LEBIEDIEW: 'BOKS RZUCAŁEM DWA RAZY'

Sądziłem, że do boksu już nie wrócę. Pojechałem na Ukrainę, aby zarabiać pieniądze. Pracowałem jako kierowca ciężarówki. Najpierw w Kijowie, potem w Jałcie. Rzucało mnie po świecie... Cóż, nie tylko Ukraińcy przyjeżdżają do Rosji na zarobek, ale bywa też odwrotnie - wspomina Denis Lebiediew (23-1, 17 KO), posiadacz pasa mistrzowskiego WBA Interim. Podczas sportowej wędrówki Rosjanina nie brakowało zakrętów. Rękawice na kołku wieszał dwukrotnie, dwukrotnie wracał. Dziś jest jednym z najlepszych zawodników w swoim kraju i w kategorii junior ciężkiej na całym świecie. W 2011 roku było o nim głośno - pokonał dwie bokserskie legendy z USA - Roya Jonesa Jr. oraz Jamesa Toneya.

- 2011 roku okazał się dla pana udany. Wygrał pan z Royem Jonesem Jr. oraz Jamesem Toneyem i te zwycięstwa z pewnością będą jeszcze długo pamiętane, ale może uważa pan, że w tych walkach mógł zrobić jeszcze więcej?
Denis Lebiediew:
Oczywiście, że ten rok jest udany, nie ma wątpliwości. Jednak ja nie chcę spoczywać na laurach. Walki z Jonesem i Toneyem to już historia. Już teraz spoglądam w przyszłość i liczę na pojedynek z Guillermo Jonesem, mistrzem świata WBA w wadze junior ciężkiej. Jeśli uda mi się z nim wygrać, to nie będę już tymczasowym, ale pełnoprawnym czempionem. Oprócz walki z Panamczykiem mamy jeszcze jedną ciekawą opcję.

- Właśnie minął rok od pańskiej jedynej przegranej na zawodowym ringu. W grudniu ubiegłego roku uległ pan na punkty Marco Huckowi. Mówił pan po tej walce, że nie czuł się przegranym...
DL:
Sędzia podniósł rękę Hucka, a nie moją. Po tej przegranej nikt mnie nie krytykował, nikt nie oceniał tej walki jako niepowodzenie. Podchodzili do mnie nawet Niemcy i mówili, że to ja jestem prawdziwym mistrzem, a nie ich rodak. Mimo wszystko po starciu z Huckiem pracowałem nad swoimi błędami i mam nadzieję, że wyciągnąłem właściwe wnioski. Rzecz w tym, że w pojedynku z Huckiem ryzyko ograniczałem do minimum, podczas gdy powinienem był więcej ryzykować, chociaż na pewno z głową. Dodatkowo nie dałem z siebie wtedy stu procent. Sądziłem, że w ostatnich rundach Huck się na mnie rzuci, dlatego oszczędzałem siły. Jeszcze w szatni poczułem, że mogłem dać z siebie w ringu o trzydzieści procent więcej. To była dla mnie dobra lekcja. Decyzja sędziów pozostanie taka jaka jest. Być może nie wygrałem tej walki, ale na przegraną też nie zasłużyłem.

- Całkiem niedawno światem boksu wstrząsnęła wiadomość o śmierci Romana Simakowa kilka dni po walce z Siergiejem Kowaliowem. Sądzi pan, że tej tragedii można było uniknąć, na przykład wcześniej przerywając walkę?
DL:
Niezmiernie trudno jest wydawać wyroki w tego typu sprawach. To tragiczna sytuacja. Chciałbym złożyć wyrazy współczucia całej rodzinie i wszystkim bliskim tego chłopaka... Jednak czasu nie da się cofnąć. Powiem o czymś innym. Przed każdym pojedynkiem sędzia podpisuje oddzielną umowę, która zawiera między innymi taki fragment: "Sędzia nie powinien kończyć walki, jeśli bokser stoi na nogach". W nawiasie, małymi literami jest jednak napisane: "W każdym przypadku ostateczną decyzję pozostawia się sędziemu". Mimo to sędziowie nie zawsze korzystają z tego prawa, swój wybór kierując określonymi doświadczeniami. Odpowiedzialnośc za skończenie lub kontynuowanie pojedynku z całą pewnością ponosi także narożnik zawodnika, w którym powinien być zarówno trener, jak i lekarz. Te osoby mają obowiązek reagować, kiedy z ich bokserem jest coś nie tak. Mam nadzieję, że tragedia w Jekaterynburgu zostanie dokładnie zbadana.

