie przygotowań do pierwszego starcia w 2012 roku.
GP: - Co drugi dzień bardzo intensywnie pracuję również z Pawłem Gasserem, to człowiek pełniący bardzo ważną funkcję w moim obozie. Pierwsze treningi to głównie powrót do tego co robiliśmy podczas obozu w Wiśle i dopracowywanie szczegółów technicznych, ustawień w ringu, praktycznie wszystkiego od podszewki. Forma jest słaba i nie ma tego co ukrywać, ale powoli staram się dawać z siebie coraz więcej po ostatniej chorobie. W piątek wyjeżdżamy do Zakopanego i tam zacznie się najcięższa praca, która ma zaowocować w marcu. Wierzę, że do piątku wejdę na minimum swoich możliwości, żeby dobrze przetrenować obóz w Zakopanem, a potem sparingi w Warszawie. Co do nazwisk sparingpartnerów, wybierzemy je dopiero wtedy kiedy bedziemy pewni nazwiska rywala.

- Za nami okres Świąt Bożego Narodzenia, a także Nowy Rok. Z jakimi celami, marzeniami czy też postanowieniami przystępuje do niego Grzegorza Proksa?
GP: - Sportowych nie mam, ponieważ wszystko zależy od zdrowia. Czysto prywatnych kilka jest i wierzę, że uda się je zrealizować.

- Tego życzę w Nowym Roku.
GP: - Wszystkiego najlepszego wszystkim kibicom boksu!

Rozmawiał Bartłomiej Kawalec