MARTIN MURRAY O WALCE Z ANDYM LEE

Jak twierdzi Martin Murray (23-0-1, 10 KO), promotor Lou DiBella musi mu zaoferować więcej pieniędzy, jeżeli chce, by Anglik zmierzył się z Andym Lee (27-1, 19 KO) 17 marca w nowojorskiej Madison Square Garden. Pojedynkiem wieczoru tej ''irlandzkiej'' gali jest starcie Martinez-Macklin.

- Jestem otwarty na walkę z Andym Lee 17 marca, ale znam swoją wartość. Oferta DiBelli nie jest w porządku i odrzuciliśmy ją. Wiem, że Andy jest zawodnikiem klasy światowej, trenowanym przez światowej klasy trenera. Nasza walka byłaby wspaniała. Andy jest również dobrym chłopakiem. Życzył mi na Twitterze szczęścia w walce ze Sturmem. Walka z Andym w MSG byłaby doskonałą okazją, by zostać zauważonym w Ameryce - powiedział Murray.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Maynard
Data: 03-01-2012 10:52:09 
Kurde, przecież to będzie świetna walka, jeśli uda się ją zaklepać. Murray znakomicie radził sobie ze Sturmem, Lee ostatnio efektownie nokautuje, chcę to widzieć (np. jako eliminator WBO).
 Autor komentarza: Hugo
Data: 03-01-2012 10:57:11 
Murray musi liczyć się z tym, że na irlandzkiej gali w USA szanse Anglika byłyby znikome. Musiałby znokautować Lee, co jest mało prawdopodobne. Już raczej nokaut w drugą stronę nie byłby wykluczony. A jeśli chodzi o "zauważenie w Ameryce", to jest marzenie ściętej głowy. Żeby tam zostać zauważonym, to na dzisiaj trzeba mieć meksykańskie pochodzenie. Andy Lee wygrał 9 walk w ciągu 3 lat w USA i nikt go na tyle nie zauważył, żeby mu zaproponować jakąś kasową walkę. Nie może się przebić poza undercard.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.