ARTYŚCI RINGU: SUGAR RAY LEONARD

Między linami ringu można zobaczyć bogów. Mity antyczne są zwierciadłem, w którym przeglądają się coraz to nowe pokolenia bokserów, każdy wielki pięściarz wpisuje się - przynajmniej częściowo - w jakąś starożytną opowieść. Najważniejszym dla boksu zbiorem podań jest mitologia grecka. Jako twórcę zasad starożytnego pięściarstwa wymieniano w niej ateńskiego herosa Tezeusza lub króla Berberyjczyków, Amykosa, który był synem Boga mórz Posejdona i Nimfy Melii. Według legendy boks miał stworzyć Apollo po pokonaniu boga wojny Aresa. Dlatego czczono go w Delfach jako pięściarza (Apollo pyktes). Bóg muzyki i poezji, kapelmistrz orkiestry olimpijskiej, Apollo był zwierzchnikiem muz, dziewięciu cór Dzeusa i Mnemosyne. Mimo przynależności do najwyższej arystokracji panteonu, chętnie przebywał na ziemi. Miał tu swoje sprawy i dawne wspomnienia. W sztuce występuje Apollo jako ideał młodości i wdzięku męskiego. Kto zatem jest dwudziestowiecznym, bokserskim wcieleniem najbardziej utalentowanego z bogów? Odpowiedź już znacie, przeczytaliście przecież tytuł dzisiejszego odcinka. Sugar Ray Leonard był Czarnym Apollem.

Która z bokserskich dekad po drugiej wojnie światowej była najbardziej obfita w elitarnych, kultowych mistrzów jednym tchem wymienianych w gronie najlepszych pięściarzy wszechczasów? Lata 50. i 60. długo miały nietykalny status, starsi historycy ''sweet science'' do dziś głoszą prymat owych epok - kluczowymi bokserami są tutaj Sugar Ray Robinson, Rocky Marciano, Eder Jofre i młody Muhammad Ali. Z kolei lata 70. uważane są za złoty okres wagi ciężkiej (Ali, George Foreman, Joe Frazier i cała masa świetnych pretendentów), choć przecież w niższych wagach także było wtedy gorąco, wystarczy przypomnieć trzy nazwiska - Monzon, Duran i Benitez. Lata 80. uderzyły jednak chyba z największą siłą. Wciąż mocni Duran i Benitez, Marvin Hagler, Thomas Hearns, Salvador Sanchez, Julio Cesar Chavez, Alexis Arguello, Aaron Pryor, Larry Holmes, Mike Tyson, Evander Holyfield, Pernell Whitaker. Oczywiście jest jeszcze jeden bokser - król lat osiemdziesiątych, który pokonał pokonał aż cztery z wyżej wymienionych nazwisk i każde z tych zwycięstw było legendarne. Sugar Ray Leonard znokautował Wilfredo Beniteza i Thomasa Hearnsa, przechytrzył Marvina Haglera (kontrowersyjne, lecz bardzo wartościowe zwycięstwo) i upokorzył Aresa - kamiennorękiego Panamczyka.

Właśnie walki z Duranem wydają mi się najciekawszymi w dorobku Leonarda. Po pierwszym, przegranym na punkty starciu wiele mówiło się o złej taktyce Sugara Raya, który wdawał się z Panamczykiem w wymiany ciosów. Mimo tych zarzutów, należy pamiętać o świadomym, odważnym wyborze Amerykanina. Leonard udowodnił, że jest w stanie przyjąć uderzenia Durana i wygrał co najmniej sześć rund tego bardzo wyrównanego pojedynku. Natychmiastowy rewanż był jedną z najbardziej kontrowersyjnych walk w historii boksu. Leonard twierdził, że świętowanie przez Durana zwycięstwa przybierze gargantuiczne rozmiary i miał rację. Panamczyk przystąpił do drugiej walki gorzej przygotowany. Ring był olbrzymi (24 stopy!), co również sprzyjało Leonardowi. Decydujące znaczenie miał jednak boks Sugara. Leonard powrócił tego dnia do starożytnej opowieści, tańczył i ośmieszał ciosami bolo nieudolne próby ataków Aresa. W końcu nastąpił moment, który wstrząsnął Olimpem. Walka ''No Mas'' była nie tylko upadkiem mitu o żelaznym Aresie, ale także najpełniejszym objawieniem boksera jako boga sztuki.

