Choć sobotni pojedynek Bernarda Hopkinsa (52-6-2, 32 KO) z Chadem Dawsonem (31-1, 18 KO) trwał niespełna pięć minut i zakończył się w niespotykanych okolicznościach, Ismayl Sillakh (16-0, 13 KO) jest przekonany, że zobaczył wystarczająco dużo, by wiedzieć, że jest w stanie pokonać 'Złego' Chada.
- Walka była okropna. Ludzie potrzebują prawdziwego mistrza. To co widzieliśmy w walce wieczoru w Staples Center to jakieś cholerne nieporozumienie. Jeśli dostanę Dawsona, zleję go bez problemów. Z całym szacunkiem, bo to mistrz świata, mocny zawodnik i dobry pięściarz, ale ja po prostu jestem lepszy. Już teraz jestem gotowy, żeby wykończyć go w sześciu albo ośmiu rundach - uważa 26-letni Ukraniec.
- Jeżeli chodzi o Bernarda to on po prostu nie chciał walczyć. Ludzie wydali na PPV ciężko zarobione pieniądze i nie dostali nic w zamian. Nie zobaczyli żadnego prawdziwego mistrza. Wielkie dzięki dla Antonio DeMarco i Jorge Linaresa za uratowanie wieczoru - dodaje Sillakh.