Zastanówmy się też, jak dużo było przypadków, kiedy pomyłki sędziowskie niszczyły kariery młodym zawodnikom. W jaki sposób przebiegają eliminacje do poważnych zawodów? Najpierw odbywa się lokalny turniej, jego zwycięzca jedzie na eliminacje regionalne, a w przypadku sukcesu może przyjechać na zawody ogólnokrajowe. Często zdarza się, że sędziowie po prostu "duszą" utalentowanych bokserów, faworyzując innego zawodnika. W rezultacie prawdziwemu talentowi może nie być łatwo wdrapać się na szczyt.

- Zdaje się, że w boksie amatorskim nie zdarzają się zawody bez choćby jednego skandalu sędziowskiego...
DL:
Dochodzi wręcz do tego, że przed mistrzostwami świata lub igrzyskami dobrze zorientowani ludzie wiedzą ile medali zdobędzie reprezentacja danego kraju, ile trofeów zdobędą gospodarze i tak dalej. Jak najbardziej solidaryzuję się z częścią naszych kadrowiczów, którzy uważają, że działacze rosyjskiego związku bokserskiego w sposób niedostatecznie dokładny dbają o ich interesy, co najlepiej widać po ostatnich mistrzostwach świata. Problemy z sędziowaniem dotyczą też boksu zawodowego. Wszystko jasne - wygrał ten, czyją rękę sędzia uniósł do góry. W przypadku przegranego możliwe jest, że ktoś z jego otoczenia nie zdołał "zadbać o wszystkie sprawy". Tak się niestety zdarza.

- Jeszcze trzy i pół roku temu tudno było przypuszczać, że wróci pan do zawodowego boksu...
DL:
Z boksu odchodziłem dwa razy. Po raz pierwszy w 1998 roku, w swoim dorobku mając dojście do finału Igrzysk Dobrej Woli. Nie boksowałem wtedy przez rok, ale więcej o tym okresie swojego życia w tej chwili mówić nie chcę. Następnie trafiłem do sali treningowej "Rekord" na moskiewskich Łużnikach. Stoczyłem dwanaście zawodowych walk, ale nie starczało pieniędzy na utrzymanie rodziny, dodatkowo na świat przyszła moja córka. Stąd decyzja o drugim odejściu z boksu. Sądziłem, że już do niego nie wrócę. Pojechałem na Ukrainę, aby zarabiać pieniądze. Pracowałem jako kierowca ciężarówki. Najpierw w Kijowie, potem w Jałcie. Rzucało mnie po świecie... Cóż, nie tylko Ukraińcy przyjeżdżają do Rosji na zarobek, ale bywa też odwrotnie... Następnie byłem zatrudniony jako ochroniarz, u dosyć poważnych ludzi. Od razu powiem, że pięści używać nie musiałem ani razu.

W 2008 roku wróciłem do Rosji, miałem coś do załatwienia w podmoskiewskim Czechowie. Wchodzę do sklepu z telefonami komórkowymi, a naprzeciwko mnie stoi Sasza Powietkin! Dobrze się znaliśmy i poprosiłem go, aby pomógł mi wrócić do uprawiania boksu. Byłem wtedy mocno stęskniony za ringiem. Pomyślałem, że spróbuję jeszcze raz. Sasza dał mi numer telefonu swojego menedżera Hriunowa. Zadzwoniłem, Władimir zaprosił mnie na sparingi, a następnie przyjął do zespołu "Witjaz".

- Jak dużo czasu zajęło dojście do odpowiedniej formy?
DL:
Przed powroten miałem do zrzucenia cztery kilogramy, ale nie siedziałem z założonymi rękoma. Biegałem, starałem się utrzymywać dobrą dyspozycję. Kiedy znalazłem się na sali treningowej, to bez większych problemów zrzuciłem wagę do 94 kilogramów. A nawyków bokserskich nigdy nie straciłem. Oczywiście, w powrót na ring musiałem włożyć wiele pracy. Poziom przeciwników stopniowo się zwiększał, wszystko przebiegało krok po kroku. Tak to wyglądało.