Sugar Ray Leonard potrafił w ringu absolutnie wszystko. Nieziemska szybkość i łatwość w przechodzeniu z obrony do ataku pozwalały mu na adaptowanie się do wszystkich styli, od bardzo technicznego Beniteza przez świetnego boksersko punchera Hearnsa do uniwersalnych bestii, Durana i Haglera. Kombinacje złożone z kilkunastu silnych ciosów, instynktowne wariacje na granicy ryzyka, apollińskie skillsy i flow idealnie współgrały z twardą psychą. Skalą rozmachu może się równać z Leonardem kilku mieszkańców boskiej góry. Nie ma wśród nich pięściarzy należących do rodzaju ludzkiego.

Wykorzystano fragmenty ''Mitologii'' Jana Parandowskiego i fragment artykułu Łukasza Krzyżanowskiego.


 

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

Biłuński zadebiutował na łamach Bokser.org w czerwcu 2011 roku. W ciągu dwóch lat stworzył cztery autorskie cykle: "Artyści ringu", "Boxiana", "Styl robi walkę" i "KSB". Prezentował charakterystyczny styl, który często polaryzował opinie czytelników. Obecnie Biłuński tworzy reportaże dla wydawnictwa Ebr.

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Ghostbuster
Data: 16-10-2011 21:17:23 
język może aż nadto kwiecisty ale trzeba przyznać, że Sugar Ray Leonard był prawdziwym artystą ringu. zresztą podoba mi się porównanie go do Apollo, uosobienia młodości i wdzięku. widziałem na Youtube filmiki, które porównują go z Floydem Maywetherem ale ja raczej jakbym miał porównać go do kogoś z bokserów to byłby to Roy Jones Jr.
 Autor komentarza: Deter
Data: 16-10-2011 21:56:38 
Świetny tekst. Apeluję do redakcji - więcej aktywności tego Pana.
 Autor komentarza: ludlum
Data: 16-10-2011 22:40:45 
http://www.youtube.com/watch?v=ymCKBdnd7ss iGRZYSKA OLIMPIJSKIE. SUGAR RAY LEONARD vs. KAZIMIERZ SZCZERBA. zobaczcie
 Autor komentarza: DAB
Data: 16-10-2011 23:51:10 
Deter
Ty raz kochasz raz nienawidzisz ja pier.ole nie ogarniam
 Autor komentarza: DAB
Data: 16-10-2011 23:51:31 
Deter
Jak ja;p
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 16-10-2011 23:53:26 
Dzięki za artykuł o jednym z moich ulubionych zawodników !!!!! :D
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 17-10-2011 00:02:42 
I właśnie o tym kiedyś mówiłem , dzisiaj ludzie podniecają się tym ,że Pac man wyprowadza 5 kombinacji . Sugar zadawał ich kilkanaście i to były śmiertelne uderzenia . Poza tym , podczas konferencji przed pierwszą walką z Duranem ,Roberto popychał Sugara ,prowokował itp , dlatego też Ray wchodził w te wymiany . W drugiej walce brat powiedział Leonard'owi by ośmieszył Durana , gdyż najgorsze dla szkolnego kozaka(school bully jak powiedział jego brat ) jest ośmieszenie . Jak widać zadziało doskonale . Jedyne rysy w jego karierze to powrót na walkę z Camacho , zwycięstwo nad Hagler'em(którego też nota bene uwielbiam) , moim zdaniem(i punktacją :) ) Marvin powinien wtedy wygrać i remis w drugiej walce z Hearn'sem (kolejny ulubieniec :D)
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 17-10-2011 00:03:59 
Może teraz artykuł o Pryor'rze :D (poprzednio sugestia zadziałała) :D
 Autor komentarza: zeitgeist
Data: 17-10-2011 00:11:45 
moja pierwsza walka zawodowa ktora ogladalem byla Ray vs Hagler i od tamtej pory polubilem boks,sugar jak ktos wscesniej napisal byl prawdziwym artysta ,tak jak wg mnie Roy Jones Jr .W obu tech przypadkach boks przechodzil w artyzm
 Autor komentarza: holy
Data: 17-10-2011 11:55:35 
Z całym szacunkiem do Leonarda, ale myślę, że Mike McCallum miał rację, mówiąc, że Roy Jones pokonałby jego, Haglera i paru innych z tamtej epoki.
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 17-10-2011 12:43:36 
Roy miał nie za mocną szczękę ,więc sądzę, że prawy Hearns'a by wszystko załatwił . Moim zdaniem zawodnik który mógłby dać świetną walkę z Hagler'em to Hopkins , oczywiście wszystko by się działo w wadze średniej .
 Autor komentarza: Maynard
Data: 17-10-2011 16:40:54 
Świetny tekst o genialnym pięściarzu. Poproszę o kolejne takie!
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.