FURY: ZOBACZYCIE KREW, POT I ŁZY

Wojciech Czuba, Boxing News

2011-11-27

Poniżej prezentujemy wywiad z niezwykle popularnym i kontrowersyjnym pięściarzem wagi ciężkiej, pochodzącym z Manchesteru Tysonem Furym (17-0, 12 KO). Ostatnią potyczkę 23-latka z urodzonym w Sarajewie Nevenem Pajkicem (16-1, 5 KO), obejrzało w telewizji ponad trzy miliony jego rodaków. Sam Tyson zapowiada, że obrał kurs na mistrzostwo świata wszechwag i to co do tej pory serwował swoim fanom to tylko rozgrzewka. Zaczerpnijcie więc głęboko powietrza i przeczytajcie co interesującego do powiedzenia miał samozwańczy następca Lennoxa Lewisa…

- Neven Pajkic trafił cię mocno wiele razy, czy to nie zniechęci cię do atakowania swoich rywali?
Tyson Fury:
W żadnym wypadku. Byłem z tego powodu szczęśliwy, nawet bardzo szczęśliwy. Kiedy wróciłem do domu i obejrzałem swój pojedynek, to zobaczyłem ekscytującą bitwę w wadze ciężkiej. Coś czego dzisiaj próżno szukać na ringach. Obydwaj daliśmy z siebie wszystko i bez owijania w bawełnę wymienialiśmy ciosy. Stworzyliśmy razem piekło, które sądząc po liczbie telewidzów - ludzie uwielbiają.

- Ostatnio pojawiła się plotka, że będziesz uczestniczył w programie 'Big Brother', czy to prawda?
TF:
Jeżeli mnie tam chcą, to będą musieli przygotować solidny czek! Gdyby mi się to finansowo opłacało, to czemu nie? Przez taki program stałbym się jeszcze bardziej rozpoznawalny, coraz więcej ludzi by o mnie usłyszało, a to tylko pomogłoby mi w późniejszej karierze.  Jestem młody, mam charakter, gdyby jeszcze zamknęli tam ze mną jakieś piękne modelki, to mogłoby być ciekawie (śmiech)!

- Ostatnio swoją przygodę z 'Tańcem z Gwiazdami' w kanale BBC zakończył Audley Harrison. Czy jesteś zainteresowany pojedynkiem z nim? Wcześniej mówiłeś, że darzysz go dużym szacunkiem?
TF:
Nie. Nie jestem tym zainteresowany ani trochę. Obejrzałem kilka jego występów na parkiecie i muszę stwierdzić, że ma takie poczucie rytmu i umiejętności taneczne, jak jednonogi indor. Oprócz tego taki pojedynek byłby nieopłacalny. Po tym co pokazał w ciągu trzech rund z Davidem Haye, nikt nie chciałby go oglądać, ani za to płacić. Dlaczego więc miałbym dawać mu szansę i ryzykować utratę możliwości przyszłego pojedynku o mistrzostwo świata? Jestem wysoko sklasyfikowany w rankingu WBC i WBA, więc po co miałbym to ryzykować w starciu z kimś takim jak Harrison? Oczywiście jestem gotowy, aby zmierzyć się z każdym, ale nie za drobniaki. Przecież za grosze nie będę nadstawiał karku.

- Co zmieniło się w twoim życiu od kiedy twoje walki zaczął transmitować Channel Five?
TF:
Wszystko zmieniło się o 100 procent. Teraz nie mogę się nigdzie ruszyć, bo wszędzie mnie rozpoznają. Ale zawdzięczam to swojemu stylowi. Ja przecież wychodzę do ringu, żeby walczyć. Wyprowadzam swoje potężne bomby mając nadzieję, że któraś dojdzie do celu. Jestem gwarancją dobrego bezpardonowego boksu, bo zawsze zostawiam w ringu serce. Ludzie kupując bilety wiedzą za co płacą i chcą więcej takiej rozrywki. Wiesz - albo ja, albo on! Tak jak ostatnio. Najpierw ja poszedłem na dechy, zaraz potem on. Świetna walka! Uwielbiam to, kibice też i jestem z tego powodu strasznie szczęśliwy.

- To świetnie słyszeć cię jak wypowiadasz się z takim optymizmem. Nie tak dawno przecież pojawiły się wzmianki o twojej depresji i załamaniu?
TF:
Tak, to prawda przeżywałem ostatnio ciężkie chwile. Wszystko za sprawą niespodziewanej śmierci mojego wujka, który miał zaledwie 60 lat. W takich momentach zdajesz sobie sprawę, że musisz dziękować Bogu za każdy dzień życia. Ja teraz nie mam najmniejszych powodów do zmartwień. Mam na koncie 17 zwycięstw w tym 12 przez nokaut, mam kochającą rodzinę, wspaniałą żonę i jestem młody. Tego wszystkiego nie możesz kupić za pieniądze. Dlatego jestem szczęśliwy jak nigdy przedtem.

