Wielki zawód sprawił swoim kibicom Sebastian Sylvester (34-5-1, 16 KO), który nie potrafił nawiązać równorzędnej walki ze wspaniale dysponowanym Grzegorzem Proksą (26-0, 19 KO) i został w narożniku po trzeciej odsłonie.
- Plan był taki, aby przetrwać te pierwsze rundy, ale niestety już w drugim starciu pojawiło się rozcięcie, które uniemożliwiło mi kontynuowanie walki - wyznał pokonany Niemiec. - W trzeciej rundzie zacząłem mieć problemy z widzeniem i czułem, że nie mogę bić się z nim dalej.