- A gdzie zetknąl się pan z boksem po raz pierwszy?
DL:
W rodzinnym Starym Oskole. Było to bodaj w trzeciej klasie. Przez pół roku wszystkich ciosów uczyłem się tylko przed lustrem, a przede wszystkim skupialiśmy się na ćwiczeniach ogólnorozwojowych: podciąganie, pompki. Pierwszy sparing stoczyłem dopiero po sześciu miesiącach. Z kolei dzisiaj dzieciakom zakłada się rękawice już na pierwszych zajęciach. Trenerzy myślą chyba, że trenują wyłącznie cudowne dzieci. My przed tym lustrem nie trenowaliśmy bynajmniej z nudów...

- Musiał pan kiedyś użyć pięści na ulicy?
DL:
Oczywiście, nie jestem dziewczyną. Chłopak powinien umieć się obronić. Potyczek stoczyłem sporo. Parę razy wygrałem, parę przegrałem, ale nie zapomnę tylko jednej. Zostałem napadnięty przez czterech gości i rzuciłem się do ucieczki. Biegli za mną. Naglę spostrzegłem, że z pracy wraca mój ojciec. Zrobiło mi się głupio. Zebrałem się na odwagę i przygotowałem się do walki, jednak napastnicy też zobaczyli mojego ojca i nie zdecydowali się na pojedynek. Do dzisiaj nie wiem, czy tę sytuację mam traktować jak wygraną czy jak porażkę.

- Dzisiaj też musi pan używać siły?
DL:
Jestem takim człowiekiem, który nie może przejść obojętnie, jeśli widzi niesprawiedliwość. Nie tak dawno zobaczyłem jak trzech okłada jednego. Podszedłem, powiedziałem: "Jeśli ręce swędzą was aż tak bardzo, że w trójkę atakujecie jednego, to spróbujcie powalczyć ze mną". Nie wiem dlaczego, ale mi odmówili i w milczeniu odeszli.

- Wielu ludzi myśli, że służył pan w oddziałach powietrznodesantowych, gdyż na ring wychodzi pan w koszulce bez rękawów w paski i błękitnym berecie. Prawda jest chyba taka, że odbywał pan służbę w sportowym klubie wojskowym?
DL:
Dokładnie. Do Starego Oskołu przyszło wezwanie z Moskwy, z CSKA i tam trafiłem do kompanii sportowej. Mieszkałem w internacie na skrzyżowaniu ulic Pietrowsko-Razumowskiej i 8 marca. Oj, to były wesołe czasy. Cały internat zajmowaliśmy my, wojskowi. Dziewczęta zajmowały drugie piętro, pozostałe pomieszczenia - chłopcy. Pamiętam, jak poszliśmy zagrać mecz z piłkarzami. Kocham futbol, to fakt, ale techniki nie mam najlepszej. Piłkarze myśleli, że bez problemów "rozjadą" bokserów, ale pokonaliśmy ich dzięki wytrzymałości i kondycji, a w obronie byliśmy twardzi. Piłkarzom było tak wstyd, że prawie płakali. Potem grałem jeszcze w hokeja, chociaż w tej dyscyplinie też nie czuję się mistrzem.

- Dlaczego więc zakłada pan koszulkę w paski?
DL:
Latem tego roku zostałem oficjalnie przyjęty do "Związku Desantowców Rosji". Poza tym bardzo szanuję wojskowych, regularnie przyjeżdżam w odwiedziny do 45. pułku do zadań specjalnych. Dlatego wychodzę na walki ubrany w ten sposób.

- Z pewnością świetnia zna pan innego wojownika ze Starego Oskołu - Fiodora Emelianienkę?
DL:
Tak, ja i Fiedja jesteśmy przyjaciółmi, poznał nas ze sobą mój brat. Czasami walczymy na sparingach. Po raz ostatni boksowaliśmy przed moją walką z Royem Jonesem. Na ringu się nie oszczędzamy, ale walczymy w myśl zasady - nie dobijać przeciwnika. Po sparingach przychodzi czas na rozluźnienie - można napić się herbaty, porozmawiać.

