CZŁOWIEK ZAGADKA SPOTKA SIĘ Z CANELO

Wojciech Czuba, Boxing News

2011-11-26

Jednym z największych minusów współczesnego boksu zawodowego jest to, że czołowi pięściarze walczą zbyt rzadko. Na pewno nie można do nich zaliczyć mistrza świata federacji WBC w wadze junior średniej Saula Alvareza (38-0-1, 28 KO). Ten utalentowany Meksykanin mimo 21 lat stoczył już 39 pojedynków, a dzisiejszy występ będzie już jego czwartą wizytą w ringu w tym roku.

Oponentem wielkiej gwiazdy grupy promotorskiej Golden Boy, który dzisiaj na ringu w Mexico City spróbuje strącić ją z piedestału, będzie były mistrz świata Portorykańczyk Kermit Cintron (33-4-1, 28 KO). Ten 32-letni zawodnik, który aktualnie zamieszkuje w Houston w Teksasie jest bez wątpienia doświadczony, popularny i na tyle nieprzewidywalny, że młodziutki czempion będzie musiał mieć się cały czas na baczności.

W swoim zawodowym dorobku Cintron zanotował 4 porażki. Dwa razy zastopował go groźny Antonio Margarito (38-7, 27 KO), następnie zaliczył wpadkę w Paulem Williamsem (40-2, 27 KO), kiedy to wypadł z ringu i nabawił się kontuzji oraz przegrał na punkty z bardzo solidnym Carlosem Moliną (19-4-2, 6 KO).

Mimo tych słabszych występów każdy kibic wie, że to właśnie 'El Asesino' jako pierwszy dał lekcję boksu niebezpiecznemu bombardierowi Alfredowi Angulo (20-2, 17 KO). Cintron dokonał tego w 2009 roku, w czasie gdy nikt z czołowych zawodników nie chciał zaryzykować starcia z mocno bijącym i agresywnym 'Perro'. To również Kermit zremisował z czołowym pięściarzem list P4P Sergio Martinezem (48-2-2, 27 KO), który następnie będąc w fenomenalnej formie kontrowersyjnie przegrał z Williamsem, sprawił piekło Kelly'emu Pavlikowi (37-2, 32 KO), w rewanżu straszliwie znokautował 'Punishera' i rozgromił ambitnego Siergieja Dzinziruka (37-1, 23 KO).

Dlatego Cintron z pewnością zasługuje na miano człowieka zagadki. Upadki przeplata ze wzlotami i jego rywale nigdy nie mogą być pewni w jakiej jest formie i dyspozycji. Po pechowej i nieoczekiwanej przegranej z Williamsem w maju 2010 roku, 32-latek nie pojawiał się w ringu przez 14 miesięcy. Kiedy już powrócił został gładko wypunktowany przez Molinę i wielu przepowiadało zmierzch tego efektownego i popularnego pięściarza. Jednakże zaledwie miesiąc później Cintron zmierzył się z głodnym sukcesów 24-latkiem z Florydy Antwone Smithem (21-3-1, 12 KO) i znowu zaprezentował się jak za swoich najlepszych lat, odnosząc pewne zwycięstwo na punkty.

Z pewnością Portorykańczyk przystąpi do dzisiejszego pojedynku zdeterminowany, bo zdaje sobie doskonale sprawę, że najprawdopodobniej jest to dla niego ostatnia szansa, aby zasiąść na tronie WBC. Dlatego jest więcej niż pewne, iż przygotował się do dzisiejszej rywalizacji najlepiej jak tylko potrafił.

21-letni czempion 'Canelo' w swoim kraju cieszy się niemniejsza popularnością niż gwiazdy rocka. Pokonać go na własnych śmieciach będzie niezwykle trudno, bo Saul ostatnio boksuje wręcz koncertowo. Ostatnią 'wpadkę' zaliczył półtora roku temu, kiedy to już w pierwszej rundzie pojedynku rozgrywanego w Las Vegas, Jose Cotto (32-3-1, 24 KO) (starszy brat sławnego Miguela) o mały włos nie znokautował wschodzącej gwiazdy. Ostatecznie Alvarez pokazał chart ducha, przetrwał najcięższe chwile w karierze i zastopował 34-latka w 9. odsłonie.

Z powyższej lekcji wyciągnął jednak wnioski i tylko w tym roku bez żadnych problemów odprawił z kwitkiem trzech kolejnych pretendentów. Najpierw było to dwóch twardych Brytyjczyków Matthew Hatton (42-5-2, 16 KO) i Ryan Rhodes (45-5, 31 KO), a później uczestnik programu The Contender, rodak Alvareza Alfonso Gomez (23-5-2, 12 KO).

Żywa legenda boksu zawodowego Oscar De La Hoya, który oficjalnie namaścił Saula na swojego następcę jest przekonany, że już niedługo 'Canelo' będzie tak popularny w Ameryce jak w swojej ojczyźnie. Na razie jednak rzuca wciąż młodemu tygrysowi znane, ale w miarę niegroźne ofiary na pożarcie, przygotowując go w ten sposób do wielkich wyzwań, które nastąpią już niebawem. Pytanie tylko czy skazywany na porażkę Cintron nie pokrzyżuje dzisiaj dalekosiężnych planów 'Złotego Chłopca'. Wszystko jak zawsze zweryfikuje położony tym razem nietypowo, bo ponad dwa tysiące metrów nad poziomem morza, ring w Mexico City.