STURM OBRONIŁ TYTUŁ

Redakcja, Informacja własna

2011-12-02

Felix Sturm (37-2-1, 15 KO) obronił przed momentem tytuł mistrza świata federacji WBA w wadze średniej po wyjątkowo niesprawiedliwym werdykcie, dającym Martinowi Murrayowi (23-1, 10 KO) niezasłużony remis i to w dodatku na terenie mistrza.

Pierwsze cztery rundy były w miarę wyrównane, choć tak naprawdę wszystkie wypadałoby punktować 10:9 dla Niemca. Obaj pięściarze stali za podwójną gardą i wymieniali lewe proste, kończąc czasem akcje pojedynczymi bombami z prawej ręki. Sturm bił jednak mocniej i akcentując końcówki wygrywał runda po rundzie. Co prawda pretendent optycznie mu nie ustępował, lecz walczył zbyt jednostajnie. Murray po lepszym piątym starciu, gdy wykazał więcej inicjatywy. Sturm znów wygrał dwie kolejne odsłony, aż nieoczekiwanie Anglik zepchnął mistrza do defensywy w drugiej połowie ósmej rundy, kiedy opuścił ręce i bił z luzu. Co prawda większość jego uderzeń champion zebrał na rękawice, ale rundę przegrał.

Podrażniony Felix przyspieszył po przerwie, do swojego arsenału dodał prawy podbródkowy oraz krótki prawy sierpowy w okolice ucha. Po bardzo dobrej dziewiątej rundzie, champion w dziesiątej zadał najsilniejszy cios w pojedynku. Przepuścił lewy prosty i natychmiast skontrował prawym krzyżowym. Co prawda Anglik złapał Sturma w samej końcówce prawym sierpowym, lecz znów oddał rundę. Świetne widowisko zaczęło się dopiero na ostatnie sześć minut. Jeden i drugi przestali się już tak szczelnie chronić i zaczęła się niezła bitka. W dwunastej rundzie Murray nawet często trafiał, jednak nadział się na potężny prawy sierpowy Sturma, po którym mistrz poprawił jeszcze mocnym lewym, dopadł zamroczonego rywala przy linach, lecz po kolejnych dwóch ciosach zabrzmiał gong, który chyba wyratował Martina przed liczeniem.

Po podliczeniu kart punktowych okazało się, że jeden sędzia dał wygraną 116:112 Sturmowi, drugi widział przewagę 113:115 Murraya, a trzeci typował remis 114:114. Tak oto Niemiec został oszukany na własnym terenie, bo pomimo ambicji trudno było dać Anglikowi więcej niż 3-4 rundy...