- Jak by pan ocenił bokserskie umiejętności Emelianienki?
DL:
Boksuje na dobrym poziomie, ale jeśli poświęciłby się wyłącznie boksowi, to z pewnością mógłby uprawiać tę dyscyplinę na międzynarodowym poziomie. Fiodor nauczył mnie walki w parterze i w tym elemencie ma nade mną olbrzymią przewagę. To było dla mnie ciekawe doświadczenie.

- Nie chciałby zmierzyć się pan z nim w mieszanych sztukach walki?
DL:
Nie. Za późno, abym się przestawiał na tę dyscyplinę.


 

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: championn
Data: 18-12-2011 20:15:41 
"Z kolei dzisiaj dzieciakom zakłada się rękawice już na pierwszych zajęciach. Trenerzy myślą chyba, że trenują wyłącznie cudowne dzieci. My przed tym lustrem nie trenowaliśmy bynajmniej z nudów"

Tylko pseudotrenerzy tak nie robią. Po pierwszym sparingu od razu widac czy ktoś jest drewno czy nie
 Autor komentarza: Polak18
Data: 18-12-2011 20:43:09 
championn

Buahahaha.Dorzuciłeś do pieca.Byłeś ty kiedyś młotku na treningu?
 Autor komentarza: championn
Data: 18-12-2011 20:47:02 
byłem właśnie u takiego trenera patałacha- zero sukcesów
 Autor komentarza: Polak18
Data: 18-12-2011 21:00:07 
championn

Mam kaca i może mój mózg wolniej przetwarza informację,ale nazywasz patałachem trenera który nie rzuca świeżaków od razu na sparingi?
 Autor komentarza: horhe88
Data: 18-12-2011 21:15:09 
tak się robi. Daje się świeżaka na obicie lepszemu i bardziej doświadczonemu zawodnikowi. To że świeżak dostanie łomot jest niemal pewne ale przez kilka minut (o ile tyle potrwa) wychodzą wszystkie wady i zalety. Trener wtedy wie czy taka osoba ma jakieś perespektywy na to żeby stać się bokserem a świeżak wie na co się decyduje.
 Autor komentarza: Polak18
Data: 18-12-2011 21:17:24 
Pierwsze słyszę o takich praktykach.
 Autor komentarza: Polak18
Data: 18-12-2011 21:18:54 
Jeśli już to prędzej uwierzyłbym w jakieś "pseudosparingi" na przednią rekę czy coś takiego.
 Autor komentarza: Dankho831
Data: 18-12-2011 21:24:10 
championn
Na treningi przychodzą różni chłopacy. Jedni zaczynają swoją przygodę od właśnie tej dyscypliny, przez co ich początkowa forma nie jest idealna, inni przed rozpoczęciem treningów boksu, trenują coś, czasem zupełnie innego, ale mimo wszystko trenują. Tych drugich jeszcze jako tako można by było od razu wrzucić na głęboką wodę, tj. sparingi, jednak najmądrzejszym rozwiązaniem byłoby i pierwszą i drugą z tych grup osób wpierw nauczyć podstaw bokserskich zanim to miałoby dojść do ich sparingów.
 Autor komentarza: WARIATKRK
Data: 18-12-2011 21:27:46 
Polak18
Nie dowiesz się siedząc na Bokser.org 24 h jak wyglądają treningi w klubach.horhe88 napisał tak jak właśnie jest w 99% jak zaczyna się treningi.
 Autor komentarza: Polak18
Data: 18-12-2011 21:29:50 
WARIATKRK

Jak trenowałem to nie stosowano takich praktyk.
 Autor komentarza: Dankho831
Data: 18-12-2011 21:32:34 
WARIATKRK
Zauważyłem że masz skłonność do komentowania kto jak długo siedzi na stronie, dziś dostrzegłem już drugą taką sytuację. Brawo. Moja sprawa co robię i jak spędzam czas, nie Twoja.

