Niech decyduje mój promotor. Dla mnie nie ma różnicy z kim walczę - mówi regularny mistrz świata federacji WBA w wadze ciężkiej Aleksander Powietkin (23-0, 16 KO) komentując wyzwanie rzucone przez Marco Hucka (34-1, 25 KO). Po dobrym występie 32-letniego Rosjanina w starciu z Cedrikiem Boswellem (35-2, 26 KO, Amerykanin został znokautowany w 8. rundzie), na konferencji prasowej podsumowującej galę w Helsinkach niemiecki bokser zgłosił gotowość do walki z podopiecznym Teddy'ego Atlasa. Przypomnijmy, że oficjalnym pretendentem do walki o pas WBA World jest w tej chwili były mistrz świata, 39-letni Hasim Rahman (50-7-2, 41 KO).
- Pańskie pięści nie rwą się, aby odpłacić się Huckowi za walkę z Denisem Lebiediewem? Rok temu zwycięstwo przyznano Niemcowi w równie kontrowersyjnych okolicznościach, jak we wczorajszym pojedynku Heleniusa z Chisorą.
Aleksander Powietkin: Denis nie zdołał go dobić, dlatego mogę zrobić to ja. Moim zdaniem Denis świetnie wtedy boksował i pokonał Hucka.
- Oświadczenie Hucka na konferencji prasowej było zupełnie nieoczekiwane. Pomyślał pan wtedy, że Marco zwariował?
AP: Przecież to nie mogła być tylko jego inicjatywa. Bokser robi to, co podpowie mu jego menedżer.
- Jak pan sądzi, ile rund mógłby z panem wytrzymać w ringu?
AP: Wolę nie wdawać się w tego typu dyskusje. Huck to dobry bokser. Moim zdaniem nie powinno się spekulować w ten sposób.
- Wątpliwe, żeby walka z Huckiem była dla pana priorytetem. Z kim chciałby pan się zmierzyć w najbliższym czasie, nie licząc Władimira Kliczki?
AP: Z Tysonem Furym z Wielkiej Brytanii. Dobrze byłoby powalczyć z takim bokserem przed starciem z Kliczką.
- A co z Chisorą, który świetnie zaprezentował się w walce z Heleniusem?
AP: To też ciekawa opcja.
Rozmawiał w Helsnikach Aleksander Pawłow, Sportbox.ru