SYLVESTER: TO JA ZGARNĘ PAS

Krzysztof Jaszczuk, Informacja własna

2011-10-01

Proksa ma 26 lat. To dobry wiek, aby zostać mistrzem Europy. Niestety ja mam coś przeciwko temu, bo to ja chcę zdobyć ten tytuł. I uda mi się to - mówił nam Sebastian Sylvester (34-4-1, 16 KO) na 24 godziny przed dzisiejszą walką z Grzegorzem Proksą (25-0, 18 KO), której stawką będzie wakujący tytuł czempiona Starego Kontynentu w wadze średniej. 31-letni "Huragan" to były mistrz świata federacji IBF i dwukrotny mistrz Europy. Walka odbędzie się w Neubrandenburgu. W 4,5 tysięcznej hali Jahnsportforum zawodnik grupy Sauerland Event wystąpi już po raz siódmy w zawodowej karierze.

- Jak długo szykował się pan do walki z Grzegorzem Proksą?
Sebastian Sylvester:
Przygotowania zaczęliśmy już dawno, ale na początku trenowałem pod kątem walki z Sebastianem Zbikiem, dopiero potem do walki z Proksą. Łącznie jestem w treningu już od dwunastu, trzynastu tygodni.

- Które walki Proksy pan oglądał i analizował?
SS:
Oglądałem parę jego walk na youtubie, ale szczerze mówiąc nie zwracałem uwagi na to, kim byli jego rywale. Widziałem, że boksuje w sposób bardzo agresywny i często napiera do przodu. Boksuje naprawdę dobrze.

- Spodziewa się pan twardej walki? Potrwa ona pełen dystans? Myśli pan, że Proksa będzie atakował i szukał nokautu?
SS:
Z bilansu jego walk wiem, że wygrał 25 walk, z których 18 skończył przed czasem. 12 rund to dużo czasu. Zobaczymy, czy mu się uda. Liczę się z tym, że będzie próbował wszystkiego, aby skończyć walkę przed czasem. Muszę zobaczyć, co będzie robił w pierwszych rundach, bo liczę się z tym, że będzie atakował od początku. Proksa wejdzie do ringu chcąc pokazać: "Zobacz, przyjechałem tu, aby zostać mistrzem Europy". Jest młody. Ma dopiero 26 lat.  To dobry wiek, aby zostać mistrzem Europy. Niestety ja mam coś przeciwko temu, bo to ja chcę zgarnąć ten tytuł. I uda mi się to.

- W Neubrandenburgu walczy pan już po raz siódmy. Walki w tym miejscu są dla pana czymś szczególnym, czy nie ma specjalnej różnicy gdzie pan boksuje?
SS:
Zawsze fajnie jest boksować tutaj, u siebie. Wie się wtedy, że na trybunach jest pięć tysięcy ludzi, którzy skandują twoje nazwisko. Tym razem przewaga moich kibiców może być nieco mniejsza, bo Polska, na przykład Szczecin, leży niedaleko. Jestem jednak pewien, że moich fanów będzie więcej. Dużo przyjemniej walczy się, gdy ma się za sobą swoich ludzi. Proksa jest przyzwyczajony do walk za granicą.

- Tak, w Polsce nie boksował jeszcze nigdy.
SS:
Dlatego nie sądzę, aby się przejął walką na obecym terenie.

- Jak widzieliśmy na konferencji prasowej, Grzegorz jest bardzo pewny siebie. Jak jego pewność siebie robi na panu wrażenie?
SS:
Nie, to całkiem normalne. Przyjeżdża tu z bilansem samych zwycięstw w 25 walkach. Przyjeżdża z podniesioną głową. Dziwne byłoby, gdyby przyjechał tu z nastawieniem: "Tak, tak. Nie wiem, zobaczymy.". Jest pozytywnie nastawiony. Trzeba jednak
spojrzeć, z kim do tej pory boksował. Nie walczył z rywalami wysokiej klasy.
Teraz będzie miał taką możliwość po raz pierwszy. Zobaczymy. Po walce wszyscy będziemy mądrzejsi.
 

Rozmawiał w Neubrandenburgu Krzysztof Jaszczuk, Bokser.org.