MARQUEZ MYŚLI O SĘDZIACH

Redakcja, boxingscene.com

2011-11-10

Juan Manuel Marquez (53-5-1, 39 KO) czuje się pokrzywdzony wynikami dwóch pierwszych pojedynków z Mannym Pacquiao (53-3-2, 38 KO) w 2004 (remis) i 2008 roku (niejednogłośna przegrana na punkty). 38-latek z Meksyku wyraża nadzieję, że w najbliższą sobotę w Las Vegas sędziowie punktowi nie będą mu nieprzychylni.

- Mam nadzieję, że sędziowie będą pracować uczciwie i wyniki na ich kartach będą odzwerciedlać to, co rzeczywiście będzie działo się na ringu. Nie wiem, czy do zwycięstwa potrzebuję nokautu. Nie będę za wszelką cenę szukał wygranej przed czasem, ale jeśli w którymś momencie zranię Manny'ego, to pójdę za ciosem - zapowiada "Juanma".

W razie wygranej Marqueza, 32-letni Pacquiao ma zagwarantowany czwarty pojedynek z Meksykaninem. Wierząc w wygraną w MGM Grand i mając w perspektywie zarobienie 10 milionów dolarów za kolejne starcie z Filipińczykiem, Marquez nie chce słyszeć o kończeniu kariery, co doradzają mu niektórzy obserwatorzy.

- Nie myślę o emeryturze. Czuję się dobrze, a za mną jeden z najlepszych obozów treningowych w karierze. Walka będzie ciężka, ale wiem, że wygram - twierdzi pretendent do tytułu mistrza świata federacji WBO w wadze półśredniej.