Horthe88
zapewne masz racje, ja podałem tylko swoją opinię jak w moim mniemaniu zaczynać powinny odbywać się pierwsze treningi, jednak nie jestem fachowcem w tej sprawie i mogłem się pomylić.
 Autor komentarza: WARIATKRK
Data: 18-12-2011 21:32:59 
Polak18
To chyba było sto lat temu i nie prawda teraz każdą wolna chwile spędzasz na komentowanie kazdego newsa jaki tu się pojawia chyba tylko czekasz żeby coś nowego się pojawiło i wtedy jesteś w raju jak klikasz w klawiaturę.Wczoraj o Pac Manie to przebiłeś samego siebie takich głupot to nikt tu nie widział...
 Autor komentarza: Dankho831
Data: 18-12-2011 21:33:37 
WARIATKRK
Sorry, nie zawużyłem że odnośnik był do Polak18, nie do mnie.
 Autor komentarza: Polak18
Data: 18-12-2011 21:33:55 
WARIATKRK

U mnie zaczynali od podstaw,chodzenie na nogach,garda,ciosy proste itp.Nikt normalny na poważny sparing świeżaka nie wypuści,owszem na jakieś luźne to bywały takie przypadki,ale sparingami to tego nazwać nie można.
 Autor komentarza: WARIATKRK
Data: 18-12-2011 21:34:39 
Dankho831
Dotyczy to tylko Polak18 on siedzi tu 24 h dlatego pisze żeby coś napisać wiec najczęściej pisze głupoty i bzdury.Twój nick widzę pierwszy raz.
 Autor komentarza: WARIATKRK
Data: 18-12-2011 21:36:18 
Polak18
Powiem Ci szerze nie che mi się pisać o tym co Ty robiłeś jak kiedyś trenowałeś temat z dupy nie dotyczy poza tym Lebiediewa.Powodzenia
 Autor komentarza: Polak18
Data: 18-12-2011 21:37:27 
WARIATKRK

Ty a poważnie co cię obchodzi kto tu ile siedzi? Tak jak ci napisał Dankho831 to prywatna sprawa ile,kto i gdzie spędza czas.Zajmij się własnym życiem,wujaszku "dobra rado".

PS.Nie no stu parunastu lat to ja nie mam,narazie grafik napięty i na treningi czasu ni ma.
 Autor komentarza: milan1899
Data: 18-12-2011 21:39:32 
Totalna bzdura żaden zdrowo psychicznie trener na pierwszym treningu nie wystawi zoltodzioba na czynnego zawodnika bo kończyć to sie może tylko szybkim ko , dlaczego nie dziwi mnie ze takie bzdury pisze główny odjąć orga horthe ... He he ... Co do artykułu to Dennis jest najbardziej przecenionym bokserem CW najebal dwóch dziadków , chętnie zobaczylbym go z Diablo który przetestowalby pewnie jego przynależność do tej kategorii względu
 Autor komentarza: WARIATKRK
Data: 18-12-2011 21:40:50 
Polak18
narazie grafik napięty i na treningi czasu ni ma - właśnie widzę jak napięty ze masz czas na odpisywanie każdemu kto do Ciebie napiszę i komentowaniu kazdego newsa zastanów się dwa razy zanim coś napiszesz bo kulawe są twoje wypowiedzi a analizy i przemyślenia żałosne i żenujące to wszystko przez to ze mózg masz zmęczony od siedzenia przed kompem.
 Autor komentarza: WARIATKRK
Data: 18-12-2011 21:42:11 
zawijam się stąd bo widzę że zaczyna się napinka a nie chce znów bana dostać jak napisze to co myślę
 Autor komentarza: Dankho831
Data: 18-12-2011 21:42:16 
Polak18
No tak, tyle że faktycznie czasem warto by się było zastanowić nad tym co się piszę, bo innych strasznie to drażni. Pamiętam jak 2 tygodnie temu jakiś debil po walce Helenius vs Chisora napisał że walka ta była wyrównana, w okolicach remisu. Wczoraj Ty zdyskredytowałeś zasługi Pacmana, jak gdyby były one żadne. Takie wpisy są po prostu niepoważne i w najlepszym w Polsce serwisie o boksie nie na miejscu.
 Autor komentarza: milan1899
Data: 18-12-2011 21:43:00 
Polak ma racje w tej kwestii pierwsze treningi to praca na nogach , obowiązkowa gruszka , pojęcie czystego ciosu i co wielu pewnie zdziwi duża ilośc aerobow bo boks to siła i precyzją raz ale dwa kondycja to podstawa
 Autor komentarza: endriu
Data: 18-12-2011 21:47:49 
Lubie Lebiedieva bardzo sympatyczny i skromny gość i ma zajeb* koszulkę:)
 Autor komentarza: Dankho831
Data: 18-12-2011 21:49:18 
milan1899
Cała kategoria Cruiser jest powiedzmy sobie szczerze niespecjalna, aczkolwiek wydaje mi się że Lebiediew jest Topem tej kategorii. Nie podniecajmy się tym Diablo, który to wygrał przegraną walkę z Greenem, na ten czas zawodnikiem starym, osiadłym, zajmujący się obijaniem dawnych mistrzów boksu.
 Autor komentarza: horhe88
Data: 18-12-2011 21:54:01 
milan1899
Akurat mnie to nie dziwi że zapisałeś się na aerobik a w internecie jesteś "bokserem".

