KOWALIOW ŻEGNA SIMAKOWA

Redakcja, vringe.com

2011-12-09

W nocy z środy na czwartek w Jekaterynburgu zmarł Roman Simakow (na zdjęciu, 19-2-1, 9 KO), rosyjski pięściarz kategorii półciężkiej. Zawodnika nie udało się wybudzić ze śpiączki, w którą zapadł po rozegranym w poniedziałek pojedynku z Siergiejem Kowaliowem (17-0-1, 5 KO), przegranym przez techniczny nokaut w 7. rundzie. Ostatni rywal Simakowa pożegnał się z kolegą, poświęcając mu wpis na swoim blogu. Przedstawiamy jego fragment.

"Po walce oczywiście cieszyłem się z wygranej, nie mając jeszcze pojęcia, że z Romanem nie jest dobrze. W tamtej chwili pomyślałem o tym, że mój rywal postąpił słusznie, nie decydując się na kontynuowanie pojedynku. Kiedy zszedłem z ringu i poszedłem do Romana, to nie było go już w szatni. Został odwieziony do szpitala... To był wspaniały Wojownik i Człowiek. Pamiętajmy o nim zawsze.

Wspólnie ze swoim menedżerom próbowaliśmy skontaktować się z jego rodzicami, ale nie życzą sobie z nami rozmawiać. Doskonale ich rozumiem, rozumiem w jakim są stanie, przecież stracili swojego syna. Mój menedżer kupił im bilety z Kemerowa do Jekaterynvurga. Jak się dowiedziałem, nie zdążyli pożeganć się z Romanem - ich samolot wylądował trzydzieści minut za późno. Już po tym, jak Roman zmarł.

Swoją kolejną walkę, o ile w ogóle jeszcze wyjdę na ring, zadedykuję Romanowi. Honorarium, które otrzymam, przekażę jego rodzicom ku pamięci Romana. Wybacz mi, Romku i spoczywaj w pokoju...
"