CHAVEZ PO RAZ TRZECI W HOUSTON

Wojciech Czuba, Boxing News

2011-11-19

Legendarny meksykański czempion Julio Cesar Chavez, mimo iż ma na swoim koncie nie bagatelną liczbę 115 zawodowych walk, to żadnej z nich nie stoczył w Houston. Natomiast jego syn Julio Cesar Chavez Jr. (43-0-1, 30 KO) już za kilka godzin wystąpi w mieście słynącym między innymi z agencji kosmicznej NASA, po raz trzeci. 25-letni mistrz świata federacji WBC w wadze średniej skrzyżuje tam rękawice ze starszym o pięć lat Peterem Manfredo Jr. (37-6, 20 KO). Transmisję z tego wydarzenia przeprowadzi telewizja HBO.

Chavez Junior po raz pierwszy zaprezentował się kibicom z tego słynnego miasta w stanie Teksas podczas swojej trzeciej walki zawodowej w grudniu 2003 roku, a następnie powrócił tam w styczniu 2004. Miał wtedy 17 lat i wizję dorównania osiągnięciami i sławą swojemu wielkiemu poprzednikowi. Niestety wraz z upływem czasu coraz więcej osób zaczyna wątpić w pięściarza z Culiacan, który prawdopodobnie, tak jak wielu innych synów bokserskich legend, nigdy nie wyjdzie z cienia swojego ojca.

Wydaje się, że do tego pojedynku świetnie pasuje powiedzenie- jaki mistrz, taki przeciwnik. Znany głównie z udziału w amerykańskim programie ‘The Contender’ Manfredo jak do tej pory oblał wszystkie poważne testy na zawodowych ringach. Najpierw w 2007 roku w przeciągu trzech rund zdeklasował go mistrz świata WBO wagi super średniej, Walijczyk Joe Calzaghe (46-0, 32 KO). Kilka miesięcy później gładko wypunktował go Jeff Lacy (25-4, 17 KO), a w 2008 roku podczas pojedynku o wakujący pas federacji IBO dywizji super średniej ‘Dumę Providence’ zdemolował ‘Australijski Skorpion’, czyli twardy Sakio Bika (28-5-2, 19 KO). Wcześniej zwyciężali go także kolega z programu i ostatnia ofiara Saula Alvareza, pochodzący z Guadalajary Alfonso Gomez (23-5-2, 12 KO) i dwukrotnie niewygodny Sergio Mora (23-2-2, 7 KO).

Jego dzisiejszy rywal posiadaczem mistrzowskiego pasa WBC został w czerwcu tego roku kiedy to po wyrównanym, ale zasłużonym zwycięstwie odebrał go Niemcowi Sebastianowi Zbikowi (30-1, 10 KO). Pierwotnie jego przeciwnikiem przeciwnikiem miał być syn innej ringowej legendy, 32-letni Ronald Hearns (26-2, 20 KO), z którym miał zmierzyć się 17 września. Jednakże z różnych powodów do starcia obydwu panów nie doszło, a swoją szansę otrzymał Manfredo.

Mimo wielu krytycznych wypowiedzi ze strony bokserskich fanów i komentatorów pod adresem Chaveza, promotor Bob Arum wciąż wierzy w wielkie sukcesy swojego podopiecznego. Jego tajną bronią ma być współpraca młodego mistrza świata z jednym z najlepszych trenerów w branży, czyli Freddiem Roachem. Co o tym sądzi sam Julio?

- Trenuję do tego pojedynku już trzy miesiące i czuję się wyśmienicie. Wcześniej ćwiczyłem pod okiem rodziny, ale praca z Freddie Roachem to coś zupełnie innego. On nauczył mnie dyscypliny i poświęcenia, której wcześniej mi brakowało- zapewnia Junior.

Oczywiście chyba nikt nie śmie wątpić w umiejętności słynnego szkoleniowca. Pytanie tylko, ile swojego cennego czasu mógł on poświęcić Chavezowi, skoro jego pupil Manny Pacquiao walczył zaledwie tydzień wcześniej w pojedynku z arcy trudnym rywalem Juanem Manuelem Marquezem?

O swojej wysokiej formie zapewnia także płaskonosy mieszkaniec Providence, dla którego pojedynek o pas WBC ma być walką o wszystko.

- Jeżeli przegram to kończę karierę - oświadcza niespodziewanie Amerykanin.- To moja ostatnia szansa i dlatego muszę ją wykorzystać. Więcej mistrzowskich pojedynków już nie dostanę, dlatego trenowałem jak nigdy wcześniej! Dużo ludzi krytykuje Chaveza, ale zdobycie tytułu mistrzowskiego i rekord 43 zwycięstw i 0 porażek mówią same za siebie. Mimo to wiem, że mogę go pokonać i zrobię to!- odgraża się zdeterminowany Peter, który od czasu swojej ostatniej przegranej zanotował 6 zwycięstw z rzędu.

Podobnie jak Bob Arum w Julio Cesara, w swojego wychowanka ślepo wierzy także Lou DiBella, według którego zejście Manfredo do kategorii średniej było wspaniałym pomysłem.

- Peter to prawdziwy wojownik i w dywizji 160 funtów jest strasznie silny. Niech Chavez szykuje się na wojnę!

Czy w dzisiejszej bitwie w Houston ‘Duma Providence’ sprawi następcy meksykańskiej legendy jakieś problemy? Czy też mistrz WBC w końcu zacznie udowadniać swoim krytykom, że oprócz słynnego nazwiska w jego żyłach płynie równie wojownicza krew? Odpowiedź przyniesie nam nadchodząca noc.