PS co to jest "główny odjąć orga"

Czy to jakieś zadanie z matematyki?
 Autor komentarza: endriu
Data: 18-12-2011 21:54:23 
No moje pierwsze treningi (100lat temu) to było dreptanie, poznałem parę uników i walneli mnie na sparing Po tym juz nie pojawiłem się na następnym treningu:) Było to ze trzydzieści lat temu
 Autor komentarza: milan1899
Data: 18-12-2011 21:54:53 
Dankho Diablo zdobywał tytuły na gwiazdach swojej dywizji , Lebiediev największy rozgłos zdobył na tym ze go z Huckiem przekrecili , Lebiediev jest mały , na maksa surowy technicznie a ostatnie walki wygrane walki nie dowodzą niczego bo RJJ z dobra firma by go ismieszyl a pare lat młodszy Tooney by go w ringu zabił , Chce walki ruska z Diablo bo pokaże miejsce Krzyska w tej kategorii
 Autor komentarza: Polak18
Data: 18-12-2011 21:58:18 
horhe88

Akurat milan1899 ma rację tu.Ogólnie na treningach bokserskich sporo było ogólnorozwojówki.
 Autor komentarza: Polak18
Data: 18-12-2011 21:59:18 
endriu

Co ty taki miętki?
 Autor komentarza: milan1899
Data: 18-12-2011 21:59:29 
Horthe boks znasz z filmie o Rockym i z walenia w gruszke na wiejskich festynach , w paru wioskach masz podobno nawet rekord .. Lol ... Co do literowki to doskonale zdajesz sobie sprawę ze chodziło o głównego pajaca orga bo takie miano masz już zdobyte i nikt ci już tego nie odbierze .. Lol ... Przykro mi ze teafiles na trenera który od pierwszych treningów rzucił cię na sparingi bo niestety widząc po treści wisiw bardzo odbiło to sie na twoim myśleniu... Lol ... Bez odbioru
 Autor komentarza: DAB
Data: 18-12-2011 22:01:41 
Nie no głowa tu się psuje.Każdy trener może trenować inaczej ,jak ktoś był u jednego w życiu wie tylko jak tam jest.Bywają i zajęcia jak na Wychowaniu Fizycznym w niektórych klubach na początku a w innych są sparingi na liście,czy lewą rękę lub normalne po 2 minuty.Bywa różnie ,każdy swoją metodę uznaje za najlepszą i tyle.Ile trenerów tyle myśli szkoleniowych
 Autor komentarza: milan1899
Data: 18-12-2011 22:01:52 
I jeszcze jedno mylenie pojęcia aerobow z aerobikiem to kolejny przykład ze na pierwszych treningach nie powinno sie spariwac bo pózniej są skutki widoczne .. He he
 Autor komentarza: milan1899
Data: 18-12-2011 22:01:53 
I jeszcze jedno mylenie pojęcia aerobow z aerobikiem to kolejny przykład ze na pierwszych treningach nie powinno sie spariwac bo pózniej są skutki widoczne .. He he
 Autor komentarza: horhe88
Data: 18-12-2011 22:02:56 
Trenuj milan trenuj po kilku ltach aerobiku będziesz miał figuurę jak top model.
 Autor komentarza: endriu
Data: 18-12-2011 22:03:19 
Polak18
Zgadza sie, już pisałem wcześnie że za cienki bolek ze mnie Choć na tym sparingu punktowałem okręgowego mistrza Polski az słyszałem śmiechy na sali on się wk* i złamał mi nos:(
 Autor komentarza: milan1899
Data: 18-12-2011 22:06:16 
Dab czy jakikolwiek trener wystawi na sparing zoltodzioba z czynnym zawodnikiem ??? Jaki to ma sens ??? dla mnie żaden bo scenariusz jest jeden , zejście z lini ciosu i trafienie na punkt lub dolne partie i po zabawie , po co na początkujący zawodnicy maja zapoznawać sie z mata na pierwstm treningu ?
 Autor komentarza: Polak18
Data: 18-12-2011 22:07:30 
endriu

Bywa.Ja tam swoje po łepetynie też zebrałem i wcale nie mam dość.

