CHARR W SWOIM STYLU

Redakcja, Informacja własna

2011-11-18

Manuel Charr (20-0, 11 KO) jak to często bywa w jego walkach oddał początkowe rundy Marcelo Luizowi Nascimento (15-2, 13 KO), lecz w końcówce podkręcił tempo i zastopował zmęczonego przeciwnika.

Po pierwszej niemrawej odsłonie, w drugiej i trzeciej wysoki Brazylijczyk przestał bić na oślep z całej siły i zaczął leciutko punktować długim lewym, ładną pracą nóg unikając niepotrzebnych spięć z Syryjczykiem. W czwartym starciu Charr w końcu się odsłonił, lecz nadział się na prawy krzyżowy Nascimento i po raz pierwszy w zawodowej karierze był naprawdę mocno zraniony, zachwiał się, ale już po kilku sekundach ruszył do ataku by wyrównać rachunki. Cały czas był jednak zbyt pasywny i dopiero w szóstej rundzie trafił najpierw lewym sierpowym, a w samej końcówce potężnym prawym podbródkowym. Od tego czasu zaczął zyskiwać przewagę, wygrał siódmą rundę, a w ósmej ganiał już za wyczerpanym oponentem, który mając już mocno podpuchnięte prawe oko poddał się w narożniku pomiędzy ósmym a dziewiątym starciem. Tym samym Manuel stał się nowym właścicielem peryferyjnego pasa międzynarodowego federacji WBC, ale w wersji "srebrnej" - cokolwiek to znaczy...