WOJNA LEBIEDIEW-TONEY JUŻ TRWA

Redakcja, Informacja własna

2011-10-27

Na kilka dni przed oczekiwanym w Rosji z ogromnym zainteresowaniem wielkim bokserskim show "Rosja w ogniu", którego głównym punktem będzie rywalizacja byłego pretendenta do tytułu mistrza świata WBO wagi junior ciężkiej, Denisa Lebiediewa (22-1, 17 KO) z byłym mistrzem świata w czterech kategoriach wagowych Jamesem Toneyem (73-6-3, 44 KO), organizatorzy postanowili, że wydarzenie to nie będzie promowane poprzez wzorcową konferencję prasową (jak to, które miało miejsce przy okazji pierwszej wizyty Amerykanina w Rosji), na której zadaje się zatwierdzone wcześniej  pytania i otrzymuje dokładnie tak samo przygotowane odpowiedzi.

Spotkanie z dziennikarzami rozpoczęła mowa wprowadzająca, którą wygłosił menedżer Rosjanina, Władimir Hriunow:

- Spotkaliśmy się z Wami dzisiaj w związku z wyczekiwaną przez wszystkich walką Denisa Lebiediewa z Jamesem Toneyem, która odbędzie się 4 listopada Ale mamy jeszcze jeden powód, dla którego postanowiliśmy tutaj przyjść. Na pewno wszyscy słyszeli ostatni wywiad Jamesa, w którym wyrażał się on negatywnie o naszym zespole, jednym z obecnych dziennikarzy i trenerze Denisa, Konstantinie Tszyu. To zmusiło nas do zwołania tej konferencji prasowej, by dowiedzieć się co się dzieje. A więc pytam się: Panie Toney, w czym problem?

James Toney: Szczerze mówiąc, Wład, nie obchodzi mnie o czym mówicie i jak się przygotowujecie. Walczyłem w czterech kategoriach wagowych, przechodząc od średniej do ciężkiej. Jeśli chcecie walczyć, możemy załatwić to tu i teraz, natychmiast. I na pewno nie będę opowiadał Wam na tej konferencji co zamierzam zrobić w ringu 4 listopada. Mówię teraz poważnie. Chciałbym powiedzieć przy okazji jeszcze jedną rzecz. Podoba mi się w Rosji, polubiłem tutejszą publikę, ale niestety będę zmuszony wszystkich ich zawieść, pokonując Denisa Lebiediewa.

Denis Lebiediew: Jestem bardzo wdzięczny organizatorom i mojemu menedżerowi za tę walkę. Tym bardziej, że z rywalem tej klasy powinno się walczyć o tytuł mistrza świata. Na wszystkie zaczepki Toneya odpowiem krótko: ma jedną małą wadę w swoim rekordzie - mianowicie ma cyfrę "zero" w rubryce "porażki przez nokaut"." Z całym szacunkiem dla mojego przeciwnika, postaram się to naprawić.

Toney: Och, jestem przerażony! Słuchajcie, jestem najlepszym zawodnikiem z tych wszystkich, których widziałeś w ringu i 4 listopada zostanę twoim nocnym koszmarem. Mam lepszego od Ciebie sparingpartnera. Jestem tutaj dlatego, by Rosjanie mogli zobaczyć boks najwyższej klasy. Nie mam nic przeciwko Lebiediewowi, ale ten chłopak nie boksuje na moim poziomie.

Lebiediew: (po angielsku) Boję się...

Amerykanin został następnie zapytany przez dziennikarza o tajemniczego sparing partnera i przygotowania
 
Toney: Pozostał w Los Angeles. Podczas obozu szkoleniowego przepracowałem ponad 100 rund sparingowych i niczego więcej mi nie potrzeba bym był gotowy. Walczę w ringu od ponad 25 lat i w tym czasie dowiedziałem się również w jaki sposób właściwie przygotowywać się do walk. Kiedy Lebiediew miał 7 lat, stoczyłem pierwszy zawodowy pojedynek. Jestem gotowy!

Następnie padło pytanie o prognozy na nadchodzącą walkę:

Lebiediew: Myślę, że wszystko rozstrzygnie się w późniejszych rundach. Wygram i będzie to efektowne zwycięstwo.

Toney: Mój przeciwnik zacznie mieć kłopoty począwszy od pierwszej rundy.

Z sali padło także pytanie czy pięściarze służyli w wojsku:

Toney: Nie byłem W wojsku ale urodziłem się i wychowałem w Detroit. Tam stale trwa wojna.

Lebiediew: Jestem wychowankiem klubu CSKA Moskwa, gdzie służyłem w armii. Doskonale poznałem tam wojskowe życie.

Na koniec zapytano kto wygrałby w walce Kostya Tszyu-Buddy McGirt?

Toney: Wiem, że Kostya został niedawno wprowadzony do Międzynarodowej Bokserskiej Galerii Sław, czego mu gratuluję. Myślę, że Buddy McGirt również zasługuje na to, by jego nazwisko zostało dopisane do listy najlepszych zawodników wszech czasów. Moja opinia jest taka: jeśli 15 lat temu doszłoby do walki Tszyu z McGirtem, to Buddy wygrałby ją przez nokaut. Myślę, że taka walka jest wciąż możliwa do zorganizowania. Byłaby to walka bokserskich dinozaurów, na poziomie starej, dobrej szkoły boksu. A teraz mam ochotę stąd wyjść.

Lebiediew: Oczywiście, że lepszym zawodnikiem był Konstanin i to on byłby zwycięzcą.

W trakcie wspomnianej wypowiedzi Rosjanina, Toney opuścił salę konferencyjną i już nie wrócił do dziennikarzy, pozostawiając więcej pytań, niż to było przed spotkaniem. Wydaje się, że wojna Lebiediew-Toney trwa już na dobre. Jak zakończy się decydująca bitwa, dowiadujemy się za nieco ponad tydzień.

Kostya Tszyu: Zachowanie Jamesa było wyrazem emocjonalnego załamania, związanego z walką z nadwagą. W pewnym momencie mojego życia byłem w podobnym nastroju i dla wszystkich lepiej było, gdy nie wchodzili mi w drogę. Zachowanie Toneya to dla jego psychiki krok wstecz, a dla nas krok naprzód.