PS Niektórzy chyba za poważnie podchodzą do sparingów.Piszą o jakimś punktowaniu na sparingach itp? Ludzie opamiętajcie się,bo to niedorzeczne,tak samo Janik na sparingach lał Mastera.
 Autor komentarza: DAB
Data: 18-12-2011 22:10:57 
milan1899
Bywają tacy choć tego nie pochwalam ,ja sam miałem tak za pierwszym razem tylko,że byłem już wytrenowany.Ale byli chłopcy młodzi,którzy już na trening nie wrócili.Z kolei na Gwardii Wrocław pierwsze treningi były jak lekcje WFu ja to pochwalam.Walki kogutów ,lewy prosty,pozycja i takie tam.Moim zdaniem to był profesjonalizm ale wtedy trener był tam świetny.Natomiast w tym pierwszym klubie nie będę wspominał gdzie to co widziałem to był idiotyzm.Tam szkoleniowiec był głupcem nie nauczycielem,bez kasków,chłopak pierwszy raz fakt tylko na lewą ale dostał K.O od dużo większego od siebie.Bywa różnie są trenerzy i trenerzy
 Autor komentarza: DAB
Data: 18-12-2011 22:13:11 
Co do tematu Denisa to ja myślę ,że Diablo mógłby jakimś lewym sierpem zrównać z ziemią.Liczył bym na Krzyśka ma moc a obaj są trochę sztywni.Chociaż mogłoby być i w drugą stronę.
 Autor komentarza: Dankho831
Data: 18-12-2011 22:14:42 
Milan1899
Roy Jones Jr i Toney w dobrej formie w jedną noc rozbiliby całą dzisiejszą czołówkę Cruiserweight wiec o czym my mówimy? Lebiediew skończył przed czasem Aleksiejewa, który do czasu walki z nim uważany był właściwie za wschodzącą gwiazdę Cruiser i to Aleksiejew był w tej walce faworytem, wygrał z Enzo Maccarinellim. Kogo zaś pokonał Włodarczyk? Cunninghama, jak część obserwatorów twierdzi - po wałku, a także Fragomeniego i Greena.
Nie twierdze że Włodarczyk przegrałby z Denisem, wcale jednak nie byłbym też pewny jego wygranej.
 Autor komentarza: DAB
Data: 18-12-2011 22:17:50 
endriu
Dałeś świetny przykład jak to się może skończyć;p
 Autor komentarza: DAB
Data: 18-12-2011 22:20:32 
Co do Gwardii to jedna dziewczyna składał wszystkich po miesiącu treningów,oczywiście ona była już tam długo ale to pokazuje jaka jest różnica,że wytrenowana panna jest niebezpieczna i żaden chłopak po miesiącu nie miał z nią nic do powiedzenia i sparować się odechciewało,większość chciała się jeszcze douczać.Na sparing powinno się coś umieć wg. mnie inaczej to sensu nie ma.
 Autor komentarza: milan1899
Data: 18-12-2011 22:29:12 
Dankho z Cunnem dał naprawdę dobre walki , tez twierdze ze obie przegrał ale wstydu nie przyniósł , Frago ograł dwukrotnie i te dwa nazwiska to naprawdę solidny zawodnicy a Diablo potrafił z Nimi walczyć jak równy z równym , uwierzcir mi ze żeby zdobyć tytuł WBC i go bronić trzeba być bardzo dobrym bokserm i Diablo takim jest chcic wybitnym nie będzie nigdy
 Autor komentarza: championn
Data: 18-12-2011 22:40:22 
zaraz przecież nie trzeba wystawiać świeżaka na jakiegos mistrza jak świeżak jest troche połapany to krzywda mu się nie stanie tym bardziej w tych mniejszych wagach, a pozatym to widziałem raz w klubie jak kogut sparował ze średnim, dostał w brzuch i po zabawie, ten trener co na to pozwolił to jakiś mega patafian róznica na sparingach powinna być maksymalnie 5kg
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.