- Czy ta depresja wpłynęła negatywnie na twoje treningi i dietę, bo wyglądało jakbyś przybrał trochę masy?
TF:
Raczej nie. Może kilka funtów, ale wiesz co? Mój obóz był perfekcyjny. Perfekcyjny! Wiesz nad czym pracowaliśmy przez cały czas? Jak blokować prawe cepy, ćwiczyłem to chyba z trzy miliony razy, miałem sparing partnerów którzy uderzali tylko tak cały czas. Blokowałem je miliony razy i wiesz co? Padłem na deski po takim właśnie ciosie (śmiech)! Taki już jest boks i trzeba się z tym pogodzić. Przecież jak idziesz pływać to musisz być mokry, czyż nie? Ja nie jestem Władimir Kliczko, ja chcę przyjąć cios, ja chcę walczyć. Mogę stanąć naprzeciwko największego zabijaki na świecie i nie cofnę się ani o krok. Ja nie odstawiam w ringu szopki!

- Czyli twoja kondycja w walce z Pajkicem była dobra?
TF:
Była perfekcyjna. Mógłbym walczyć z nim 50 rund. Może wyglądałem trochę tłusto na zewnątrz, ale zaufaj mi w środku mam silnik jak Rolls Royce Phantom! Trzymałem się cały czas mojej diety, trenowałem niezwykle ciężko i stoczyłem ponad 100 rund sparingowych. Jestem w fantastycznej formie. Miałem trzech sparing partnerów, którzy zmieniali się co chwilę i wszystkich ich zniszczyłem!

- To było twoje drugie zwycięstwo przed czasem z rzędu, ale pojawiły się głosy, że w obydwu przypadkach sędzia się pospieszył?
TF:
Widziałeś jego nogi? Były w całkiem innym miejscu niż ciało. Znalazł się na deskach dwa razy w ciągu 30 sekund. Jego nogi zaczynały wykonywać taniec Zaba Judaha! To była decyzja sędziego i ja nie miałem z tym nic wspólnego. A co jeżeli pozwoliłby na dalszą walkę, trafiłbym go i zabił? To co wtedy by ludzie mówili? Podobnie było podczas pojedynku z Firthą. Jak dla mnie nie ma nic złego w tych dwóch decyzjach sędziowskich.

- Od jakiegoś już czasu domagasz się walki z braćmi Kliczko, co jednak powiesz na kogoś z twojego podwórka. Na przykład pojedynek z Davidem Picem? Jesteś tym zainteresowany?
TF:
Tak, jak najbardziej. Jednakże nie teraz. To będzie świetna walka w przyszłym roku, kiedy prawdopodobnie będę miał już tytuł mistrzowski. Na razie nie ma ona sensu, bo była by walką o pietruszkę, z której nic byśmy nie zyskali. Na pewno była by świetna, ale będzie jeszcze lepsza za jakiś czas, kiedy obydwaj jeszcze się rozwiniemy. Uważam go za dobrego, silnego boksera, ale spokojnie bym go pokonał. Powiem więcej - znokautowałbym go! Kiedy już się spotkamy w przyszłości, to na pewno posypią się iskry. Na razie on jest sklasyfikowany jako piąty w Wielkiej Brytanii. Ja jestem piąty na świecie. Chcę większych nazwisk.

- W grudniu twoja ostatnia ofiara, Dereck Chisora, zmierzy się z twoim starym sparing partnerem Robertem Heleniusem w walce o mistrzostwo Europy. Jak to skomentujesz?
TF:
Myślę, że Helenius go pokona. Chisora dał mi twardą i wyrównaną walkę, a Helenius jest moją gorszą wersją, dlatego pojedynek będzie wyrównany. Nie zapominajmy jednak, że z zawodnikiem niemieckiej grupy promotorskiej na ich terenie wygrać na punkty jest bardzo trudno. O czym musi pamiętać Dereck. Na sparingach zlałem Heleniusa bez problemów. Teraz jestem gotowy, aby sięgnąć po tytuł światowy. Usiądźcie więc wygodnie w fotelach, zapnijcie pasy i oglądajcie jak sięgam gwiazd. Chcę braci Kliczko, chcę ich już teraz!

- Naprawdę jesteś przekonany, że jesteś na nich gotowy? Jeżeli ktoś taki jak Pajkic zdołał posłać cię na deski, to czy nie obawiasz się konfrontacji z zawodnikami z najwyższej półki?
TF:
Oczywiście, że nie. Jestem przekonany, że Pajkic sprawiłby problemy każdemu mistrzowi świata. On był straszliwie niewygodny i miał ten swój okropny styl, żadnych umiejętności bokserskich, a z takimi ludźmi walczy się najgorzej, bo nigdy nie wiesz co im strzeli do głowy. On był beznadziejny, ale czasami nawet takim kelnerom wychodzi cios życia. Nie martwiłbym się tym ani trochę. Jestem najlepszym pięściarzem wagi ciężkiej na świecie i mam największe serce do walki. Dlatego zobaczycie w ringu coś czego wcześniej nigdy nie widzieliście! Jeżeli wejdę do ringu z którymś z Kliczką to nie będę się bawił w żadne zabawy, pacnięcia, czy punktowanie. Rzucę się na niego i sprawię mu piekło. Będę chciał go od razu znokautować. Jeżeli przy ty polegnę - to trudno. Ale przynajmniej zobaczycie kolejną ekscytującą walkę z moim udziałem. Zapewniam was, że zobaczycie tam krew, pot i flaki!