MICHELUS: STAĆ MNIE NA DUŻO WIĘCEJ

Piotr Jagiełło, Informacja własna

2011-11-06

Dawid Michelus jako jedyny z Polaków został sklasyfikowany w rankingu Międzynarodowej Federacji Boksu Amatorskiego (AIBA). Z 18-letnim pięściarzem boksującym w kategorii do 56. kilogramów rozmawialiśmy o nieudanych dla kadry mistrzostwach świata, planach na przyszłość oraz ogólnej kondycji rodzimej "amatorki". Zapraszamy do lektury wywiadu.

Jak ocenisz swój występ w Azerbejdżanie z perspektywy czasu? Detelin Dalakijew był nie do pokonania?
Dawid Michelus: Oczywiście był do pokonania. Treningi, które były robione przed mistrzostwami nie bardzo mi podpasowały… Co drugi dzień robiliśmy to samo i tak w kółko. Byliśmy przygotowani na boks wytrzymałościowy, ale toczony w jednym tempie.

Masz jakieś zastrzeżenia do Polskiego Związku Bokserskiego, że przygotowania zostały rozplanowane nieporadnie?
DM: Wiadomo, że nie było pieniędzy, więc nie wyjeżdżaliśmy na zagraniczne sparingi czy turnieje. Inne kraje wyjeżdżały, a my siedzieliśmy w Polsce. Sparowaliśmy tylko między sobą, zabrakło nawet zwykłych startów, chociażby w Grand Prix.

Jesteś jedynym Polakiem znajdującym się w rankingu najlepszych amatorskich pięściarzy świata AIBA. Uplasowałeś się na 26. miejscu w kategorii piórkowej. Jesteś zadowolony z tej lokaty?
DM: Po mistrzostwach świata nie mogłem przecież oczekiwać cudów. Na pewno wiem, że stać mnie na dużo, dużo więcej.  Chcę być w pierwszej dziesiątce i pokażę swoje umiejętności na najbliższych kwalifikacjach. Przygotuję się wraz z trenerem klubowym Sławomirem Nowickim. Awans na Igrzyska jest dla mnie najważniejszym celem.

Zamierzasz zmienić sposób przygotowań do następnego startu?
DM: Będę po prostu słuchał swojego trenera klubowego. Pod jego okiem zawsze byłem dobrze przygotowany, potrafiłem osiągnąć szczytową formę. Trener Nowicki najlepiej zna mój organizm.

A jak układa ci się współpraca z trenerami z kadry?
DM: Nie chcę narzekać na trenerów. Ta kadra szkoleniowa jest w tym sporcie od wielu lat, a boks poszedł do przodu i teraz boksuje się inaczej. Nie mam jednak zastrzeżeń do trenerów kadry, ponieważ wkładali w swoją pracę serce i było widać, że chcą zrobić coś dobrego. No ale świat idzie do przodu…

Wracając do rankingu AIBA, sklasyfikowano w nim 528 bokserów, ty jesteś jedynym przedstawicielem Polski. Ten rezultat nie daje najlepszego świadectwa o poziomie polskiego boksu amatorskiego…
DM: No nie daje, ale to nie jest wina chłopaków. Przed MŚ wszyscy trenowaliśmy bardzo ciężko. Sam byłem zdziwiony, że każdy tak mocno zasuwał na treningach. 3 miesiące przygotowań zostały odcięte od naszego życia – tylko boks i nic więcej.

Łączysz boks z nauką w szkole. Jak wyglądają twoje treningi, ile czasu poświęcasz na boks?
DM: Trenuję dwie godzinny dziennie. W soboty, jeśli nie ma startów, to biegam albo robię sobie wolne. Na co dzień trenuję u siebie w Pile. Treningi są różne. Jak zbliża się turniej to skupiamy się na szybkości, w innym przypadku „robię” wytrzymałość.

Niedawno skończyłeś 18 lat, twoja sylwetka zapewne ciągle się rozwija. Nie masz problemów z utrzymaniem limitu 56 kg?
DM: Mam do zbicia około 4 kilogramów. Jak już dojdę do limitu to utrzymanie wagi nie sprawia mi trudności.

Jesteś jednym z najbardziej utalentowanych pięściarzy polskich młodego pokolenia. W związku z tym pojawiają się już propozycje od zawodowych grup, czy na razie skupiasz się na amatorce?
DM: Skupiam się na boksie amatorskim. Do tej pory nie miałem żadnych konkretnych propozycji. Chcę zrobić jak najwięcej w amatorce, to jest dla mnie najważniejsze. Gdybym pojechał na IO w Londynie, tam wywalczył medal, to na pewno ciągnęłoby mnie w stronę zawodowych ringów. W tej chwili trudno przewidywać.

Po nieudanych dla kadry MŚ w Baku zostały wam cofnięte stypendia. Przybliż nieco tę sytuację.
DM: W Polsce bywa różnie z tym stypendiami. Mogę powiedzieć, że w moim przypadku stypendium zostało po prostu ukradzione. Na Młodzieżowe Mistrzostwa Europy pojechał Sylwester Kozłowski, którego pokonałem chyba 2-3 razy. Gdybym dostał szansę, zrobiłbym złoty medal. Na mistrzostwach świata nie udało się wywalczyć nawet jednej kwalifikacji i stypendia zostały cofnięte. Nie ma już nic…