LEE ZREWANŻOWAŁ SIĘ PIERWSZEMU POGROMCY

Zdecydowana przewaga w w większości rund i nokdaun w drugim starciu pozwoliły Andy'emu Lee (27-1, 19 KO) na powetowanie jedynej porażki na zawodowych ringach i zamazanie plamy na honorze.

Trenowany przez Emanuela Stewarda Irlandczyk bardzo wyraźnie pokonał na punkty Briana Verę (19-6, 12 KO) na dystansie dziesięciu rund. Sędziowie punktowali 99-90, 98-91 i 99-90 - wszyscy zgodnie dla Irlandczyka.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Maynard
Data: 02-10-2011 06:12:46 
Świetna walka Irlandczyka, który, moim zdaniem, ma potencjał, żeby odebrać tytuł Pirogowi, albo Geale'owi, jeśli zawalczy po raz kolejny na takim poziomie. Ciekawie by też było, gdyby skonfrontowano go z dzielnym i całkiem dobrym, jak się dziś okazało, Barkerem.

Będę kibicował Lee, bo to może być, obok Gołowkina i Proksy, czołowy pięściarz średniej jeszcze przez wiele lat, a każda jego walka jest bardzo emocjonująca.
 Autor komentarza: Hugo
Data: 02-10-2011 06:25:29 
Dziwię się, jak Vera wytrzymał tyle czystych ciosów, ile oberwał od Lee. Przecież Irlandczyk nie ma waty w łapach, tylko mocne uderzenie.
 Autor komentarza: Maynard
Data: 02-10-2011 06:32:13 
No właśnie, też byłem pod wrażeniem jego wytrzymałości w tej walce, zwłaszcza, że w przeszłości nie raz już powąchał matę.

Gratulacje dla Lee za podejście do tej walki, za wymazanie z rekordu jedynej porażki. Teraz mistrzowie czekają.
 Autor komentarza: Hugo
Data: 02-10-2011 06:38:41 
Niespodziewanie niedoceniana waga średnia zrobiła się jedną z najciekawszych w ciągu jednej nocy. Sądzę, że w ciągu 2 lat nastąpi w niej gruntowne przemeblowanie.
 Autor komentarza: Maynard
Data: 02-10-2011 06:52:43 
Dobrze, że się coś ruszyło. Proksa i Lee wskakują do Top 10 The Ring po tych zwycięstwach, Sylvester definitywnie wypada z czołówki, Martinez okazał się w początkowych rundach możliwy do ruszenia (potem przyspieszył, ale pytanie, czy w kolejnej walce znowu mu się uda).

Szkoda, że Gołowkin walczy z zawodnikiem spoza czołowej 20, ale może wreszcie wyjaśni swoją sytuację prawną i ruszy na podbój światowej sceny. No i szkoda, że Macklin nie podpisał kontraktu na rewanż ze Sturmem.

Widziałbym teraz to tak:

Martinez-Rubio (najbardziej doświadczeni walczą ze sobą, ciekawy "matchup")
Sturm-Gołowkin (jakoś nie mogę sobie wyobrazić, że któryś z nich przegra najbliższą walkę)
Pirog-Lee (byłyby grzmoty)
Proksa-Macklin (bardzo duże wyzwanie, ale możliwe, że Proksa znów by wygrał)
Geale-Quillin (po co ten śmieszny turniej eliminacyjny?)


Czy to jest nieciekawa kategoria wagowa?

P.S. Nie biorę pod uwagę pewnego meksykańskiego lalusia, który i tak nie zmieści się w limicie średniej.
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 02-10-2011 09:15:44 
strasznie długo dochodziło tego rewanżu, Vera na długo spowolnił karierę Andego...Paradoksalnie pewnie wyszło by mu to na dobre - gdyby 2-3 atakował tytuły mógłby mieć za mało doświadczenia.. ze dwa ciężkie łomoty i ..po karierze.
W średniej robi się ciekawie.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.