BROOK: CHCĘ POKAZAĆ NA CO MNIE STAĆ!

Wojciech Czuba, Boxing News

2011-12-13

Już w najbliższą sobotę na gali w Atlantic City, gdzie główną walką wieczoru będzie pojedynek Carla Frocha (28-1, 20 KO) z Andre Wardem (24-0, 13 KO), swój debiut na amerykańskich ringach zaliczy utalentowany Kell Brook (25-0, 17 KO). Przeciwnikiem kreowanego na przyszłą gwiazdę boksu zawodowego pięściarza z Sheffield, będzie 29-letni Portorykańczyk Luis Galarza (17-2, 13 KO).

- Trenuję strasznie ciężko do tego pojedynku, dużo sparuję, biegam wiele kilometrów w deszczu i mrozie, ściśle przestrzegam diety – wylicza 25-letni Brytyjczyk. – Po ostatniej swojej walce miałem tylko kilka tygodni przerwy i zaraz potem wróciłem na salę treningową. Podchodzę do tego bardzo poważnie.

W zeszły piątek boksujący w wadze półśredniej Kell opuścił Anglię, gdzie przygotowywał się do tej pory i poleciał za ocean, aby tam kontynuować treningi.

- Najcięższą robotę odwaliłem u siebie w Sheffield, kilka razy byłem także w Rotherham, aby potrenować z nowymi ludźmi. Odwiedziłem również angielski instytut sportowy (EIS). Wszystko po to, żeby nie ćwiczyć ciągle tak samo, tylko dostarczać organizmowi nowych bodźców.

- Teraz lecimy do Nowego Jorku i nie wiem czy tam zostaniemy już do końca, czy też przeniesiemy się od razu do Atlantic City. Tak czy owak zamierzam być u szczytu formy w nocy 17 grudnia i dać niezłe widowisko! – zapowiada z uśmiechem ostatni pogromca naszego Rafała Jackiewicza (39-10-1, 19 KO).

Brook na pewno zdaje sobie świetnie sprawę, że jego pierwszy występ przed wymagającą amerykańską publicznością musi wywrzeć duże wrażenie. Tylko w taki sposób będzie mógł liczyć na coraz to lepszych rywali i oczywiście coraz to większe honoraria.

- Nie zamierzam zanudzać kibiców przez 10 rund. Chcę tam wyjść i go znokautować! Chcę pokazać wszystkim na co mnie stać. Po walce muszą wrócić do domów i mówić wszystkim 'Ten chłopak jest niesamowity! Nie mogę się doczekać jego kolejnej walki'.

- Każdy wie, że boks w USA jest na najwyższym poziomie i to tam mieszkają najlepsi zawodnicy i odbywają się największe walki. Uwielbiam występować w domu, ale zaraz po tym pojedynku zamierzam tam stoczyć następne, bo szukam już tylko wielkich wyzwań – zdradza ambitny wyspiarz, którego idolem jest słynny rodak Prince Naseem Hamed (36-1, 31 KO).