DEGALE: TO BĘDZIE WSPANIAŁY WIECZÓR

Przemysław Osiak, Informacja własna

2011-10-15

Wilczewski to dobry bokser. Jego bilans walk mówi sam za siebie. Jednak trenowałem ciężko i zdobędę pas mistrza Europy - powtarza James DeGale (10-1, 8 KO), dzisiejszy przeciwnik Piotra Wilczewskiego (29-1, 10 KO) w walce o należące do Polaka tytuły mistrza Europy oraz interkontynentalnego czempiona federacji WBO w wadze super średniej. 25-letni mańkut z Londynu to mistrz olimpijski z Pekinu. Starcie planowo ma rozpocząć się o 22:15 czasu polskiego. Jak zapowiada DeGale, atmosfera w 11-tysięcznej Echo Arenie będzie bardzo gorąca.

- Na konferencji prasowej zapowiadającej galę Nathan Cleverly, mistrz świata WBO w wadze półciężkiej mówił, że swojego przeciwnika oglądał w akcji tylko raz. Ile razy pan oglądał Wilczewskiego?
James DeGale:
Widziałem parę jego pojedynków. Miałem je nagrane na DVD, obejrzałem kilka ostatnich walk. Wśród nich była ta, w której zdobył mistrzostwo Europy. Muszę powiedzieć, że to dobry bokser. Jego rekord mówi sam za siebie - tylko jedna przegrana. Jest twardy, odważny i będzie to pewnie bardzo twarda, mocna walka. Mam jednak wielką wiarę, że po sobotniej to ja będę nosił mistrzowski pas.

- Wilczewski narzekał trochę na termin walki,ponieważ miała się ona odbyć wcześniej. Jakie są pańskie odczucia odnośnie daty? Dla pana to dobry termin?
JD:
Nie do końca, ponieważ mój obóz trwał przez to aż 14-15 tygodni.Przygotowywałem się przecież na wrześniowy termin. Potem doszło jednak do zmiany i musiałem zmienić tryb przygotowań. Miałem kolejny tydzień przerwy i dopiero potem zacząłem znowu pracować. Mimo to cieszę się, że tu jestem i nie mogę doczekać się walki.

- Mówi pan, że oglądał pan parę walk Wilczewskiego. Jakie są zatem jego najmocniejsze strony?
JD:
To po prostu dobry bokser. Jest silny, twardy, na pewno w dobrej formie, ma dobry cios z prawej ręki. Wiem, że przyjechał tu, aby walczyć. Jeśli zechce, to może boksować skutecznie. Potrafi narzucić rywalowi swój styl walki.

- Właśnie dlatego będzie to tak ciekawy pojedynek. Jest pan mańkutem. Sprawi to Wilczewskiemu kłopoty?
JD:
Być może, ale widziałem też jego walki z mańkutami i radził sobie dobrze. Jednak ja jestem zupełnie innym mańkutem. Mam też znakomite doświadczenie amatorskie - walczyłem z wieloma bokserami o różnych stylach. Jako amator walczyłem z niejednym takim "Wilczewskim". Zapowiada się nam dobra walka.

- Na konferencji pytano pana o przyszłe plany. Nie sądzi pan, że wszyscy są tutaj zbyt pewni pańskiego zwycięstwa?
JD:
Nie. Każdy członek mojego zespołu mocno we mnie wierzy i wie, jak potoczy się walka. Nikt z nas nie lekceważy jednak rywala. Trenowałem bardzo ciężko i to czyni mnie pewnym siebie. Nie mogę doczekać się już soboty.

- Jak wspomina pan przegraną na punkty walkę z George'em Grovesem? Zdaje się, że nie zgadza się pan z decyzją sędziów?
JD:
A pan się zgadza? Wynik był bardzo bliski remisu, a sposób punktowania walki kontrowersyjny. Groves uciekał po ringu jak kiciuś, nie wyprowadzał wiele ciosów. Przed walką mówił, że będzie się bił, ale nie robił tego. Wygrał tak naprawdę jednym punktem, była to niejednogłośna decyzja sędziów. Nie powinien wygrać tej walki. Cóż, trzeba było się pozbierać i zacząć myśleć o przyszłości. Dostałem znakomitą szansę walki o mistrzostwo Europy. To lepszy tytuł niż ten, który miałem poprzednio (mistrzostwo Wielkiej Brytanii - przyp. red.). Wiem, że będzie to twarda i wyrównana walka, ale trenowałem ciężko i zakończę ją jako zwycięzca.

- Jak porównałby pan Grovesa i Wilczewskiego? Który z nich jest lepszy?
JD:
Wilczewski jest o wiele lepszym bokserem. Jego bilans walk mówi sam za siebie. Groves walczy jak kiciuś i ucieka po ringu. W ten sposób próbuje "ukraść" walki i "ukradł" walkę ze mną. Wilczewski jest twardy, odważny i chce prawdziwej walki.

- Na walce pojawi się komplet widzów?
JD:
Będzie świetnie. 11 tysięcy kibiców, którzy stworzą znakomitą atmosferę. Trzeba się przygotować na wspaniały wieczór z boksem.

- Po przegranej z Grovesem na kolejną porażkę już chyba nie może pan sobie pozwolić?
JD:
Z pewnością, nie mogę teraz przegrać. Jeśli tak się stanie, to nie będzie dla mnie zbyt ciekawie. Właśnie dlatego trenowałem tak ciężko i w sobotę pokażę wszystko, co najlepsze. Zdobędę mistrzostwo Europy.

- Jest pan tego stuprocentowo pewny?
JD:
Stuprocentowo. Dobry, poważny przeciwnik stoi na mojej drodze, ale trenowałem tak mocno, że zdobędę ten pas.