CIĄG DALSZY PLANÓW AMIRA

Wojciech Czuba, Boxing News

2011-12-06

Już w najbliższą sobotę na ringu w amerykańskiej stolicy słynący ze swojej szybkości i techniki Amir Khan (26-1, 18 KO), skrzyżuje rękawice z Lamontem Petersonem (29-1-1, 15 KO). Były srebrny medalista olimpijski, a aktualnie mistrz świata federacji WBA i IBF w dywizji junior półśredniej, chciałby w następnym pojedynku zmierzyć się z najgrubszymi rybami z wyższej kategorii.

- Waga nie będzie dla mnie żadnym problemem - oświadcza pięściarz z Boltonu. - Aktualnie zbijam do 140 funtów i czuję się dobrze. Jednak zaraz po tym jak uda mi się pokonać Lamonta, zamierzam przeskoczyć wyżej. Tutaj nie ma dla mnie żadnych wyzwań, chyba że zacząłbym dawać rewanże tym, których już pokonałem. Chcę się zmierzyć z najlepszymi, dlatego przejdę do dywizji 147 funtów i tam powalczę. Oczywiście będę musiał przybrać nieco masy mięśniowej, ale to tylko uczyni mnie silniejszym.

- Od zawsze czułem tę różnicę. Podczas sparingów, gdy uderzałem moich partnerów, oni często lądowali na deskach. Natomiast w dzień walki musiałem zrzucać wagę i moja moc od razu malała. Zawsze byłem szybki i taki już pozostanę, a po przejściu do półśredniej będę dodatkowo silniejszy. Nic nie stoi na przeszkodzie, bo mam też odpowiedni wzrost i budowę ciała - wyjaśnia 24-letni czempion.

Do najbliższego pojedynku ze starszym o trzy lata pięściarzem z Waszyngtonu, podopieczny Freddiego Roacha podszedł bardzo poważnie. Pomagali mu w tym jego wymagający sparingpartnerzy, czyli kalifornijczyk David Rodela (15-5-3, 6 KO) i Robert Garcia (30-3, 21 KO), który w maju 2010 roku postawił twardy opór Antonio Margarito (38-8, 27 KO).

- Od czasu porażki z Breidisem Prescottem nauczyłem się nie lekceważyć żadnego rywala. Na razie koncentruję się tylko i wyłącznie na Petersonie, zaraz po tym moją ambicją jest skonfrontować swoje umiejętności ze sławnymi nazwiskami, takimi jak Shane Mosley, Floyd Mayweather, czy Victor Ortiz. Tylko poprzez takie pojedynki mogę znaleźć się na samym szczycie - kończy brytyjska gwiazda grupy Golden Boy, która niewątpliwie z każdym z wyżej wymienionych panów stworzyłaby interesujące widowisko.