AFOLABI: HUCK UCIEKA PRZEDE MNĄ

Leszek Dudek, Informacja własna

2011-12-16

Po dwóch latach od minimalnej porażki na punkty w walce z Marco Huckiem (34-1, 25 KO) urodzony w Londynie, a mieszkający w Los Angeles Ola Afolabi (18-2-3, 8 KO) dopiął w końcu swego i uzyskał pozycję numer jeden w rankingu WBO. Nic więc dziwnego, że 'Kryptonite' nie jest zachwycony decyzją mistrza, który zamierza zmienić kategorię i prawdopodobnie już na początku przyszłego roku stoczy pojedynek z championem WBA wagi ciężkiej - Aleksandrem Powietkinem.

W tej sytuacji należy się spodziewać, że Huck wkrótce odda swój tytuł, a do walki o wakujący pas federacja wyznaczy dwóch najwyżej rozstawionych zawodników. Zajmujący drugą lokatę w rankingu Denis Lebiediew (23-1, 17 KO) jest od niedawna tymczasowym mistrzem WBA, więc raczej trudno oczekiwać, by to on stanął w szranki z Afolabim. Bardziej prawdopodobnym rozwiązaniem wydaje się walka 31-letniego kalifornijczyka z pochodzącym z Nigerii Lateefem Kayode (18-0, 14 KO) lub uparcie unikającym starć ze ścisłą czołówką BJ Floresem (26-1-1, 16 KO). Poprosiłem Olę, by skomentował całą tę sytuację, a zawiedziony pięściarz, który nigdy nie ukrywał, że rewanż z Huckiem jest jego celem numer jeden, wylał nieco żalu.

- Nie wiem z kim będę walczył o wakujący tytuł i szczerze mówiąc nie dbam o to - wyznał Afolabi. - Huck przede mną ucieka i robi wszystko, by nie musieć dawać mi tego rewanżu na oczach całego świata. Teraz jestem promowany przez grupę braci Kliczko, więc trudniej będzie Sauerlandowi obrabować mnie ze zwycięstwa. Tak czy inaczej, jeżeli kiedykolwiek ponownie spotkamy się w ringu, nastawię się na nokaut. Ani K2, ani Sauerland Event nie będą mieli wpływu na decyzję sędziów. Sam wszystko załatwię.