PROKSA: NIKT NIE ZAPŁACI ZBIKOWI WIĘCEJ

Przemysław Osiak, Przegląd Sportowy

2011-12-24

Grzegorz Proksa (26-0, 19 KO) bardzo liczy, że Sebastian Zbik (30-1, 10 KO) zdecyduje się stanąć do walki o należący do naszego zawodnika pas mistrza Europy w wadze średniej. Pojedynek odbyłby się na gali grupy Sturm Box-Promotion, która wygrała wtorkowy przetarg. Jeśli 29-letni Niemiec (a w szczególności jego promotorzy ze skonfliktowanej z Feliksem Sturmem grupy Universum) podejmie inną decyzję, wówczas "Super G" powalczy z innym rywalem w dobrowolnej obronie tytułu.

Przegląd Sportowy: Sebastian Zbik podobno nie pali się do podpisania kontraktu na walkę o pański pas mistrza Europy w wadze średniej. Niemiec da się przekonać?
Grzegorz Proksa:
Trudno powiedzieć. Jeśli się nie zgodzi, to o tytuł federacji EBU nie będzie mógł walczyć przez pół roku i zapłaci kilka tysięcy euro kary. Mam ogromną nadzieję, że ten pojedynek się odbędzie. Zbik jest wysoko w rankingach czołowych federacji, poza tym wspaniale byłoby mieć w rekordzie kolejne znane nazwisko, kolejnego byłego mistrza świata. Oczywiście wśród pokonanych.

- Pański menedżer Krzysztof Zbarski mówi, że jeśli Zbik nie zgodzi się na walkę, to będzie z jego strony walkower.
GP:
Dokładnie, bo nikt nie zapłaci mu więcej niż 70 tysięcy euro, które proponuje Sturm Box-Promotion. Zbik nie jest już przecież mistrzem świata WBC, nawet „papierowym", wykreowanym przez grupę Universum. Dziwię się mu, w końcu z pomocą sponsorów może zarobić znacznie więcej.

- Może po prostu obawia się walki z panem?
GP:
Jest przecież bokserem, a bokser nie może się obawiać żadnego rywala.

- Za starcie ze Zbikiem ma pan zagwarantowane 105 tysięcy euro brutto. W przypadku walki z innym rywalem gaża będzie niższa?
GP:
Nie sądzę, aby ta kwota miała się znacznie zmniejszyć. Zresztą finanse nie są moim priorytetem. Oczywiście, trzeba myśleć o rodzinie, ale ja wciąż najmocniej koncentruję się na treningach i nie są to puste słowa. Na walce z Sylvestrem zależało mi tak bardzo, że powiedziałem menedżerowi, aby nie negocjował zbyt twardo. Przyjęliśmy pierwszą ofertę. Teraz skupiam się na powrocie do formy z października. Chcę, żeby walka tego „Polaka bez gardy" znów się wszystkim podobała.

- I tak wystąpi pan w Niemczech?
GP:
Wiele na to wskazuje. Przetarg wygrała grupa Sturm Box-Promotion, możliwa jest też druga z rzędu walka na gali Sauerland Event. Trzecią opcją, w tej chwili najmniej prawdopodobną, jest występ w Wielkiej Brytanii. Sam się dziwię, że w Niemczech jest tak duże zainteresowanie moją walką. Sylvestra pokonałem w dobrym stylu, ale poza ringiem nie zrobiłem nic, aby podnieść swoją popularność. Widać ludziom podoba się to, że zachowuję się naturalnie.

- W najbliższych dniach zapomni pan o boksie?
GP:
Święta spędzę w domu w Węgierskiej Górce, ale i tak każdego dnia będę trenował. Od przyszłego tygodnia zaczynam intensywniejsze zajęcia, a 2 stycznia jadę do Warszawy, aby dołączyć do trenera Fiodora Łapina. Wstępnie szykujemy się na walkę między końcem lutego a końcem marca.